Mam wrażenie, jakby brakowało przecinków. Proponuję byś sprawiła teskt przez ortograf.pl.
Widzę, że w porównaniu z poprzednimi częściami jest lepiej, choć zdania urządzone po kowbojsku z domieszką luksusu i ubrany jak na biznesmena przystało nie pozwalają na w pełni zobrazowanie tworzonego obrazu. Styl kowbojski jaki to jest? Zazwyczaj tacy ludzie spali blisko stada, więc nie byli przywiązani do domu, może zamień to, na coś innego z obszerniejszym opisem. Drugie zdanie też nie wiele przedstawia, dzisiejszy biznesmen różni się od tego na dzikim zachodzie, zależy też na lata w których osadzasz opowieść, ogółem słowo biznesmen nie pasuję, może przedsiębiorca, człowiek interesu, użyte przez ciebie gryzie się z klimatem. Pamiętaj, że co epoka to inna odzież. Dobrze się czytało, więc masz 4
Czasem pojawiają się prawidłowo postawione przecinki a czasem nie ma ich wcale. Przepuść to choćby przez MS Word czy coś takiego z opcją podkreślania błędów.
"Margerita obudziła się o ósmej[,] przeciągnęła się na łóżku[,] do środka przez okno wdzierały się pierwsze promienie słoneczne. Rithy nigdzie nie było[,] zaniepokojona tym faktem poderwała się z posłania i szybko ubrała. "
"Razem wyszli na dwór[. S]tajenny przyprowadził im już osiodłane konie[,] i ruszyli galopem w stronę miasteczka[. K]obieta zatrzymała się przed biurem szeryfa. Zsiadła z Tornada i przywiązawszy lejce do poręczy weszła do środka.
Za biurkiem siedział mężczyzna około czterdziestoletni[,] miał na sobie koszulę w czerwoną kratę i czarną kamizelkę, do której była przypięta gwiazda szeryfa."
"Margerita obudziła się o ósmej przeciągnęła się na łóżku do środka przez okno wdzierały się pierwsze promienie słoneczne." - się - ciekawie zapowiada...
"Do brązowej spódnicy przypięła pas z rewolwerem," - też niezłe
Bell - to pewnie ten od pierwszego smartphona - sprytny myk
Canulardo jak żywy - właściwie uchwycenie ciapowatości wzorca :)
Już sam wyraz - kowbojka - zaiwania dygresyjnym absurdem pojęciowym
Ritha; wy tam traktujecie te kunie jak jakieś kiepskie samochody (odnoszę się do całości tego dzieła): wsiadła, zsiadła, pojechała i ni chuja nic przy nich - ani oporządzić, ani nakarmić czy napoić... normalnie - gniotsa nie łamiotsa. Wstyd - tym bardziej, że Margerita podobno wie cuś wincyj o nich... (poza zdjęciami czy filmami) i deklaruje się, że lubi. Może po każdym odcinku dostajecie nową parę, a tamte jadą w nagrodę TiR-ami do Włoch - bo tam też lubią kunie...
Chyba zawiadomię odpowiednie służby i dalej - będziecie se już zapierdalać na piechotę po tej prerii. Winnetou i Old Surehand razem z chłopakami z Bonanzy - pewnie się w grobach przewracają...
I te lejce mnie dobijają - zawsze myślałam, że wierzchem - to wodze, a lejce to ma taki co mówi - Wio!
Nawet w najchujowszym westernie coś tam robią przy kuniach, ponieważ one są nieodłącznym elementem takiej kanwy - choćby je zastrzelą... :) Pzdr
No dobrze, mamy szeryfa i tonie byle jakiego. Mamy tyż tych dwóch…. Ech, Luigiegii i Karla. I tu wątpliwość:
„Karla, który był elegancko ubrany, bo jak przystało na biznesmena musiał chodzić dobrze ubranym.”
Jaki biznesmen? Przecież to dziki zachód! No chyba, ze biznes w postaci spędu bydła.
Aaaa, pensjonat prowadzi. No dobszzz.
Brakuje sporo przecinków.
„Nagle do biura szeryfa wdarło się dwóch zamaskowanych bandytów. Dave chciał sięgnąć, po rewolwer, ale mu ruchem głowy odradziła tego” -bandyci do biura szeryfa by się zdarli? Odważnie.
Ok, masz czwóreczkę, Mar :)
Komentarze (13)
Widzę, że w porównaniu z poprzednimi częściami jest lepiej, choć zdania urządzone po kowbojsku z domieszką luksusu i ubrany jak na biznesmena przystało nie pozwalają na w pełni zobrazowanie tworzonego obrazu. Styl kowbojski jaki to jest? Zazwyczaj tacy ludzie spali blisko stada, więc nie byli przywiązani do domu, może zamień to, na coś innego z obszerniejszym opisem. Drugie zdanie też nie wiele przedstawia, dzisiejszy biznesmen różni się od tego na dzikim zachodzie, zależy też na lata w których osadzasz opowieść, ogółem słowo biznesmen nie pasuję, może przedsiębiorca, człowiek interesu, użyte przez ciebie gryzie się z klimatem. Pamiętaj, że co epoka to inna odzież. Dobrze się czytało, więc masz 4
"Margerita obudziła się o ósmej[,] przeciągnęła się na łóżku[,] do środka przez okno wdzierały się pierwsze promienie słoneczne. Rithy nigdzie nie było[,] zaniepokojona tym faktem poderwała się z posłania i szybko ubrała. "
"Razem wyszli na dwór[. S]tajenny przyprowadził im już osiodłane konie[,] i ruszyli galopem w stronę miasteczka[. K]obieta zatrzymała się przed biurem szeryfa. Zsiadła z Tornada i przywiązawszy lejce do poręczy weszła do środka.
Za biurkiem siedział mężczyzna około czterdziestoletni[,] miał na sobie koszulę w czerwoną kratę i czarną kamizelkę, do której była przypięta gwiazda szeryfa."
"Do brązowej spódnicy przypięła pas z rewolwerem," - też niezłe
Bell - to pewnie ten od pierwszego smartphona - sprytny myk
Canulardo jak żywy - właściwie uchwycenie ciapowatości wzorca :)
Już sam wyraz - kowbojka - zaiwania dygresyjnym absurdem pojęciowym
Ritha; wy tam traktujecie te kunie jak jakieś kiepskie samochody (odnoszę się do całości tego dzieła): wsiadła, zsiadła, pojechała i ni chuja nic przy nich - ani oporządzić, ani nakarmić czy napoić... normalnie - gniotsa nie łamiotsa. Wstyd - tym bardziej, że Margerita podobno wie cuś wincyj o nich... (poza zdjęciami czy filmami) i deklaruje się, że lubi. Może po każdym odcinku dostajecie nową parę, a tamte jadą w nagrodę TiR-ami do Włoch - bo tam też lubią kunie...
Chyba zawiadomię odpowiednie służby i dalej - będziecie se już zapierdalać na piechotę po tej prerii. Winnetou i Old Surehand razem z chłopakami z Bonanzy - pewnie się w grobach przewracają...
I te lejce mnie dobijają - zawsze myślałam, że wierzchem - to wodze, a lejce to ma taki co mówi - Wio!
Nawet w najchujowszym westernie coś tam robią przy kuniach, ponieważ one są nieodłącznym elementem takiej kanwy - choćby je zastrzelą... :) Pzdr
„Karla, który był elegancko ubrany, bo jak przystało na biznesmena musiał chodzić dobrze ubranym.”
Jaki biznesmen? Przecież to dziki zachód! No chyba, ze biznes w postaci spędu bydła.
Aaaa, pensjonat prowadzi. No dobszzz.
Brakuje sporo przecinków.
„Nagle do biura szeryfa wdarło się dwóch zamaskowanych bandytów. Dave chciał sięgnąć, po rewolwer, ale mu ruchem głowy odradziła tego” -bandyci do biura szeryfa by się zdarli? Odważnie.
Ok, masz czwóreczkę, Mar :)
dzięki
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania