Refleksja z dna morza (drabble)
Myślałam o morzu, szumie fal i mewach, których krzyk zaciera ślady skrzydeł na pochmurnym niebie, łączącym się z horyzontem, jakby granica nigdy nie istniała. Myślałam o wietrze i zimnym, wilgotnym piasku pomiędzy palcami stóp, i o tym, że plaża jest tak różna od lasu pełnego szubienic i butów bez pary…
Gdy wypływaliśmy, miałam nadzieję na pomyślny wiatr w żaglach rozpiętych między nami. I choć wiał wspaniale, ja wciąż szarpałam słoną powierzchnię niechęcią do siebie, aż łódź nabrała wody. Wyskakując za burtę nie sądziłam, że mogę utonąć. Teraz z dna obserwuję, jak bezpiecznie odpływasz i wciąż mi żal tych samotnych butów.
Komentarze (20)
Zawsze na tak.
Jak zwykle... można różnie. I o to chodzi:)
Dziękuję, że wpadłeś i pozdrawiam również:)
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam wietrznie:))
Pozdrawiam.
Pozdrawiam!
Ramiona wspólnych żagli. Decyzja i utonięcie - stąd tytuł. Pomyśleć, że na własne życzenie, brakiem wiary w siebie :(
Przemówił obraz i treść. Bardzo.
I to, że nie próbował zanurkować na dno i ją wyciągnąć, też zabolało.
5.
Serdecznie pozdrawiam:)
Pozdrawiam ciepło:)
Morze jako metafora ma w sobie olbrzymie pokłady. Jesteśmy w tym obszarze zatknięci jak żagiel. Dryfujemy po fali. Tekst twój to poszukiwanie tej latarni w sobie tych butów którymi możemy przejść przez samotność. Słone łzy niejednokrotnie zatapiają naszą łódź w oczekiwaniu na ratunek, który nie przychodzi.
Tak jakoś mi przyszło na refleksje, być może nietrafione.
Pozdrawiam pięknie.
Pozdrawiam serdecznie!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania