Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Rdza

Dudniąca, głośna muzyka, jaskrawe, migające światła i ciężki zapach potu i alkoholu otaczają mnie z każdej strony. Ruszam się w rytm całkowicie pochłonięta tą rzeczywistością. Nie muszę myśleć o niczym, tylko z ufnością oddaje się otaczającej mnie scenerii i pozwalam robić ze sobą wszystko. Kiedy zmienia się piosenka podchodzę do baru i zamawiam kolejkę. Po chwili barman podaje mi kieliszki z czystą.

-Pijesz? - pytam najbliżej siedzącą mnie osobę, którą okazuje się bardzo pijana, drobna blondynka.

Dziewczyna spogląda na mnie zamglonym wzrokiem i wzruszając ramionami bierze kieliszek. Ja podnoszę swój i wlewam w siebie alkohol, który pali mnie w gardło. Robię to samo z następnym, następnym i następnym kieliszkiem. Blondynka widząc to krzywi się i próbuje złapać językiem słomkę ze stojącego przed nią drinka ale zupełnie jej to nie wychodzi.

Odwracam się i zmierzam z powrotem w tłum tańczących ludzi. Teraz czuję się jeszcze lepiej i wolniej niż przed chwilą. Tańczę, skaczę, krzyczę słowa piosenek ze wszystkimi.

W pewnym momencie wpada na mnie wysoki i postawny mężczyzna, o mało mnie nie przewracając. Kiedy się do mnie nachyla, żeby przeprosić wyczuwam silną woń alkoholu. On spogląda na moją twarz ,a potem powoli zjeżdża wzrokiem w dół po moim ciele.

-W ramach przeprosin może postawię ci drinka niunia? -bełkocze.

Odwracam się i przepychając się przez tłum nadal wirujących ludzi, uciekam na drugi koniec parkietu. Znowu daję ponieść się głośnej muzyce, która wypełnia już mam wrażenie każdą część mojego ciała. Nie wiem ile czasu mija, ale zaczynają boleć mnie nogi, które uwięzione mam w obcasach. Postanawiam iść jeszcze do toalety,a potem zamówić taksówkę. Wchodzę do łazienki, w drzwiach mijając się z dziewczyną o mocno rozmazanym makijażu, co upodabnia jej wizerunek do clowna. Załatwiam swoje potrzeby w obskurnej, wyłożonej brudnymi kafelkami toalecie i otwieram drzwi kabiny. Ku mojemu zdziwieniu przy jednej z zarzyganych umywalek stoi facet, który wpadł na mnie na parkiecie. Posyłam mu zdziwione spojrzenie.

-Niezła z ciebie kurewka – mamrocze pijanym głosem i podchodzi do mnie.

-Spierdalaj -odburkuję, próbując go ominąć, ale on mocno popycha mnie na ścianę. Łapie mnie za ręce i unieruchamia.

-Lepiej bądź grzeczna i współpracuj -odpowiada.

Facet jest dużo większy i silniejszy ode mnie więc postanawiam zmienić taktykę. Rozluźniam ręce i spoglądając mu w oczy uśmiecham się. On widząc to odwzajemnia uśmiech. Puszcza moje ręce i jedną ręką rozpina rozporek, a drugą przyciąga moją głowę niżej, zmuszając mnie do klęknięcia. Korzystając z tego, że nie widzi teraz moich ruchów, zaczynam grzebać w przyczepionej do mojego pasa nerce.

-Wstań skarbie, skoro jesteś taka chętna, może zrobimy to jednak inaczej -mruczy.

Posłusznie wstaję, ale widząc jego pijaną twarz, na której maluje się głupie zadowolenie, nie mogę się powstrzymać i spluwam na niego, próbując jednocześnie się wyrwać. Jednak w ostatniej chwili on łapie mnie za ramię i przeklinając uderza mnie w twarz. Czuję, że z mojego nosa tryska krew i upadam na podłogę. Kiedy próbuję wstać, on zwala się na mnie i przygniata do ziemi. Sięga ręką pod moją sukienkę, a w tym momencie ja spokojnym, ale zdecydowanym ruchem wbijam mu w szyję nóż, który przed chwilą wyjęłam z nerki. Facet wydaje z siebie zduszony krzyk, a ja uwalniam się spod niego.

Kiedy on żałośnie kona na podłodze, podchodzę do lustra i w brudnym odbiciu szukam na sobie śladów krwi. Okazuje się, że jest ona tylko w kilku miejscach, w tym na moim obolałym od uderzenia nosie. Zmywam wszystko zimną wodą, uważając żeby nie rozmazać makijażu. Nie chcę wyglądać jak tamta kobieta- clown.

Przed wyjściem z łazienki, ściągam z okna wielką paczkę papieru toaletowego i kładę go na wykrwawiającym się mężczyźnie. Rzucam na niego jeszcze obleśny dywanik, który leżał w kącie a następnie odnajduję w nerce zapalniczkę. Już po chwili drobny płomień zajmuje stertę papieru a ja wychodząc z łazienki wyrywam jeszcze z jego szyi swój nożyk i chowam go do nerki. Zamykając drzwi widzę tylko, że płomień coraz szybciej rośnie.

Podchodząc do baru widzę, jak z krzesła zwala się blondynka, z którą wcześniej piłam. Jakiś mężczyzna doskakuje do niej i sprawdza czy nic jej nie jest. Ja korzystając z okazji zgarniam i szybko wypijam trzy shoty, które do niej należały i udaję się do wyjścia.

Kiedy wychodzę na świeże powietrze oddycham głeboko i rozkoszuję się świeżością i przyjemnym chłodem. Wyciągam papierosa i zapalając go ruszam ulicą, postanawiając odpuścić sobie taksówkę.

Zaczyna kropić deszcz i przyjemnie chłodzi moją skórę. Wszystko wokół jest jakby zawieszone w czasoprzestrzeni. Każdy dokądś zmierza,z określonym celem, przemykając po mokrym chodniku w sztucznym świetle ulicznych lamp. Idę i rozkoszuję się tym widokiem, co jakiś czas zaciągając się papierosem, który swoją drogą również smakuje wspaniale. W oddali słyszę dźwięki syren.

***

Budzę się rano na podłodze w swoim salonie. Gdy tylko otwieram oczy wiem , że musiałam wczoraj pewnie za dużo wypić, gdyż kompletnie nic nie pamiętam. Strasznie bolą mnie plecy od spania na niewygodnej podłodze. Podnoszę się powoli i klnąc pod nosem idę do łazienki. Gdy staję przed lustrem widzę straszny obraz. Moje czarne, długie włosy oblepiają moją bladą jak trup twarz, strasznie z nią kontrastując. Rozmazana, czerwona pomadka dodaje temu upiornego charakteru. Ze zdziwieniem dotykam swojego nosa, który wydaje się opuchnięty i wtedy uświadamiam sobie, że właściwie to cholernie mnie on boli. Zastanawiając się co się stało, rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Tam parząca woda zmywa ze mnie wszystko i czuję się jak zresetowana. Tego mi było trzeba.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • frytka 10.11.2019
    Dajcie znać czy historia was zainteresowała i czy należy jej się ciąg dalszy :)
  • dorota brzózka 11.11.2019
    frytka, przeczytałam Twoje opowiadanie. To historia jednego wieczoru z życia przeciętnej dwudziestokilkuletniej dziewczyny, jakich miliony. Wieczór, klub, drinki, zaczepki pijanych chłopaków. Nic, o czym czytelnik chciałby czytać w nieskończoność. Tym bardziej, że dziewczyna była bardzo nijaka. Nawet wtedy, gdy wbiła nóż napastnikowi pozbawiając go życia. Dopiero podpalenie go jest elementem zwrotnym tej historii i ta część buduje obraz już nie-nijakiej dziewczyny. I gdybyś skończyła tę część w miejscu, kiedy dziewczyna opuszcza lokal mogłabym powiedzieć, że mnie trochę zainteresowało. Bo co może kryć osoba, która po zabiciu człowieka dodatkowo go podpala (nie tylko zacierając dowody zbrodni). Odniosłam jednak wrażenie, że dokładnie nie wiesz, jaka ma być bohaterka Twoich opowieści. Czy ma nią być Lisbeth Salander? Tymczasem pozostawiam bez oceny. Pozdrawiam serdecznie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania