Hm... Nie jestem tu od poprawiania, ale w pierwszym zdaniu brakuje mi słowa kto mieszka. Następne zaczynasz od który...Nie wiem dlaczego nikt o tym nie pisze, bo tu są mądrzejsi ode3 mnie w tych klockach. Sam pomysł bardzo ciekawy, choć dość standardowy Ale dlaczego akurat Canulas !. Nie żebym był przeciw, ale on raczej by się nadawał na tego Lancelota z zemstą w oczach...
Ty już nie mów babciny obierku do czego by się tam Canulas nadawał.
Konie napojone? Obroku maj? Gazie panicza Lancelota pocerowane?
To chybcikiem na kulawej girze panience Margericie wody do balii nanieść, co by swą zdradę łobmyła. I jaki kompot z winogron upichcij, co by księżniczkę nie bolała głowa.
Pan Canualdo ino zjajnie, izbę przespaceruje i na drugie runde rusza.
Noo, już, ju, Ozarettko, płyniesz ślizgiem w dół zamczyska. Ino się o gobelin nie zawadź i karczycha nie pokręć, bo za ciemno i zimno na struganie groma.
Nooo, prrrruu
ja ukołyszę. Ty bacz coby konie miały na jutrodobrze przetkane lufty. Będziem se ze panienką przejażdżkę wokół zamku urządzać. Jak jaki kuń pierdnie lady pod kapelusz, będziesz miał ksywę "Ozaarro od szyi brak".
No to pędź zuchu, a nocnik po drodze łoprużnij. Nie pacz co we środku. Licho jakie się ze kichy ulało.
nicponiu fantasmargowaty, Ty. Od panienki torsiwa, to Ty sie lepi odtęteguj, bo następne ranek rozpoczniesz od stukania w sufit najbliższej latryny. Panienka Marg nieskalana i tako jej torsiwo. Ze cycek na bok nieco zerka, to feler żaden.
Sio mnie ze zamku gęsi policzyć
na dole rozpytam, bezosobowo. Ktoś tam jeszcze we honor i dobroć panienki Marg wątpi?
Jak tak to pojedynczo lub hordą.
A trzy sztuki srebra daję temu, co mi Lanceloci łeb w koszu jabłek przyniesie. A i czort we jabłka.
Zmiany na zamku. Komu nie podrodze, nioc ma na spakowanie i paszed
Ozaretto, Ty dobrze gadasz. Słuchaj Ty mnie teraz. Ty se tera zejdziesz na dół do kuchni, do pani Kunegundy i Ty powiesz, że masz dziś dodatky przydział mięsiwa do sałatki. A i dzban miodu Ci pod pachę wejdzie.
Łaź po zamku, zglądaj i jak ktoś by tam szemrał, że panienka jak latawiec się, ten, ten. to Ty go w łeb i na dziedziniec. A potem mię melduj.
A najsampierw to się temu jemu fantastacotam pszypacz. To jaki buntownik gminny chyba. Coś tam brzdąkał na temat torsu Lady Marg.
Nooo.
Sztuka srebra leży na serwantce.
Se tylko do tych klapisz kieszeni jesionki nie chowaj, a gdzieś lepiej.
No, pędź chłopcze.
Canulas Dzięki wielkie WKM. Już lecę, wasza miłość tak łaskawy dal mnie, a ucha wszędzie przyłożę i na tego zbója fantascośtam oko będę miał aż do ranka.
Ozaretto, to ja tu jutro obadam. Melduj mię jak coś. Tyymczasem idę obadać czy z chociaż dwóch koszul ser. Lancelotto, się da ino jedną na moejgo torsa śniadego utkać.
Witam, Co się tu wyprawia? Marg, jednak ty to jesteś mistrz świata :)
Ja mam pytanko:
"Usiadła na brzegu i zaczęła rzewnie płakać nad swoim losem. " - nie rozumiem, czemu płakała nad swoim losem? Płakała, bo musiała być wierna mężowi? Czy dlatego że był chorobliwie zazdrosny (choć w sumie słuszne, bo jak widać, to go zdradzała)?
"odsłaniając tors gładki," - no, biedny Can ;)
Tekst, jak zwykle napisany w twoim niepowtarzalnym stylu :) Trzeba przyznać, że wyobraźni to ci nie brakuje :)
Pozdrowionka :)
Zacz nie wiesz szlachetna Lady Agnieszko, że dwór naszej Pani Margerity zaszczycił swoja obecnością sam książę Canulas, który swoją osobą czci naszej Pani bronic pragnie!
"Canulas podszedł i zaczął ją całować wzdłuż szyi, aż do ramienia.
- Przestań! – wykrzyknęła.
Mężczyzna zrzucił z siebie ubranie odsłaniając tors gładki, jak u niemowlaka" - Margerita:) niemowlęcym torsem rozłożyłaś mnie na łopatki;):) Hot:):):)
Komentarze (57)
XDDD
Łoo , kurwa, toć narozrabiał bliźniak brat.
Dobrze, że to nie ja, bo goły tors, to tak... Taaaa
Dobreeee
Konie napojone? Obroku maj? Gazie panicza Lancelota pocerowane?
To chybcikiem na kulawej girze panience Margericie wody do balii nanieść, co by swą zdradę łobmyła. I jaki kompot z winogron upichcij, co by księżniczkę nie bolała głowa.
Pan Canualdo ino zjajnie, izbę przespaceruje i na drugie runde rusza.
Noo, już, ju, Ozarettko, płyniesz ślizgiem w dół zamczyska. Ino się o gobelin nie zawadź i karczycha nie pokręć, bo za ciemno i zimno na struganie groma.
Nooo, prrrruu
No to pędź zuchu, a nocnik po drodze łoprużnij. Nie pacz co we środku. Licho jakie się ze kichy ulało.
Oj coś mi się wydaje, że chyba powinnam romanse pisać
Sio mnie ze zamku gęsi policzyć
Jak tak to pojedynczo lub hordą.
A trzy sztuki srebra daję temu, co mi Lanceloci łeb w koszu jabłek przyniesie. A i czort we jabłka.
Zmiany na zamku. Komu nie podrodze, nioc ma na spakowanie i paszed
nawet nie wiesz co szykuję w drugiej części
Łaź po zamku, zglądaj i jak ktoś by tam szemrał, że panienka jak latawiec się, ten, ten. to Ty go w łeb i na dziedziniec. A potem mię melduj.
A najsampierw to się temu jemu fantastacotam pszypacz. To jaki buntownik gminny chyba. Coś tam brzdąkał na temat torsu Lady Marg.
Nooo.
Sztuka srebra leży na serwantce.
Se tylko do tych klapisz kieszeni jesionki nie chowaj, a gdzieś lepiej.
No, pędź chłopcze.
Zawczasu każ siodło gąbką obszyc lepiej
Ja mam pytanko:
"Usiadła na brzegu i zaczęła rzewnie płakać nad swoim losem. " - nie rozumiem, czemu płakała nad swoim losem? Płakała, bo musiała być wierna mężowi? Czy dlatego że był chorobliwie zazdrosny (choć w sumie słuszne, bo jak widać, to go zdradzała)?
"odsłaniając tors gładki," - no, biedny Can ;)
Tekst, jak zwykle napisany w twoim niepowtarzalnym stylu :) Trzeba przyznać, że wyobraźni to ci nie brakuje :)
Pozdrowionka :)
Z komentarzy beka jeszcze większa xD
Pozdrawiam
- Przestań! – wykrzyknęła.
Mężczyzna zrzucił z siebie ubranie odsłaniając tors gładki, jak u niemowlaka" - Margerita:) niemowlęcym torsem rozłożyłaś mnie na łopatki;):) Hot:):):)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania