Rozdział 1. " Jak to się zaczęło"

"Nic tak nie uszczęśliwia, jak bliskość drugiej osoby." Bardziej może uszczęśliwić bliskość osoby, którą się kocha."

 

Obudziłam się rano, a Marcina nie było. Wstałam i poszłam do kuchni, by się napić. Ubrałam buty i postanowiłam wrócić do hotelu, by się przebrać i wziąć swoje rzeczy. Gdy wyszłam na pole było ciepło, ale wiatr był chłodny. Dotarłam przed drzwi naszego pokoju. Zacisnęłam pięść i weszłam. O dziwo nie było nikogo. Wzięłam świeżą bieliznę oraz ubranie i poszłam się wykąpać. Ubrałam się w czarną koronkową bieliznę oraz czarno kwiecistą letnią sukienkę. Poszłam się spakować w drzwiach stał Juti. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

 

- Cześć. - Odezwał się, lecz nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Po prostu przeszłam obojętnie i poszłam się pakować.

- Wyjeżdżasz już? - dodał po krótkiej chwili.

 

-Nie wyjeżdżam. Wstałam po kosmetyk, zmieniam miejsce. - wzięłam głęboki oddech.

 

- Dlaczego? - Minę miał, jakby nie wiedział.

 

Milczałam. Poszłam kolejno pakować resztę rzeczy, unikając jego wzroku, a tym bardziej dotyku. Stał w drzwiach głównych ciągle na mnie patrząc. Udawałam, że się tym nie przejmuje, lecz w głębi duszy modliłam się by sobie poszedł, ułatwiając mi drogę "ucieczki". Skończyłam się pakować, lecz nic takiego nie nastąpiło. Wstałam wyprostowałam się i chciałam wyjść, lecz nie mogłam. Użyłam siły by go przepchnąć lecz na marne. Wziął mnie na ręce, zaniósł do salonu zamykając drzwi na klucz, chowając go do tylnej kieszeni.

 

- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - Zaczął rozmowę.

 

Boże, niech to już się skończy, napłynęły mi łzy do oczu, lecz szybko się ogarnęłam nie dając mu za wygraną. Nie pokaże mu, że mi na nim zależy. Już jest dla mnie nikim. Nienawidzę go. Tak się złożyło, że mieliśmy salon łączony z łazienką. Miałam plan.

 

- Nie chce z Tobą mieszkać, a tym bardziej Ci przeszkadzać gdy masz gości, a teraz idę skorzystać z łazienki, przepraszam na chwilę. - Widziałam jego reakcję, czyli myślał, że nie wiem o Aleksiss, idiota. Gdy weszłam do łazienki napisałam do Marcina sms.

 

"Pamiętasz o tym chłopaku wczoraj co Ci opowiadałam? Zamknął mnie w salonie i nie chce mnie puścić. Błagam uratuj mnie. Nie chce tu być ani sekundy dłużej. Liczę na twoją pomoc. Jesteś ostatnią deską ratunku.

 

Twoja Caroline, buziaki"

 

Juti chyba się domyślił, że coś kombinuje, gdyż wyważył drzwi od łazienki, wyrywając mi telefon i wyrzucając go przez okno. Oczy miał pełne złości oraz pięści ściśnięte.

 

- Co ty kurwa kombinujesz co?! - Zaczął wrzeszczeć na mnie. Po chwili przywarł mnie do ściany ściskając bardzo mocno moje ręce, łzy mi napłynęły do oczu z bólu. Po chwili znów wziął mnie na ręce, otwierając drzwi, wziął moją walizkę zszedł szybko w dół pakując mnie do auta. Chciałam krzyczeć lub go ugryźć lecz nie mogłam, gdyż do ust włożył mi kulkę, którą praktycznie się dusiłam, a potrzebowałam rąk, by ją wyjąć lecz nie miałam żadnej ręki wolnej. Byłam w aucie towarowym, wziął wyjął kulkę i uderzył mnie mocno w twarz, płakałam. Po krótkiej chwili, przykleił mi do ust taśmę bym nic nie mogła powiedzieć, związał bardzo silno mi kostki oraz nadgarstki. Nie mogłam się praktycznie ruszyć, płakałam z bólu.. Zamknął szczelnie wszystkie drzwi i okna i szybko usiadł za kierownicą.

 

To nie tak miało wyglądać, może gdybym nie przyszła do hotelu i tylko tam została, nic by mi się nie stało.. Zaczęłam gdybać w myślach by choć na chwile nie myśleć o bólu, który cholernie boli. Dlaczego było tak pięknie a teraz zostałam uprowadzona? Dlaczego moje życie podkłada mi takie kłody pod nogi.. Wszystko się sypie...

 

Jechałam z kilka godzin to pewne, sznury są tak mocno zaciśnięte, że aż mi krew zaczyna się lać, mam oczy mocno spuchnięte od łez. Pierwszy raz płakałam kilka godzin. Usnęłam na maksymalne dwie godziny, najpiękniejsze dwie godziny w moim życiu, gdy nie czułam nic, ani nie przejmowałam się niczym. Obudził mnie mocne stuknięcie z podłogą, najprawdopodobniej rzucił mną, rozwiązał mnie. Moje nadgarstki jak i kostki krwawiły. Byłam w murowanych czterech ścianach, zimno było czyli pewnie to była piwnica. Miałam łóżko, jedyne co na nim było to sprężyny. Zero materacu, zero poduszki, zero kołdry, zero koloru, zero okien, zero mebli.

 

Jedno łóżko.

 

Jedne drzwi.

 

Jeden klucz, poza zasięgiem.

 

Mam następny rozdział jeśli ktośby chciał ;)

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Violet 26.08.2017
    "Ból, który cholernie boli" wprawił mnie w lekkie oszołomienie. Dalej doznania się tylko wzmocniły...
    Nie ocenię, ale przyznam, że jestem ciekawa c.d.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania