Pokaż listęUkryj listę

Remifleksja* z seksizmem i Viktorią w tle.

Znana tenisistka Viktoria przerwała swoją znakomitą karierę pilnie wezwana głosem biologii. Nie byłem tym specjalnie wzruszony, nigdy nie lubiłem Białorusinki, która stosowała „hybrydowe” sposoby dla osiągnięcia zwycięstwa.

Tu wtręt o czasach; jak to jednak nie tylko „co kraj to obyczaj” ale co czas to nowe słówko na stare draństwo. Dawniej bowiem oszustwo i podstęp nazywano oszustwem i podstępem, teraz - „hybrydowym sposobem”.

Wrócę jednak do Viktorii. Otóż powszechnie stosowała ona manewr nagłej kontuzji, deprymując skutecznie przeciwniczki, które, nawet jeśli wiedziały, że to tyko miernej jakości aktorstwo, gubiły koncentrację i w ślad za tym punkty. Nie odczuwałem więc żadnego dyskomfortu z powodu przerwania występów „Viki”. Niebawem media doniosły, że tenisistka też donosi... ciążę. Nie byłoby niczego ekscytującego w powyższym, gdyby nie to, że po roku, Viktoria powróciła na kort i zaczęła grać. Przy okazji wydało się, że zawodniczka toczy walkę na dwu frontach; na korcie i w sądzie. Spór zaś idzie o niedawno narodzonego potomka, do którego rości sobie prawo matka. I tu naszła mnie remifleksja, którą natychmiast podzieliłem się z ulubioną żoną (nie koniecznie bowiem trzeba mieć pięć żon i mikro-harem, by mieć ulubioną!):

— Jeśli mężczyzna wynajmuje surogatkę do urodzenia potomka to zaczynamy dyskusję na temat etyki, moralności, biologii, Natury i cholera jeszcze wie czego. Gdy jednak kobieta, co robicie Panie od wieków(!), wynajmuje sobie partnera by zrobił jej dzidziusia to, albo uważamy, że to normalne małżeństwo, albo Bogu ducha winną, oskarżamy o kurestwo, ladacznictwo oraz inne brzydkie rzeczy. A niby jaka to różnica skoro celem nadrzędnym jest li tylko przedłużenie tego nieudanego, ludzkiego gatunku?

— Urodź se dziecko to będziesz wiedział — odpowiedziała, jak zwykle, niesłychanie rozbudowanym i wielokrotnie złożonym zdaniem połowica.

Przyznam szczerze, że nadal nie rozumiem. Wszak moje rozważanie dotyczyło etyki i moralności, a nie biologicznych związków, znanych powszechnie jako instynkt macierzyński. Nie neguję praw Viki do dziecka, chociaż nie podoba mi się traktowanie mężczyzny jako producenta nasienia. Nie mam z tym jednak problemu; pszczoły i słonie (aby wyczerpać zakres wielkości) mają podobnie. Nadal jednak nie „kumam” dlaczego na to samo zjawisko stosujemy dwie różne miarki.

A może po prostu faktycznie powinienem urodzić „se” dziecko?

 

*Remifleksja – zlepek reminiscencji i refleksji, który przy okazji powyższego, wpadł mi do łepety.

Następne częściRemifleksja z "ć" #

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Trollownik ;) !!! Je 19.08.2017
    huinia
  • Tekst ciekawy na czasie. Ostatnio dość głośno o tym surogatkowym trendzie. Do tej pory słyszałem o tym w TV tylko. Ty pokazałeś problem, czy zagadnienie w innym świetle. Po przeczytaniu w głowie "zasiały sie" pytania, czyli to dobrze. Pozdrawiam
  • Karawan 19.08.2017
    Dziękuję za wizytę ;)
  • Pasja 19.08.2017
    Ciężki kaliber. Teraz i ojcowie wynajmują surogatki jak słynny Ronaldo. A wracając do tekstu nie wiem dlaczego panie Karawanie, pan się burzy. Pewnie jakiś tam zawarli kontrakt pomiędzy sobą i teraz coś się obudziło u tatusia. A może tylko wielki szum medialny dla reklamy. Nigdy nie przypuszczałam, że na dziecko będziemy zawierać umowy tak jak w banku. Takie ojcostwo możemy porównać do frankowiczów. Początek był dobry, a potem już schody. Dobry felietonik i na czasie. Pozdrawiam 5
  • Karawan 19.08.2017
    Ależ Pani Pasjo nie burzę się, wszak słonie i pszczoły... :))
  • Pan Buczybór 19.08.2017
    Bardzo dobry tekst, napisany fajnym stylem i z lekkością. Dodatkowo wszystko jest podlane fajnym, karawanowym humorem. Przemyślenia na temat treści zostawiam dla siebie, a tobie zostawiam piątkę.
    Pozdro.
  • Karawan 19.08.2017
    Dzięki Panie Bb. Miło, że wpadłeś poczytać ;)
  • Canulas 19.08.2017
    Abstrahując od samego tematu, to styl ma waszmość, że aż czapki z głów. Nawet dresiarskie z daszkiem. Dla samego stylu się można w pas zgiąć. Temat mnie nie porwał, więc 4+, co i tak się równa końcowej piątce, bo ten styl... Kurde.
  • Karawan 19.08.2017
    Do dobrego stylu to jeszcze ho i cho (lernie) daleko, ale dziękuję za miłe słowa. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania