Ręczne pranie_drabble
Kiedy mnie ujrzał, zaczął stroszyć miękkie włoski. Uwielbiał ten rytuał.
— Jesteś pewny, że tego chcesz? – zapytałam.
Zrobił focha. Wiedziałam, że to pozerstwo.
Zanurzyłam dłonie w jego aksamitną strukturę i delikatnie ugniatałam. Czułam pod palcami jak się pręży, jak kurczy, jak nabiera sprężystości wydając przy tym plusk podniecenia.
Upajał się moim dotykiem.
Kiedy kończyłam, stęknął niezadowolony:
— Jeszcze nie doszedłem do nieskazitelnej czystości.
— Już wystarczy! – zawołałam.
Strzepnęłam nim zbyt mocno zanurzając w płynie zmiękczającym.
Zrobił się miękki, a ja poczułam delikatne łaskotanie. Wydusiłam z niego cały brud i z rozkoszą uformowałam, obciągając materię, aby nie zmienił swojego rozmiaru.
Spokojnie dochodził na talerzu.
Komentarze (24)
no tak, poważna sprawa. Bo najpierw coś/ktoś ma włoski, robi fochy, potem zanurzamy ręce w jego strukturę (istnieli podobno magicy, którzy podobno gołymi rękami robili operacje, wkładając je po prostu w ciało ;) ), potem to coś mówi (powiedzenie: jak mówisz do Boga, znaczy, że się modlisz, jak Bóg mówi do ciebie, masz schizofrenię), aż w końcu ląduje na talerzu.
Bardzo dobry tekst o zaburzeniach osobowości ;)
Pozdrawiam.
ps. Jak Ci się podoba moja interpretacja? ;)
Ale zaburzenia osobowości... pewnie są na miejscu. Interesujące.
Milej niedzieli.
a później obciągnięte na talerzu. Chomik?
Aczkolwiek skojarzenia mogą być też nieco... hmm... metaforyczno→frywolne:))→Pozdrawiam:)↔5
Pozdrawiam ciepło
Dobre drabble.
Pozdrawiam ;)
Pozdrawiam
Dobre, ciekawe, mylace.
Pozdrawiam.
Pranie moherowego beretu wymagało pewnej wprawy i aby osiągnąć cel trzeba było suszyć na talerzu ?Pozdrawiam
Pozdrawiam ciepło
Takie eksperymenty talerzowe wykonywała moja babcia ze swoimi będę taki. Serdecznie pozdrawiam
Pozdrawiam :)
miotła w rękach
granatowy fartuch
papieros w ustach
nadzorca blokowej pralni
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania