Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Rap Moim Nabojem - Rozdział 12
Wszyscy obudzili się mniej więcej w tym samym czasie. Karis spojrzał na Czarodzieja, a Czarodziej na Witka, a Witek na Skunka.
- Gdzie my kurwa jesteśmy? - zapytał ten drugi.
- Nie wiem... - machnął ręką pierwszy - Ale mnie wczoraj klepło... Aaarchh! - zaśmiał się na myśl o ich pierwszym koncercie, na którym grali swoją EP.
- Kurwa, ziomki, zgubiłem spodnie... - zauważył Czarodziej i zaczął nerwowo rozgrzebywać graty.
- Hehe. A ja buty. - obudził się Witek.
- Pieeeeeeerdooolonyy cyygan! - machał pustą butelką wódki Skunk.
- Gdzie my jesteśmy...? - wstał Karis i podszedł do okna. W ogóle nie poznawał okolicy. To osiedle nie znajdowało się w ich części Katowic - Ale wczoraj było zajebiście... Nic nie kojarzę...
- No właśnie ja też nieeee! - zdenerwował się drugi wokalista DPG i rzucił butelką o ścianę. Alkohol wciąż działał.
- Kurwaaa... Zadzwonię do Kuby... Może on coś kojarzy... - wybrał numer na prawie rozładowanej Xperii i kliknął przycisk z słuchawką.
Kuba siedział na dużej pufie przed redaktorem z mikrofonem. Znajdowali się w dosyć niemałym pomieszczeniu w wieżowcu odsłaniającym przez ściany-szyby panoramę Katowic.
- Dlaczego przez ostatnie pół roku RMN nie ukazywało żadnej działalności? - drobny mężczyzna w czapce zespołu swojego gościa podał mu mikrofon.
- Znaczy wiesz... My mamy dobry kontakt z każdym członkiem składu... Yy... Wychodzimy na piwo, do klubów, wczoraj byliśmy na koncercie DPG... RMN dalej istnieje, tylko że teraz nie mam czasu na wyjazdy, upijanie się i ciągłe palenie zioła. Wydaliśmy dwie płyty, epkę i chyba już nic więcej nie wydamy. Dalej jesteśmy jako skład i będziemy grać jeszcze koncerty, ale zatrzymujemy się w tym momencie w miejscu. - wyjaśnił prawdę Kuba.
- Hmm... Więc wszystko wyjaśnione, ale...
Zadzwonił telefon. Kuba zaklął w duchu. Przecież do cholery wyciszał go. Szybko chwycił po niego do kieszeni białej bluzy i odebrał.
- Ja nie mogę teraz rozmawiać. Oddzwonię później. - odłożył urządzenie na miejsce i dał znak redaktorowi, by kontynuował.
- Ale na sklepie Mixu będą pojawiały się nowe ubrania?
- No niestety. Niedługo kończy nam się przedłużony kontrakt z Mixem i sami będziemy musieli organizować koncerty. Naszych ubrań już nie będzie, także każdy ma ostatnie dwa miesiące na zakup bluzy czy koszulki z oficjalnego sklepu.
- A jak wygląda sprawa z DPG? Przedstaw trochę jaśniej wasze relacje...
- Jesteśmy z chłopakami dobrymi kokegami DPG, pomogliśmy im zorganizować kontrakt, koncert. Niebawem na sklep wjeżdżają ich dwie koszulki i bluzy... Niech się rozwijają, tak?
- Oczywiście tego im życzymy. Pozdrowienia. - sztucznie uśmiechnął się redaktor - I to byłoby na tyle. Z fartem RMN!
Cztery tygodnie. Miesiąc. Dużo czasu na rozwijanie się. DPG zagrało drugi koncert, wydało ubrania i podpisało umowę z Mix Records. RMN również dało popis na scenie.
Karis szedł razem z Kubą i Skunkiem przez korytarze wielkiego bloku, gdzie mieszkał lider DPG. Po cichu nacisnął klamkę przy numerze 219 i wszedł do środka mieszkania.
- Jesteśmy, kochanie... Zaraz wycho... - wszedł do salonu. Jego narzeczona i... APG na kanapie w samej bieliźnie - Co jest, kurwa!?! - krzyknął i podbiegł do nich. Producent wstał i sięgnął po koszulkę, ale przy próbie włożenia jej dostał pięścią w twarz i został dosłownie powalony na drewniany stół, co musiało go cholernie zaboleć, bo wydał z siebie pisk jak jakiś mały kotek czy piesek.
- Ty jebany skurwielu! - okładał go pięściami po pysku, klatce piersiowej i brzuchu.
- Ziomuś! - Kuba złapał go i przewrócił na fotel.
- Trzymaj go! - krzyknął Skunk i chwycił dawnego kolegę z zespołu za szyję - A ty, skurwielu? Co? Wypierdalaj! - wepchnął go do łazienki i przytrzymał drzwi. Zdezorientowana Zośka schowała się za kanapą nie chcąc widzieć wydarzenia.
- Ty dziwko! - zwrócił się do narzeczonej - A ty chuju lepiej się bunkruj! - wydarł się - Puść mnie, Kuba! Muszę porozmawiać z tym kutasem! - wyrywał się bezskutecznie.
- Ochłoń stary! Wiem, że APG to skurwiały chuj, ale wiem też do czego jesteś zdolny! - Kuba krzyczał kaszląc na zmianę.
- Nie będę go przecież bił! Ja pierdolca zatłukę!
Skunk nie dał rady i upadł na płytki, a zdrajca wybiegł w samych bokserkach na klatkę. Wściekły właściciel mieszkania wyrwał się koledze i sprintem dogonił dawnego kolegę. Wymierzył mu celny strzał w żebra, a ofiara sturlała się niczym piłka po betonowych schodach. Agresor podniósł go i przybił do ściany. Uderzał cios za ciosem. APG jęczał z bólu. Nawet nie mógł krzyczeć. Uderzenie w skroń doprowadziło go nawet do straty przytomności. Upadł na klatce wzdłuż bezsilny.
- Kurwa! - skoczył na niego Kuba i odciągnął go od pobitego.
- Co chcesz!?! Daj mi dokończyć! - krzyczał na cały blok Karis.
- Tak? Sąsiedzi już pewnie na klatkę wychodzą! Zaraz tu psy będą! - uspokajał go Skunk.
- Ja jeszcze frajera dorwę i zabiję! Nie będzie mi narzeczonej posuwał. Kurwa jebana!
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania