Poprzednie częściRap Moim Nabojem - Rozdział 1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Rap Moim Nabojem - Rozdział 11

Jesienna noc. Wiał lekki wiatr, ale było ciepło. O godzinie trzeciej w nocy na tej ulicy przejeżdżał może jeden samochód co czterdzieści minut. Ludzie wokół spali, inni szli do pracy. Czas leciał wolno, niczym po spalonej z bonga marihuanie.

Cała siódemka stała pod dużym blokiem na Załężu. Kuba, Czarodziej, Witek i ich koledzy z katowickiego składu grafficiarskiego - Karis, Skunk, Stracony i APG.

- Pora ozdobić to blokowisko. - zarechotał Artysta Podziemnego Graffiti.

- Będzie na co patrzeć... - Karis wypluł miętową gumę malując szarą ścianę złotym sprayem.

- Straciak, rzuć tą farbę. - splunął Czarodziej, a Stracony podał mu czerwoną puszkę farby.

- Bierzcie się do roboty. - kończył palić papierosa Kuba nagrywający wszystko telefonem z lampą.

"Ozdabiali rejon" jeszcze przez pięćdziesiąt minut. Efektem ich ciężkiej pracy była duża, zielona czaszka z czerwonymi, zmrużonymi jak po marihuanie oczami i białą czapką i złotym podpisem "Droga Przez Graffiti" - nazwą składu. Po rozrywce poszli na piwo do knajpy i rozeszli się.

 

Minęły dwa dni. Kuba leżał pod kołdrą na łóżku. Czas na świecącym wyświetlaczu telefonu wskazywał godzinę jedenastą wieczorem. Rutynowe przeglądanie strony głównej Facebooka przerwał okrągły dymek czatu Messengera wyświetlający wysokiego szatyna ze sprayem w dłoni. Kliknął kółko i przeszedł do konwersacji z Karisem.

 

Karis: Jest sprawa, ziomuś.

 

Kuba: No? Co jest?

 

Karis: Postanowiliśmy nagrać z chłopakami jakąś nutę. Dałbyś radę nas wkręcić do Mixu?

 

Kuba: Nie jestem pewiem czy poszłoby tak gładko.

 

Karis: Weź, kurwa. Mamy ułożony tekst i chcemy to nagrać w profesjonalnym studiu.

 

Kuba: Spróbuję coś ogarnąć pod warunkiem, że to będzie kawałek na pełnej kurwie? Hehe.

 

Karis: Jasne hah. Zmobilizujemy wszystkie osiedla i więzienia do działania haha.

 

Kuba: Chcecie zrobić coś poważniejszego?

 

Karis: Ta. Ja i Skunk zajęlibyśmy się wokalem, a Straciak i APG ogarnęliby głośniki i bity. Nadejcie czas "Droga Przez Graffiti".

 

Kuba: Od razu namalujmy takie graffiti na boku Mixu.

 

Karis: Nie ma sprawy.

 

Kuba: Hehe. Dobra, lecę spać.

 

Karis: A ja na ustawkę z ziomkami. Z fartem.

 

Miesiąc później czwórka grafficiarzy bombiła na scenie niedużego klubu koncertowego. Grupa miała talent i trzeba było ukazać go Polsce. Droga Przez Graffiti to nie była już tylko drużyna marząca sprayami po murach i osiedlach, teraz była to jeszcze muzyka.

Następne częściRap Moim Nabojem - Rozdział 12

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Markiza 19.11.2016
    Matko, jak ty człowieku piszesz te dialogi? Nigdy książki w ręku nie miałeś?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania