rozdarcie
postawię na dole pomnik
tak przy zielonej skale
zostawię sprzeczności same
uwiążę, odejdę, zostawię
rozwiążę czerwoną wstążkę
i odpakuję życie
tak bardzo dziś zawinięte
o siebie, o w świecie tym bycie
rozmarzę się wraz z chmurami
o tak bezkresnym błękicie
że szkoda będzie mi, tobie
przeciąć to cienkie szycie
zobaczę ptaka na drzewie
i deszcz z dziurawego nieba
przerwaliśmy niebo, podarte
zniszczone, nic mu nie trzeba
a słońce uciekło gdzieś dawno
chyba na kraniec twój drugi
tam gdzie to nigdy, przenigdy
nie chodzą zgubione nogi
poszukać, spróbować i uciec
choć może odpocząć przez chwilę
i uciec do nieba i zszyć się
złapać za za cienką szyję
sprawdzić, ile to razy
spadłam z drzewa na ziemię
ile razy w miesiącu
coś do kogoś gdzieś żywię
i ile gwiazd jest na niebie
i kto tak przez nie wciąż patrzy
i jeszcze przez krótką chwilę
pomyśleć, że kiedyś wybaczy
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania