To jest tak malowniczo napisane, że obrazy same tworzyły się w mojej głowie - cudo!
Fragment od słów: ,,Ten w czarnym prochowcu wyprzedził drugiego...'' - mistrzostwo. W takim krótkim akapicie pokazałaś tak wiele.
5 wstawiłam :)
Pozdrawiam :)
A dziękuję pięknie. Miło słyszeć, zwłaszcza że piszę ten tekst z konkretnej pobudki, i trochę się nad nim męczę, bo musi być dosc jakos tam rozwinięta akcja, a ja to raczej do wewnątrz zazwyczaj.
Cieszę się, że Ci się dobrze czytało, że malowało się.
Przepieknie! Twoje opisy, porównania są tak zajebiste a jednocześnie leciutkie, że czytając po prostu płynie się przez ten tekst.
„Pięknie” to mi ciagle wyskakiwało na „tablicy rozrządów” podczas czytania.
Pozdrawiam
Kurde, ciężko.
Jest wszystko. Są dosjkonałe porównania, jest ukochany styl, ale jakoś mnie niestety rykoszetuje.
Jest to prawdopodobnie moja tarcza antyodbiorcza, którą buduję w pewnym, śliśle określonym celu. Pechem więc tego tekstu jestem dzisiejszy/teraźniejszy ja.
Wciąż pięknie, wciąż subtelnie, ale ja dziś do dupy.
"Róża uśmiechnęła się do niego łagodnie. Drugi trup." - dałbym odstęp akapitu po tym, żeby wydźwięk zwielokrotnić. Żeby przytrzymać oko. Udźwiecznić. Obadaj se.
"sięgające wstecz zadraśnięcia[,] pomagały" - tu bym postawił jeden przecinek, choć nie jestem pewien
"Nie ważące się na nic nad przyciszone docinki" - może dobrze by było wzmocnić określenie do: "Nie ważące się na nic ponad przyciszone docinki". Chodzi o to aby w dłuższym zdaniu wzmocnić sens, aby czytelnik szedł za tokiem myślenia.
"wpadały przez okno kamienicy, owijając się wokół wieżyczki," - jakiej wieżyczki? Jeśli oplatały ją wpadając w okno i docierając do siedzącej na parapecie, to wieżyczka musi być gdzieś po drodze z ulicy do okna; jeśli wieżyczka znajdowała się na kamienicy, to oplatały ją zupełnie niezależnie.
Początek intrygujący i niedookreślony; metaforycznych określeń dużo - staraj się z tym nie przesadzać, bo w końcu czytelnik zacznie się zastanawiać czy "złe wróżby stagnacji" i treść "robaczywych zdań" dobiegających głosów to w tych zdaniach to samo, czy jednak różne rzeczy.
Przecinek zobacze, zapewne masz racje - uzupelnie.
"Nad" i "ponad" to to samo, zamienniki. Zostanie "nad" - blizsze memu stylowi.
Wiezyczka jest czescia wspomnianej kamienicy. Glosy oplataly ja niezaleznie, nie bylo ich slychac dokladnie, do Rozy docieraly juz przepotworzone, zmienione.
Roza pila poranna kawe, a z przebijajacych fusow czytala cos jak gdyby zle wrozby stagnacji. Mylnie, zamordowano kogos pod kek oknem.
Przetworzone, zmienione przez jej specyficzną percepcje robaczywe zdania przekomarzajacych sie mezczyzn docieraly do niej przez okno, mowili dosc cicho co sprzyjalo jej rozumieniu po swojemu.
Jestem Ci wdzieczna za sugestie, Zaciekawiony. A w metaforach sie lubuje, ciezko mi pisac jezykiem prostym.
e make i ka pololi
W takim jednak razie dobrze by było z tą wieżyczką coś zmienić, bo teraz wydaje się, że głosy omijały tą wieżyczkę wpadając w okno, czyli, że była ona gdzieś w oknie albo tuż przed nim, nie jest więc jednoznaczne, że była to kamienica z wieżyczką.
"nie zwracając najmniejszej uwagi na przytłaczający ciężar wstającego dnia" - ładne
" Biegli przez ich stare kości i trzewia, aż znaleźli się na nędznym podwórku, pełnym powyrywanych, jakby w złości czy szale, mleczy i zardzewiałych zabawek dla dzieci, skrzypiących, popychanych palcami delikatnego wiatru. Coś tu mówiło gorzko o tym, że wszyscy wokół dorośli. Że jeśli jeszcze nie dorośli, to jest już za późno" - to również
Nie znałam Cię w takiej odsłonie. Jest spokojniej, bardziej refleksyjnie, pazur mniejszy, ale to też ma swój urok. Obrazowo i delikatnie. Zaciekawiłam sie Tobą w takim wydaniu.
Pozdrawiam wieczorowa porą :)
Trochę mi zeszło, ale dotarłam. Pięknie napisane, opisy cudne. O prawdziwej przyjaźni i o? Tajemniczej kobiecie... nie do końca łapię przekaz, ale zajrzę do dwójki jak się pokarze. Może po prostu muszę przeczytać jeszcze raz spokojnie.
Pozdrawiam serdecznie i gwiazdki lecą, bo czytało się bajkowo.
Tak do końca nie kumam o co chodzi, ale zawsze tak pisze jak tekstu nie kumam do końca. Może mnie oświecisz : te panie Alina i Róża to wampiry? Albo coś podobnego?
Nie, tam generalnie chodziło o taką ubarokowioną kreację przeplatanki. Róża przypadkowo zobaczyła z okna morderstwo, które miało miejsce tak mniej więcej w rzutowaniu na moment, w którym Alina...
Cos takiego. Że tak naprawdę każde wydarzenie rozgrywanej się tu rzeczy - przenikało tu inne wydarzenie, nadając mu swój posmak. Tworząc swoistą całosc, która miała Cię natychmiastowo urzec, nawet jesli nie w pełni rozumiesz.
Komentarze (24)
Fragment od słów: ,,Ten w czarnym prochowcu wyprzedził drugiego...'' - mistrzostwo. W takim krótkim akapicie pokazałaś tak wiele.
5 wstawiłam :)
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że Ci się dobrze czytało, że malowało się.
„Pięknie” to mi ciagle wyskakiwało na „tablicy rozrządów” podczas czytania.
Pozdrawiam
Jest wszystko. Są dosjkonałe porównania, jest ukochany styl, ale jakoś mnie niestety rykoszetuje.
Jest to prawdopodobnie moja tarcza antyodbiorcza, którą buduję w pewnym, śliśle określonym celu. Pechem więc tego tekstu jestem dzisiejszy/teraźniejszy ja.
Wciąż pięknie, wciąż subtelnie, ale ja dziś do dupy.
"Róża uśmiechnęła się do niego łagodnie. Drugi trup." - dałbym odstęp akapitu po tym, żeby wydźwięk zwielokrotnić. Żeby przytrzymać oko. Udźwiecznić. Obadaj se.
Pozdroxix.
Obadam jak najbardziej, w tym przypadku sugestie chlonac bede jak gabka, wiec smialo.
Pechem tego tekstu jest zamysl na jego przeznaczenie.
Ale ze udalo sie na pewnym poziomie (poki co), to radam. Chyba mnie kopnales w te tsustke, Can, bo boli. Diable Ty.
Zaciekawiony
Kim
Byliby tak mili, ze pochyliliby sie nad interpunkcja, to bylabym wielce wdzieczna, odkomentywala Panstwa twory w wyrazach wdziecznosci.
Bo ma interpunkcja jest taka se, a zalezy mi na poprawnosci tego cyklu.
Tak niesmialo mowie.
"Nie ważące się na nic nad przyciszone docinki" - może dobrze by było wzmocnić określenie do: "Nie ważące się na nic ponad przyciszone docinki". Chodzi o to aby w dłuższym zdaniu wzmocnić sens, aby czytelnik szedł za tokiem myślenia.
"wpadały przez okno kamienicy, owijając się wokół wieżyczki," - jakiej wieżyczki? Jeśli oplatały ją wpadając w okno i docierając do siedzącej na parapecie, to wieżyczka musi być gdzieś po drodze z ulicy do okna; jeśli wieżyczka znajdowała się na kamienicy, to oplatały ją zupełnie niezależnie.
Początek intrygujący i niedookreślony; metaforycznych określeń dużo - staraj się z tym nie przesadzać, bo w końcu czytelnik zacznie się zastanawiać czy "złe wróżby stagnacji" i treść "robaczywych zdań" dobiegających głosów to w tych zdaniach to samo, czy jednak różne rzeczy.
Przecinek zobacze, zapewne masz racje - uzupelnie.
"Nad" i "ponad" to to samo, zamienniki. Zostanie "nad" - blizsze memu stylowi.
Wiezyczka jest czescia wspomnianej kamienicy. Glosy oplataly ja niezaleznie, nie bylo ich slychac dokladnie, do Rozy docieraly juz przepotworzone, zmienione.
Roza pila poranna kawe, a z przebijajacych fusow czytala cos jak gdyby zle wrozby stagnacji. Mylnie, zamordowano kogos pod kek oknem.
Przetworzone, zmienione przez jej specyficzną percepcje robaczywe zdania przekomarzajacych sie mezczyzn docieraly do niej przez okno, mowili dosc cicho co sprzyjalo jej rozumieniu po swojemu.
Jestem Ci wdzieczna za sugestie, Zaciekawiony. A w metaforach sie lubuje, ciezko mi pisac jezykiem prostym.
W takim jednak razie dobrze by było z tą wieżyczką coś zmienić, bo teraz wydaje się, że głosy omijały tą wieżyczkę wpadając w okno, czyli, że była ona gdzieś w oknie albo tuż przed nim, nie jest więc jednoznaczne, że była to kamienica z wieżyczką.
A podobało Ci się?
" Biegli przez ich stare kości i trzewia, aż znaleźli się na nędznym podwórku, pełnym powyrywanych, jakby w złości czy szale, mleczy i zardzewiałych zabawek dla dzieci, skrzypiących, popychanych palcami delikatnego wiatru. Coś tu mówiło gorzko o tym, że wszyscy wokół dorośli. Że jeśli jeszcze nie dorośli, to jest już za późno" - to również
Nie znałam Cię w takiej odsłonie. Jest spokojniej, bardziej refleksyjnie, pazur mniejszy, ale to też ma swój urok. Obrazowo i delikatnie. Zaciekawiłam sie Tobą w takim wydaniu.
Pozdrawiam wieczorowa porą :)
Dziękuję porą obiadową.
Pozdrawiam serdecznie i gwiazdki lecą, bo czytało się bajkowo.
Cos takiego. Że tak naprawdę każde wydarzenie rozgrywanej się tu rzeczy - przenikało tu inne wydarzenie, nadając mu swój posmak. Tworząc swoistą całosc, która miała Cię natychmiastowo urzec, nawet jesli nie w pełni rozumiesz.
Ale wszytkie kobiety, to wampiry.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania