Poprzednie częściRose moja historia

Rose moja historia 5

Dzien pierwszy byl stresujacy ale zaskakujacy. Pelno osob na manualach i Ja - rodzynek wsrod smietanki towarzyskiej. Mysle sobie ,, W to mi graj,, :D

Obserwowalam pracownikow jak uwijaja sie w ukropie jednym schematem, tempem. Uwielbiam pracowac w takim skladzie....

Poznalam osoby, ktore wykazaly sie pomoca i pracowitoscia...

Kolejne dni przynosily mi stres ale takze ukojenie poniewaz wiedzialam, ze nie musze spieszyc sie.

Odzyskiwalam stopniowo rownowage....

Gdy opanowalam w miare schematy, zaczelam szybciej pracowac. Chcialam pokazac, ze potrafie byc szybka, nie chcialam aby wyrzucono mnie z pracy. Ponownie wkradly sie obawy, ze nie bede wystarczajacym pracownikiem dla Mitcha. Lecz Mitch okazal sie bardzo cierpliwym, czulym, troskliwym opiekunem i caly czas powtarzal mi, ze nie mam czego sie bac. Ze wzgledu na moj wzrost i precyzje w pracy nazywano mnie SPEEDY. Nawet spodobalo mi sie to okreslenie. ;)

Mijaly dni....

tygodnie....

nabieralam tempa, zasuwalam jak motorek :D

Mitch byl ze mnie dumny a gdy widzialam zadowolenie w Jego oczach, postanowilam dac z siebie jeszcze wiecej....

Dlugo nie trwalo jak przeniesli mnie na inna linie pracy.

I od nowa....

obawy czy sobie poradze.

W tamtym trudnym dla mnie momencie Mitch okazal mi najwieksze wsparcie - ,,Pracuj spokojnie, nie spiesz sie,,

Gdy zobaczyl, ze przyspieszam tempo na Jego widok, powiedzial lagodnym tonem tylko jedno zdanie - Nie musisz tego robic...

Chcialam zrewanzowac sie za okazane serce z Jego strony.

 

Wtedy dotarlo do mnie, ze potrzebuje czasu aby byc taka samo szybka jak pozostali.....

 

@------>-----

 

Mijaly tygodnie....

Pomalu wdrazalam sie w otoczenie....

Kobiety - Liv, Maddy, Vildan, Reyhan bardzo imponowaly mi swoja szybkoscia.

Vildan byla jedna z nielicznych, ktora zaimponowala mi swoja charyzma oraz obiektywizmem. Wysoka kobieta stworzona do pracy przy maszynie. Pelno tatuazy, pokerowa twarz przyciagala uwage zainteresowanych. Zawsze miala kamienna twarz podczas wykonywania pracy. Trudno bylo wykryc u Niej jakiekolwiek uczucia. Niesamowita precyzja manualna, nie bylo dnia aby nie miala czegos do powiedzenia. Jej wyglad poczatkowo mnie przerazal. Z czasem okazala mi swoja cierpliwosc oraz wiedze na temat budowania. Byla jedyna osoba, ktora potrafila byc szczera w stosunku do mnie. Jej postawa oraz wyglad swiadczyla o jej doswiadczeniu zawodowym jak i zyciowym. Roznilysmy sie - Vildan byla asertywna, zorganizowana, szybka osoba. Ja jestem spokojna osoba, ktora miala czas na wszystko. Vildan nieraz sciagala mnie na ziemie kiedy za bardzo bujalam w oblokach. Kiedy denerwowala sie, Jej twarz robila sie purpurowa niczym gleboka czerwien krwi. Poczatkowo nie przeszkadzalo mi to, nawet cieszylam sie ze sprowadzala mnie do parteru. Robota byla robota.

Natomiast Reyhan byla zupelnym przeciwienstwem Vildan. Drobniutka kobietka, spokojna, powolna lecz zwinna. Empatyczna i subiektywna osoba o dobrym sercu. Nigdy nie szukala konfliktu, dyspozycyjna osobka. Razem z Vildan uzupelnialy sie wzajemnie.

Trafilam niepewnie w Ich rece.

 

Strach, niepewnosc paralizowaly moja prace....

Mialam swoje stanowisko, papiery....

Kompletna nowosc, brak znajomosci jezyka....

Jeden wielki wstyd i zazenowanie z powodu braku doswiadczenia w tej profesji....

To byl rzut na gleboka wode......

Masakra....

 

Wydawaloby sie, ze znam juz wszystko....

Nie znalam....

Kolejny rzut i rejs w nieznane.

Balam sie podejsc i powiedziec:

 

Sluchaj, mam problem, nie umiem sprawdzic czesci. Mam problem w budowaniu.

 

Kazdy mial swoje zajecie....

I to otoczenie, ktorego nie znalam dokladnie....

OMG....

Nieznajomosc przebiegu budowy sprawila, ze zaczelam gubic sie....

 

Ciezko bylo mi pojac schematy choc tak bardzo chcialam byc najszybsza, ambitna, nie chcialam zawiesc tych, ktorzy nadstawiali za mnie karku....

Tracilam sily....

Bylam coraz gorzej zmeczona.... Bylam SAMA....

Wielka moja slaboscia byla niesmialosc....

Wiesniara przyjechala i powinna miec doswiadczenie.... Moja nieznajomosc przypominala NAGOSC- gdy nie potrafilam czegos porzadnie zrobic, chowalam sie w kacie ze wstydu wynikajacy z obawy, ze zaczna mnie oceniac....

Przegralam....

Balam sie przyznac do bledu ze wzgledu na moj honor, dume i mowilam, ze umiem wszystko.....

Stawalam sie rozdrazniona, zmeczona, placzliwa.... Plakalam nad maszyna ale nie mialam sily prosic o pomoc.... Moj organizm zaczal slabnac, serce walilo jak oszalale, moje cialo drzalo z przerazenia....

Wiem, czytasz to i myslisz: ,,Co ta dziewczyna wygaduje, to tylko praca,,

Jaaasneeee.....

Praca, na ktorej zaczelo mi cholernie zalezec....

Bylam dla siebie bardzo surowa...

 

Mroweczki pomogly mi w tak trudnym kryzysie, zaczely mnie w tylek kopac i mobilizowac do dzialania. Z czasem dostrzegalam w nich kogos wiecej niz osoby pracowite - to byly moje

 

Anioly

 

@---->------

 

Osoby zaniepokojone moja nagla zmiana w zachowaniu, pomogly mi w miare ogarnac prace jednak nadal czulam wewnetrzny niepokoj niz dotychczas. Przychodzilam do pracy z ciezkim sercem i czekalam na polecenia. Manuale zostaly zamkniete. Rzucano mnie z kata w kat a Ja? Ja czulam sie jak taki podrzutek, ktory nie ma swojego miejsca na ziemi...

Bylam coraz bardziej zdenerwowana.

 

Nie lubilam zmian....

Zmiany, zmiany, zmiany....

 

Wiedzialam co nalezy wykonac ale nie znalam pozostalych ludzi w pracy. Nie mialam bladego pojecia kogo mam wolac gdy bede miala problemy w pracy, do kogo mam kierowac sie ze swoimi troskami.....

Bylam jak ta zblakana owieczka w stadzie - szukalam swojej stabilizacji....

Balam sie....

 

Pierwszy swoj stres przezylam gdy przestalam sobie radzic z wyznaczonymi obowiazkami. Nie wiedzialam gdzie jest moje miejsce, gdzie mam isc, kto jest mi przeznaczony do zespolu, jak mam pracowac i z kim.....

Poczatkowo myslalam, ze jestem przemeczona i bagatelizowalam to....

Moj stan zdrowia stopniowo zaczynal sie pogarszac; od zanikow pamieci po slaba koncentracje, placzliwosc, rozdraznienie, podniecenie lub biernosc. W jedzeniu znajdowalam swoje ukojenie....

 

Zaczelam denerwowac reszte osob z mojej linii, szczegolnie Maddy i Liv bo to z nimi mialam najwieksza stycznosc....

 

#############

 

Poczatkowa wspolpraca z dziewczynami byla w miare dobra. Maddy byla dla mnie niczym Wrozka Chrzestna z rozdzka, ktora w mgnieniu oka potrafila wywolac u mnie radosc. :D spiete wlosy, sympatyczny wyraz twarzy. Jej moca byl usmiech, ktorym zalatwila niejedna sprawe nawet ta najbardziej skomplikowana oraz slowo: W$%€£¥#e ;) Na zawsze zapamietam jej sterczacy kucyk i zaspany glos

 

,, SPEEDY, k@%$a, zaspalam,, :D

 

Bardzo duzo mi pomogla. Jestem jej za to wdzieczna. Kopala mnie w dupe gdy widziala, ze praca sprawiala mi trudnosc. Czasem mialam zalamanie nerwowe. Wtedy z odsiecza przybyla Maddy. Razem chodzilysmy na zakupy, spedzalysmy milo czas. Wydawaloby sie, ze moge Jej powiedziec wszystko. Jednak momentami mialam watpliwosci co do Niej. Polecialam do domu rodzinnego. Przez ten czas Maddy pracowala sama, bynajmniej tak powiedziala. Po moim powrocie z urlopu dowiedzialam sie, ze opuszcza zaklad pracy. Uslyszalam tylko jedno zdanie ,, To przez nia stracilam prace,, wskazujac na mnie palcem. Szykowaly sie awanse w pracy i doskonale wiedziala o tym. Domyslalam sie stopniowo na czym to polega ale nie przejelam sie tym zbytnio poniewaz nie zaslugiwalam na to. Bylam przeciez zbyt wolna i przebieg pracy ciagle mi sie mylil. Jedyne co mnie ratowalo to dyspozycyjnosc w pracy. Jeszcze wtedy nie wiedzialam, ze moja skromna osoba zostanie doceniona. Caly czas mylilam sie w budowie co z czasem wzbudzalo w Maddy irytacje oraz zazdrosc. Z czasem przestalam jej mowic o swojej osobie z racji tego iz okazala sie przekretna osoba. Nie powiedzialam Jej o swoich obawach zwiazanych z moim zdrowiem to tym bardziej zaczela mi dokuczac.

 

Natomiast Liv byla przywodcza, zasadnicza, zorganizowana. Postawna dziewczyna o wlosach blond. Jej odznaka byla pewnosc siebie, ktora bila na kilometr.....

Twardo stapala po ziemi, wiedziala czego chce, nikt nie smial jej podskoczyc...

Jej precyzja imponowala mi, pracowala na pelnych obrotach. Nigdy nie skarzyla sie na bol.....

Dala mi niezla szkole zycia. Przyjezdzalam do domu to plakalam jak chuj, walilam piescia w drzwi ale to dzieki Niej stalam sie pozniej dobrym pracownikiem...

Mialam jej serdecznie dosyc. Nasza relacja byla dosc specyficzna. Nie rozmawialysmy ze soba wiec nie wiedzialam nic o Jej skromnej osobowosci. Dopiero pozniej gdy przysluchiwalam sie ukradkiem Jej rozmowie z innym pracownikiem firmy, wlosy stanely mi deba a oczy ze zdumienia. Bardzo Jej wspolczulam ale juz bylo za pozno na pomoc bo zdazylam Ja do siebie zrazic. Pomimo wszystko zdradzala mi sekrety szybszej produkcji a ja slabo pojmowalam.....

 

,, K@#$a, MAX, ni panimaju ni robotaju,, :D

Tych ,, mobilizujacych do pracy,, slow nie da sie zapomniec....... :D :D

 

(...)

 

Z czasem stracilam dobry kontakt z Nimi poniewaz przestalam dogadywac sie. Moja postawa irytowala ich a Ja nadzwyczajnie dusilam emocje, nie potrafilam rozmawiac...... Nie bede opisywac calej sytuacji bo nie na tym to polega.....

 

Zaraz przypomniala mi sie Barbie....

Stwierdzilam, ze musze zrobic wszystko aby naprawic te relacje...

Widzialam wine w sobie...

 

Mijaly jednak miesiace a ja pod wplywem negatywnych emocji zaczelam pracowac jeszcze gorzej. Zdusilam placz i bezsilnosc w sobie przez co zaczelam miec problemy z oddychaniem....

Do tego dochodzilo podwyzszone cisnienie we krwi....

Bladlam w oczach.....

Czulam sie coraz gorzej.....

Moje samopoczucie wplywalo na prace w zespole. Laski mialy mnie dosyc....

Grozilo mi opuszczenie firmy...

Balam sie.....

 

W koncu powiedzialam sobie - dosc!!!!!

 

Zdobylam sie na rozmowe z moim Jimem. Nikt jednak nie wiedzial, ze po cichu nazywam Go Ciastkiem ze wzgledu na Jego lagodna osobowosc. To byla decyzja ostateczna. W koncu otworzylam sie, bylam psychicznie wykonczona, nogi mialam jak z waty, drzal moj glos gdy z Nim rozmawialam...... Ale wiedzialam, ze musze dzialac....

Dla mojego dobra i innych..... Dla lepszej przyszlosci....

 

Dla mojej rozy......

 

@----->--------

 

FIFI56

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania