"Zdjąłem je, aby przyjrzeć się im z bliska. Trzymając je w rękach, " dwa razy "je"
"Zamknąłem oczy, a łzy zaczęły opadać na ziemie" - ziemię
Ciekawie to zkreciles, A ja dałam się zaskoczyć. Bolesne wspomnienia, mimo że odtracane wracają.
Jednak czegoś mi tu zabraklo. Zastanawiam się czy nie wyszłoby lepiej w czasie teraźniejszym? Tak tylko sobie rozmyslam. No i proza? Pierwszy raz u Ciebie czytam :)
Dobry pomysł. Pozdrowka przesyłam i 4 +:)
Witaj Justyska :-) Wielkie dzięki za wyłapanie błędów. Od razu przystąpiłem do poprawek. Cieszy mnie uważne czytanie i szczera ocena. Nie jest to oczywiście proza wysokich lotów, ale próba nazwania pewnych rzeczy w inny sposób niż poezja. Bardzo dziękuje za Twoje spostrzeżenia i refleksje nad tym "drobiazgiem" ;-) Serdecznie pozdrawiam i dzięki za komentarz w temacie!
W sypialni mamy zawsze rozwalone okno na całą szerokość, jak jest ciepło, jak trochę chłodniej zresztą też. Czasem rzeczywiście tak mam, że budzę się i muszę ustalić topografię. Gdzie jestem, czy właśnie jestem w podróży, czy na miejscu i dokładnie gdzie. Rozpierniczona w drobny mak rodzina jest kluczem tej miniaturki. Lubię to opowiadanko, ale literacko Art to nie za bardzo. Mam wrażenie, że powinien być to jeden z tych Twoich pięknych, urokliwych wierszy, ale postanowiłeś inaczej. Nie oceniam.
Witaj Nachszon :-) Bardzo się cieszę, że mogę Cię gościć! Lubię Twoje podejście do słowa pisanego. Jest szczere, a zarazem wnosi coś wartościowego, z czego warto skorzystać, pisząc kolejne utwory, czy opowiadania ;-)
Fakt, to powyższe opowiadanie - miniaturka, to próba podjęcia tematu w gatunku innym niż poezja. Klucz, który znalazłeś, to dobry starzał, niemniej w tekście znajdują się zdania, które "odwracają uwagę" od tematu i strzelają w inne miejsca ;-) Wieloznaczność i nieoczywistość chciałbym zastosować również w prozie. Być może w niedalekiej przyszłości uda mi się to "coś" uchwycić w prozie na zasadzie "miniatur". W tych się najlepiej czuje ;-)
Pozdrawiam, i dziękuje za otwarty i szczery komentarz!
Na ścianie wisiało zdjęcie. Zdjąłem je, aby przyjrzeć się z bliska. Trzymając w rękach obraz, poczułem jak zamienia się w drobinki piasku, które przelatują przez palce. Zamknąłem oczy, a łzy zaczęły opadać na ziemie i drążyć małe kanaliki. Dotarłem do domu. Do jasnego podziemia. Zamknąłem okno, bo w sypialni zrobiło się zbyt błękitnie. Położyłem się do łóżka. Zasnąłem.
Obudziłem się i nie mogłem sobie przypomnieć kim jestem i co tutaj robię. Jeszcze nigdy nie byłem w...
Witaj Aisak :-) Zgadza się. Końcówka jest pewnym zamknięciem, ale też nowym otwarciem, na co wskazuje to samo zdanie co na początku tekstu. W zasadzie tekst może stanowić niewyczerpane źródło kolejnych obrazów, odniesień, wyobrażeń, które przeplatają się z nie jednoznacznymi myślami.
Dzięki za wizytę, pozdrawiam :-)
Zdjęcie - obraz. Kogoś najbliższego, ten ktoś odszedł. Na zawsze. Chyba umarł. A jest domem. Jasnym... teraz podziemiem. Drobinkami piasku. Powietrzem ogradzającym bohatera od rzeczywistości. Zaryzykuję... snem ma być ona - zielona jawa.
A życie prawdziwe to wspomnienia, wieczna reminiscencja czasu z tym, kto odszedł. Tyle, że to też czas snu. Narrator się w nim budzi. Kiedy za dużo błękitnego powietrza, zamyka okno i zaczyna się realny, ziemski dzień. Tyle, że jest dla bohatera snem.
Niemal zatrzymałeś i mnie. Trudno się wydostać z tej rozbudowanej metafory pożądanego uwięzienia.
Grawitacja prozy poetyckiej : D
Super koncepcja. Perpetuum mobile niemożliwości.
Z rzeczy drażniących odwracanie się... do tyłu? Niepotrzebne dookreślenie.
Witaj Wrotycz :-) Dzięki za tak wnikliwą analizę i bardzo się cieszę, że powyższy tekst skłonił Cię do rozważań i dociekań na temat poszczególnych słów i wyrażeń, które występują w tym tekście.
Jeśli ktoś zadaje sobie trud zgłębienia tekstu na zasadzie: "co autor miał na myśli", to sprawia mi największą frajdę, bo nie przechodzi obojętnie nad tym co zostało napisane.
Fajnie, że wyłapałeś niuans związany z niepotrzebnym dookreśleniem. Oczywiście zmienię ;-)
Wielkie dzięki i pozdrawiam! :-)
Witam
Coś nowego u ciebie.
Świadomość z tego, że ciągle przemieszczamy się z miejsca na miejsce i kiedy już osiądziemy na stałe to jesteśmy już w takim wieku, że wspominamy czasy minione. Paradoks, ale tak jest. I często taki stan przenosi się do naszych snów. A kiedy wybudzimy się to trudno nam się zlokalizować.
Nie mądrzę się bo nie jestem profesjonalistką, ale na pierwszy tekst jest ok.
Witaj pasja :-) Rzeczywiście, postanowiłem "odetchnąć" nieco od poezji i spróbować sił w prozie, ale w skromnym wydaniu. Mniej treści, ale z próbą skompilowania ważnych myśli. Dzięki za refleksje i trafne spojrzenie na myśli kryjące się za powyższym tekstem. Jak zawsze Twój komentarz w dobrym kierunku. Dziękuję i pozdrawiam! :-)
Komentarze (15)
"Zamknąłem oczy, a łzy zaczęły opadać na ziemie" - ziemię
Ciekawie to zkreciles, A ja dałam się zaskoczyć. Bolesne wspomnienia, mimo że odtracane wracają.
Jednak czegoś mi tu zabraklo. Zastanawiam się czy nie wyszłoby lepiej w czasie teraźniejszym? Tak tylko sobie rozmyslam. No i proza? Pierwszy raz u Ciebie czytam :)
Dobry pomysł. Pozdrowka przesyłam i 4 +:)
Fakt, to powyższe opowiadanie - miniaturka, to próba podjęcia tematu w gatunku innym niż poezja. Klucz, który znalazłeś, to dobry starzał, niemniej w tekście znajdują się zdania, które "odwracają uwagę" od tematu i strzelają w inne miejsca ;-) Wieloznaczność i nieoczywistość chciałbym zastosować również w prozie. Być może w niedalekiej przyszłości uda mi się to "coś" uchwycić w prozie na zasadzie "miniatur". W tych się najlepiej czuje ;-)
Pozdrawiam, i dziękuje za otwarty i szczery komentarz!
Obudziłem się i nie mogłem sobie przypomnieć kim jestem i co tutaj robię. Jeszcze nigdy nie byłem w...
Dzięki za wizytę, pozdrawiam :-)
A życie prawdziwe to wspomnienia, wieczna reminiscencja czasu z tym, kto odszedł. Tyle, że to też czas snu. Narrator się w nim budzi. Kiedy za dużo błękitnego powietrza, zamyka okno i zaczyna się realny, ziemski dzień. Tyle, że jest dla bohatera snem.
Niemal zatrzymałeś i mnie. Trudno się wydostać z tej rozbudowanej metafory pożądanego uwięzienia.
Grawitacja prozy poetyckiej : D
Super koncepcja. Perpetuum mobile niemożliwości.
Z rzeczy drażniących odwracanie się... do tyłu? Niepotrzebne dookreślenie.
ty kłamczuszku
Jeśli ktoś zadaje sobie trud zgłębienia tekstu na zasadzie: "co autor miał na myśli", to sprawia mi największą frajdę, bo nie przechodzi obojętnie nad tym co zostało napisane.
Fajnie, że wyłapałeś niuans związany z niepotrzebnym dookreśleniem. Oczywiście zmienię ;-)
Wielkie dzięki i pozdrawiam! :-)
Coś nowego u ciebie.
Świadomość z tego, że ciągle przemieszczamy się z miejsca na miejsce i kiedy już osiądziemy na stałe to jesteśmy już w takim wieku, że wspominamy czasy minione. Paradoks, ale tak jest. I często taki stan przenosi się do naszych snów. A kiedy wybudzimy się to trudno nam się zlokalizować.
Nie mądrzę się bo nie jestem profesjonalistką, ale na pierwszy tekst jest ok.
Pozdrawiam serdecznie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania