Psyche rozdział VII "Drugi upadek"
Siedziałem w małym pokoiku z jednymi drzwiami i bez okien. Chciało mi się płakać. Na biurku przede mną stało zdjęcie mojej mamy. Wziąłem je do rąk i uroniłem łzę. Gdyby tylko mama wiedziała, w jakiej niewoli jestem.
I w tym właśnie momencie do pokoju wszedł Sinatra.
- Mike, chłopcze, chodź na zebranie.
Zebranie odbyło się w nieznanym mi dotąd pomieszczeniu. Na frontowej ścianie wisiał ogromny plan jakiegoś budynku. Oprócz tego nierówno po pokoju były rozmieszczone obrazy i mapy, a także flagi Stanów Zjednoczonych i Włoch za szybką. Pomieszczenie trochę przypominało gabinet komisarza Blacka.
Gregory rozgniótł wypalonego papierosa o blat stołu i wziął do ręki długą linijkę. Wskazał nią na plan budynku.
- Oto... – Zaczął. – Jest szczegółowy plan Fortu Knox. Jest to kopia oryginalnego planu z komendy głównej policji, którą zrobił nasz szpieg. Są na niej zaznaczone szczegółowo wyjścia i wyjścia, rozmieszczenie kamer i alarmów, położenia skarbców, a nawet harmonogramy patrolów policyjnych. Napadem zajmie się komórka Syndykatu w Kentucky, a potem łup zostanie przetransportowany helikopterami do Nowego Jorku.
- Przepraszam, że się wtrącę... – Przerwał Wacaniew. – Ale od kiedy planujemy napad na Fort Knox?
- Oj, Josef, Josef...- Sinatra podszedł do Wacaniewa i powoli wyjął niewielki bagnet z kieszeni. – Przecież mówiłem o nim od niecałego miesiąca. Chodzi o Wielki Skok.
A to ci los. Czyli Wielki Skok to napad na Fort Knox. Cholera.
Sinatra wbił bagnet Wacaniewowi w dłoń. Rosjanin wrzasnął z bólu.
- Może teraz oduczysz się mi przerywać?
- Czyli z twojej wypowiedzi wynika, że Syndykat Zachodni planuje napad na Fort Knox, co Sinatra wyjawił dopiero dzisiaj? – Komisarz oparł się o krzesło.
- Dokładnie tak. Wcześniej mówił „Napad stulecia” albo „Wielki Skok”, a dopiero dzisiaj wyjawił prawdziwy cel.
Do komisarza nagle przyszedł SMS.
- Hmm, numer nieznany. – Komisarz patrzył z zadumą na telefon.
- O cholera, a może to Sinatra? – Rzuciłem propozycję. – A jaka jest treść tej wiadomości, proszę pana?
- Chwilka, już patrzę.....o cholera. PADNIJ!!! – Komisarz rzucił się na mnie i razem padliśmy na podłogę. Tylne okno zostało z hukiem rozbite, a cząsteczki szkła poraniły nas obu.
- Snajper! – Krzyknąłem, gdy druga kula zniszczyła alabastrowe popiersie i zawaliła regał z książkami.
Komisarz wyjął samsunga i połączył się z kimś.
- Connor? Tak, to ja. Przyślij tu szybko dwie kompanie antyterrorystyczne. Mamy tu snaj... – I w tym momencie jeden z pocisków trafił komisarza prosto w klatkę piersiową. Oficer Black padł na ziemię bez oznak życia.
- KOMISARZU!!!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania