Rodzina
Powoli umierają nasze więzi
Tarcza, która miała je chronić
Została ich bezlitosnym katem.
Nie widziały moje oczy świata
Który jest za tymi czterema ścianami
W których mnie zamknęliście.
Staracie się mnie chronić
A robiąc to tylko krzywdę czynicie
Broniąc mi uczyć się na błędach.
Kiedy zrozumiecie, że świat zbawić pragnę?
Nie zabijajcie mojej wolnej woli
Którą dał nam wszystkim ten wasz śmieszny bóg.
Rodzicie każdego dnia w mym sercu nienawiść
Która doda mi sił tak bardzo potrzebnych
Do wykonania kroku w stronę ucieczki.
Zniknę z waszego życia
A wtedy poznacie moją wartość
I straty straszliwy smak.
Nie powróci już nigdy syn marnotrawny
Pozostawiając po sobie jedynie wspomnienia
Oraz martwą nadzieję na ponowne spotkanie.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania