Poprzednie częściRevenge| Zwiadowcy
Pokaż listęUkryj listę

Revenge| Zwiadowcy/ Rozdział 2

Stałam pod wielkimi drewnianymi drzwiami użerając się z dwoma osiłkami, którzy nie chcieli wpuścić mnie do Ragnaka.

 

-Czego nie rozumiecie w zdaniu „Wpuście mnie, bo mam ważną wiadomość do Ragnaka?!" –krzyknęłam

 

-Gdybyśmy wpuszczali tak każdego to zrobiłby się niezły tłok, powiedz nam, w jakiej sprawie przyszłaś, a my rozważymy czy cię wpuścimy czy nie.

 

-Dobra zabawa się skończyła..- zaczęłam wyjmować nóż, gdy poczułam czyjąś ciepłą dłoń na nadgarstku.- Co do..?!

 

-Ona jest ze mną, wpuście nas do Ragnaka chcemy z nim pomówić odnośnie Temudżeinów.- dopiero teraz zauważyłam, że Halt był ode mnie o głowę wyższy.

 

-Trzeba było tak od razu, karzełku.- skandianin zwrócił się w moim kierunku.

 

-Ja ci kurwa dam karzełka! To, że sięgam ci zaledwie do pasa nie oznacza, że nie jestem niebezpieczna!

 

-Pogadamy jak podrośniesz z parę centymetrów, a teraz idź, bo może się rozmyślę i w ogóle sobie nie pogadasz z Ragnakiem.

 

Phi, debile, nie wiedzą, na co mnie stać.

 

-Nie ma, za co..- poczułam oddech na karku, spięłam niczym struna i powiedziałam: Gdybym nie wiedziała, że to ty to już byś nie żył. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej nigdy za mną nie stój.

 

-Po, co przyszłaś do Ragnaka?

 

-Już ci mówiłam, w sprawie Temudżeinów. Chcę zdradzić skandianom taktykę żółtków.

 

-Aktualnie ja zajmuję się tą sprawą.-czy on próbował mnie wkurzyć?!

 

-Ty? O popatrz, a mi się zdawało, że przyjechałeś tutaj rzucać się śnieżkami. Widocznie się pomyliłam no cóż..., ale tak serio, zaprowadzisz mnie do Rangaka?

 

-Ktoś mnie szukał?- Zza jednego z filarów wyłonił się rosły mężczyzna około pięćdziesiątki- Zwiadowco..Kto to jest?

 

-To jest....-Halt z niecierpliwością czekał aż sama się przedstawię

 

-Aoifa Keana, temudżeińska generał, kłaniam się- teatralnie się pochyliłam

 

-Słucham?! Halt przyprowadzasz do mnie generał?! Temudżeińską generał?! Czy ciebie pogrzało?!- Rangak zakrztusił się winem, które akurat pił

 

-Ale ja sam dobrze nie wiedziałem, kim ona jest?! Przyjechała ni stąd ni zowąd i mówi, że ma do ciebie ważną wiadomość.

 

-To mogę mówić, o co chodzi, czy nadal będziecie stali z takimi zdziwionymi oczami?- wtrąciłam się –A więc tak, drogi Rangaku. Z powodu, iż jestem byłym generałem temudżeińskich wojsk znam taktykę wroga. Jechałam przez pół świata, żeby przekazać ci tę wiadomość i przy okazji zemścić, się na ścierwie, które zabiło mi rodzinę.

 

-Kontynuuj..

 

-Cała strategia polega na tym, aby zapędzić was w kozi róg. Mam na myśli góry oddzielające Hallasholm od Lasu Szarego Wschodu.

 

-To nie możliwe.. gdy ja z Erakiem byliśmy na zwiadach widzieliśmy cały oddział na południe od Hallasholm. Nie uderzą od wschodu, lecz z południa

 

-Oni chcą żebyście tak myśleli. Jeden oddział składający się ze stu ludzi jest na południu. Reszta wojska schowała się w cieśninie i czeka na znak, kiedy będą mogli uderzyć. Rangaku masz może mapę?

 

-Tak oczywiście. –jak na skandianina był całkiem miły

 

-Wojska z południa najpierw będą się na was napierać. Potem jednak zaczną się wycofywać, tak żebyście myśleli, że jesteście górą. Tym sposobem będą chcieli odgonić was od miasta. Wojsko ze wschodu uderzy, gdy wy będziecie zajmować się walką z południowymi. Pod waszą nieobecność spalą miasto, zabiorą całe złoto i wszystko, co jest cenne. Porwą wasze kobiety, zabiją niewolników i dzieci, spakują wszystko na statki i odpłyną w kierunku Araluenu. Gdy podbiją twoje rodzinne strony Halt to przepłynął przez Morze Wąskie aż na Ocean Zachodni. Przycumują dopiero na Pustkowiu Północy.- kreśliłam kółeczka i strzałeczki na mapie, która zajmowała połowę dębowego stołu.

 

-To miałoby sens.. ale Aoifa, czemu chcesz nam pomóc?- zapytał Rangak zdenerwowany całym planem temudżeinów

 

-Już mówiłam, chcę się zemścić. Nah'zak zabił rodziców na moich oczach. A potem chciał jeszcze mnie wykończyć..., ale zwiałam zanim się kapnął, że w ogóle cokolwiek widziałam.- zaśmiałam się pod nosem

 

###

 

Wychodząc z drewnianego domku odwróciłam się, aby jeszcze raz spojrzeć na zachwycające widoki.

 

-Ładnie, co?

 

-Jeżeli myślisz, że mnie przestraszyłeś to grubo się mylisz.- odwróciłam się do Halta i spojrzałam mu w oczy- Oczywiście, że jest tu ładnie. Nigdy nie widziałam tak zachwycających widoków.

 

Kolejny raz wyminęłam zwiadowcę i zaczęłam iść w kierunku konika, na którym przyjechałam.

 

Miałam już wsiadać na siodło, gdy zatrzymał mnie głos Halta.

 

-Rzadko proszę kogoś o pomoc, ale chciałbym, abyś pomogła mi .. znaczy nam w taktyce. Jesteś niezłym źródłem informacji. Możesz się do czegoś przydać.

 

-Co będę z tego miała? Dobrze wiesz, że nic nie ma za darmo. –spojrzałam przez ramię i uśmiechnęłam się.

 

-Będziesz miała satysfakcję, że możesz powybijać trochę tych gnid.

 

-He He.. bardzo dobrze myślisz. Jeżeli będę miała okazję popatrzeć jak oni wszyscy konają z bólu to z chęcią zostanę.- czasami zastanawiałam się, czy nie mam czegoś z psychopaty

 

-W takim razie zapraszam panią na wspólną biesiadę. –ukłonił się teatralnie

 

###

 

-Halt, kto to jest?- zapytał się, młody chłopak odziany w płaszcz

 

-To Aoifa, będzie pomagać mi w taktyce przeciwko Temudżeinom.

 

-Miło panią poznać. Jestem Will, po mojej lewej siedzi Evanlyn, a po prawej Horace.

 

-Mi również jest miło poznać. –spojrzałam na każde z dzieciaków. Mój wzrok zatrzymał się na drobnej blondynce. Gdzieś już ją widziałam. –Co jest na kolacje?

 

-Gulasz z wołowiną.

 

-Mogłabym prosić jedną miskę?- podałam naczynie chłopcu

 

-Tak, oczywiście

 

-Oj, co wy wszyscy siedzicie jak na szpilkach? Rozluźnijcie się, zapewniam was, że nie gryzę. –zaśmiałam się- O Jezu...jakie to jest pyszne..

 

-Halt gotował.- odpowiedziała dziewczyna

 

-No no nie wiedziałam, że Aralueńscy zwiadowcy znają sztukę gotowania. –uśmiechnęłam się do mężczyzny. Tym razem szeroko i szczerze

 

-Trzeba sobie jakoś radzić.-odburknął

 

Po zjedzonym posiłku i wspólnej rozmowie zaoferowałam pomoc w postaci posprzątania. Wzięłam wszystkie miski i poszłam nad zatokę żeby pozmywać.

 

-Jesteś dziwna.-usłyszałam za sobą znajomy mi głos

 

-Dziękuje, uznam to za komplement.-odpowiedziałam nawet się nie odwracając

 

-Skąd masz płaszcz i liść korpusu?

 

-To pamiątka po mamie. Jak jeszcze żyła należała do korpusu zwiadowców.

 

-Jak miała na imię?- zapytał widocznie zaciekawiony

 

-Eva Keana. Najpierw była niewolniczką Skandian. Potem temudżeini ją odbili. Gdyby nie mój ojciec to nie przeżyłaby, a mnie nie byłoby na tym świecie.

 

-Była najlepszym zwiadowcą w całym państwie. Serio jesteś jej córką?

 

-Gdybym nie była to nie miałabym liścia dębu, prawda?- uśmiechnęłam się smutno.

 

-Proszę przyjmij moje kondolencje.

 

-Dziękuje. Cóż, czasu nie cofnę. Musiałam nauczyć się żyć bez niej. –wstałam z klęczek i odwróciłam się do Halta

 

-Mam jeszcze jedno pytanie.. Jak udało ci się dojść na stanowisko generała? Z tego, co pamiętam, to kobiety na Wschodzie służą tylko do gotowania, sprzątania i rodzenia dzieci

 

- Bo tak jest. Ale dzięki ojcu, który był dobrym doradcą Nah'zaka. Przez cały czas, kiedy grzałam miejsce na stanowisku generała musiałam się podawać za mężczyznę. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie to było trudne codziennie udawać kogoś, kim się nie jest.- ruszyłam w kierunku namiotów, gdzie spali towarzysze zwiadowcy

 

Odłożyłam miski i udałam się w kierunku rozłożystego świerku. Opatuliłam się baranią skórą i usiadłam pod drzewem

 

-Co ty robisz? Nie idziesz spać?

 

-Będę pilnowała czy ktoś nie idzie. Nie chciałabym się jutro obudzić w kałuży krwi.

 

-Idź spać, ja będę pilnował miasta. Musisz mi jutro pomóc w opracowaniu taktyki.

 

-Nie zostawię cię tu samego. Jeszcze zabraknie ci strzał i jak będziesz zabijał żółtków? Oczywiście żartuje. Dzisiaj już nie zasnę. Przez te parę godzin będziemy mieli okazję opracować połowę taktyki. Jakie masz plany, co to temudżeinów?

 

-Na początku myślałem, żeby spowolnić trochę ich marsz na Hallasholm podpalając ich namioty. Potem, gdy doszłoby do ostatecznej walki zagonilibyśmy ich do zwężenia pomiędzy morzem, a górami. Ale po tym, co się od ciebie dowiedziałem to mój plan nie ma sensu.

 

-Ma. Wystarczy logicznie pomyśleć. Potrzebujemy łuczników. Nie muszą być jakoś wybitnie wyszkoleni. Wystarczy, że będą potrafili trafić w cel.

 

-Will miał taki sam pomył, ale jest problem.. skąd weźmiemy ponad stu łuczników?

 

-Niewolnicy. Można by było ich wyszkolić. Ty jesteś znakomitym łucznikiem, patrząc na Will'a sądzę, że też nie jest najgorszy, ja też nieźle radzę sobie z łukiem w dłoniach.

 

-No dobrze, a skąd weźmiemy łuki i strzały?

 

-Ten twój kolega, jak mu tam..Erak. On powinien coś mieć. Skandianie gromadzą wszystko, co uda im się zdobyć na morzu.

 

-Co zrobimy z łucznikami?

 

-Mimo, iż jesteś zwiadowcą to nie potrafisz kombinować. Moglibyśmy połowę łuczników wysłać na wschód w góry. Ukryliby się w jaskiniach. Gdy wojsko wyszłoby ze swoich kryjówek wtedy spadnie na nich morze strzał. Drugą połowę wyślemy na południe, niech pomagają wojownikom.

 

-O tym nie pomyślałem.

 

-Wychodzi na to, że mamy plan. Teraz wystarczy tylko wcielić go w życie.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Zaciekawiony 30.06.2018
    Możesz zredukować niepotrzebne odstępy między linijkami? Zgaduję, że zrobiło się tak po przeklejeniu tekstu z innego miejsca. Mamy tu możliwość edycji tekstu. Obecnie ciężko się to czyta.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania