Poprzednie częściRazumow

Razumow / ciąg dalszy/

Naczelnik, ciężko usiadł w fotelu, sięgnął, po pudełko cygar, po chwili, małe, kłęby dymu, unosiły się, nad głową Szubachina.

Spokój, nie trwał długo, kiedy Naczelnik, ponownie wstał, by otworzyć okno, usłyszał za drzwiami biura, nerwowe rozmowy.

— Wasza Wielmożność, to chyba już — proszę otworzyć!

Naczelnik podszedł do drzwi i przekręcił klucz, w progu, stał niewielkiego wzrostu człowiek, bardzo przejęty całą sytuacją.

— Wasza Wielmożność, zajechał przed budynek, zaraz tu będzie.

— Spokojnie — odparł Szubachin, to, jeszcze, nie koniec świata, Aleksandrze Romanowiczu niech ktoś przyniesie dwie kawy.

Minął kwadrans, Naczelnik przewietrzył biuro, zasłonił okno i spokojnie usiadł, za biurkiem. Chwilę potem, otworzyły się drzwi, w progu, stanął, wysoki, szczupły jegomość, Szubachin podszedł, do gościa.

— Witam pana, Inspektorze.

— Witam, Michale Aleksandrowiczu.

Naczelnik uścisnął dłoń Inspektora — proszę spocząć.

Mężczyzna rozsiadł się wygodnie w fotelu, rozejrzał, po pokoju, następnie zaczął, przeglądać dokumenty, leżące na biurku.

— Michale Aleksandrowiczu — zwrócił się, do Szubachina, nie odwracając wzroku, od szarej teczki — moja wizyta, ma półprywatny charakter. Zmęczyła mnie, stolica, postanowiłem, odwiedzić, podległe mi cyrkuły, no i jestem.

Naczelnik obserwował wizytatora, który właśnie, otworzył teczkę.

— Wiktorze Andriejewiczu — odezwał się Szubachin, czy mogę spytać, o cel, pańskiej wizyty?

— Cóż — z tego, co mi, wiadomo, podlegli panu ludzie, dobrze wykonują, swoje obowiązki, żadnych skarg, nie ma — ale, jest drobna sprawa, otóż niedawno, wydarzył się smutny, a zarazem, tragiczny incydent, tu, w pana rewirze.

Po tych słowach Inspektor zwrócił się do Szubachina.

— Nie będziemy, rozmawiać, na stojąco, niech pan usiądzie.

Naczelnik skinął głową i usiadł na krześle, stojącym tuż, przy biurku.

Inspektor kontynuował.

— Jak, wspomniałem, o całej sprawie, dowiedziałem się, od zaufanego oficera, poza wąskim gronem, lojalnych osób, nikt nie wie, co tu się, wydarzyło.

Szubachin, ze zdziwieniem w głosie.

— Tego typu sprawy, nie są niczym nadzwyczajnym, skąd, tak nagłe zainteresowanie, pana Inspektora.

— Drogi kolego — chyba, mogę tak, do pana mówić, sprawa, pozornie jest pospolita.

— Może cygaro — wtrącił Szubachin.

— Chętnie.

Inspektor sięgnął po cygaro, z namaszczeniem, obrócił je w palcach, następnie, przeciągnął tuż, przy nosie.

— Niezłe, niezłe — wracając do tematu, powiem tak, dotąd zgromadzone dowody, to czystej wody fantazje, tak między nami, nic tu, nie trzyma się kupy.

Szubachin, wysłuchał Inspektora, w końcu wstał.

— Właśnie, miałem przekazać odpowiednie dyspozycje, by zweryfikowano, zgromadzone dowody.

Inspektor spojrzał, na naczelnika.

— Z pańskiej wypowiedzi, wnioskuję, iż celowo, pozostawił pan śledztwo, swoim podwładnym, nie wiem dlaczego?

Michał Aleksandrowicz, w nieco dziwnej pozie — prawie, położył się, na biurku.

— Obawiam się szpiegów, a raczej osób, które mogłyby, donieść o postępach, w sprawie.

Wiktor Andriejwicz, z równie dużą ostrożnością w głosie.

— Co też pan wygaduje, kto odważyłby się, na taką bezczelność?!

— A może, jest tak — zagadnął Szubachin, że i nas, ktoś sprawdza, mniejsza o to, według moich, osobistych obserwacji, mogę stwierdzić, iż w trakcie czynności, oczywistych, w przypadku samobójstwa lub morderstwa, policjanci byli, obserwowani.

Inspektor, nie był tym, zaskoczony.

— Mój drogi, zapewne, chodzi panu, o tych dwóch, elegancików, którzy obserwowali,

to zajście, jakby to powiedzieć, mamy ich, na oku, śledzimy, każdy krok, owych jegomości — uprzedzę, pańskie, kolejne, pytanie, wraz ze mną, przyjechał, kapitan Żakow, człowiek do zadań specjalnych.

Naczelnik, badawczo spojrzał, na Inspektora.

— Po tym, co usłyszałem, nie wiem, co odpowiedzieć, zdaje sobie sprawę, że dodatkowe wsparcie, jest mile widziane, ale z całym szacunkiem, jesteśmy w stanie, sami dokończyć, rozpoczęte dochodzenie.

Inspektor dopił kawę, z tlącym się cygarem w dłoni, spokojnie wstał, zza biurka

— Michale Aleksandrowiczu, nie mówi mi pan wszystkiego, ja również, mam kilka asów,

w rękawie.

Obaj zamilkli, widać było, że żaden, nie ma zamiaru się poddać.

Szubachin, zaczął pierwszy.

— Tych dwóch, panów, nie traktowałbym, jako głównych podejrzanych, według mojej wiedzy, na miejscu zdarzenia, był ktoś jeszcze, ten ktoś, stanowi klucz, do rozwiązania, naszej zagadki.

Tym razem, Inspektor, nie przyjął, argumentacji Naczelnika, ze spokojem, odchyli się nieco, na fotelu, wyjął, z kieszeni munduru, papierośnicę, szybkim ruchem, odpalił papierosa.

— Co pan wie, ale szczerze.

Michał Aleksandrowicz, odruchowo rozluźnił kołnierzyk.

— Proszę wybaczyć, duszno tu, może uchylę okno

— Oczywiście, oczywiście — przytaknął, Inspektor

Naczelnik podszedł do okna i lekko je uchylił, przy okazji, złapał, kilka, głębokich oddechów.

— Co on kombinuje? — pomyślał, to musi być, coś wyjątkowego, inaczej, po co miałby tu, przyjeżdżać, ostatni raz, odwiedził nasz cyrkuł — bagatela, pięć lat temu, a tu masz, jak grom, z jasnego nieba, jeszcze będzie mi tu, wymachiwał asami.

— Wszystko w porządku, Michale Aleksandrowiczu? — drwiącym głosem, spytał Inspektor.

— Tak — odparł Naczelnik, wolno podszedł do biurka i usiadł na krześle — od początku, trzymałem rękę, na pulsie, nie bagatelizowałem, żadnej informacji.

— Słusznie — kontynuował Inspektor, zrozumiał pan, Michale Aleksandrowiczu, co tak naprawdę, mogło się, wtedy wydarzyć.

Szubachin, spojrzał, na Wiktora Andriejewicza.

— W rzeczy samej, Wasza Wielmożność, nakazałem powtórzyć, oględziny ciała, osobiście gruntownie przeszukałem miejsce, w którym, znaleziono, tę kobietę.

— Do jakich wniosków, pan doszedł, określił pan, przyczynę i okoliczności śmierci? —

z zaciekawieniem, spytał Inspektor.

Szubachin zrozumiał, że w tej sytuacji, dalsze przedłużanie rozmowy, nic nie da, spojrzał,

na Inspektora.

— Zgoda, to było morderstwo, co do okoliczności, sądzę, że należy, aresztować, tych dwóch typów, nie mam co do tego, złudzeń, doskonale wiedzą, kto jest mordercą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania