Poprzednie częściDziewczyna z piłką - PROLOG

Dziewczyna z piłką - Rozdział 2

Marco

 

Wreszcie doczekałem się przyjazdu mojej małej siostrzyczki. Tęskniłem za nią, ale teraz mam ją przy sobie. Przykro mi się zrobiło jak musiałem ja na chwile zostawić ale dała sobie rade jest twarda tak jak brat. Po powrocie do domu zobaczyłem ze Ver siedzi na kanapie. Chyba nie zauważyła mnie gdyż jej mina to wyrażała. Podroczyłem się z nią chwile ale potem wziąłem telefon do reki i odpisałem na wiadomość. Potem tylko patrzyłem się na nią ponieważ nie widziałem jej już kilka lat i tęskniłem za nią. Jest kochana i nie pozwolę jej skrzywdzić oraz chcę aby mogła rozwijać się zarówno sportowo jak i naukowo. Po chwili usłyszałem ze coś do mnie mówi .

- Braciszku, czy jestem gdzieś brudna, że tak się patrzysz - uśmiechnęła się do mnie .

- Nie no coś ty , tylko z takiej pyskatej blondynki wyrosła moja śliczna siostrzyczka - odparłem udając że niby łza mi cieknie. Gdy rozmawialiśmy zobaczyłem że podnosi się z kanapy z zamiarem pójścia spać.

- Przepraszam ale jestem trochę śpiąca. Dobranoc.

- Dobranoc skrzacie. - powiedziałem.

- Nie jestem skrzatem. - zaśmiała się.

- Oj jesteś i zmykaj już a nie. - odparłem śmiejąc się.

 

Siedząc tak jeszcze chwile rozmyślałem , lecz później sam poszedłem do swojego pokoju. Po drodze zobaczyłem czy wszystko pozamykane . Wchodząc do swojego pokoju zabrałem tylko bokserki i poszedłem pod prysznic. Nie siedziałem długo bo nie miałem potrzeby . Wychodząc pogasiłem światła i położyłem się zamykając oczy. Po chwili już spałem.

 

*

Słońce nie oszczędzało na swoim blasku . Ale co się dziwić był początek lata . Budząc się od blasku słońca , przetarłam oczy i przeciągnęłam się leniwie . Nie chcąc wstawać , schowałam głowę pod pościel i zamknęłam oczy . Jednak nie było mi to dane , ponieważ do pokoju wpadł Marco który zdarł ze mnie kołdrę .

- Wstawaj, leniu! - krzyknął Marco.

- Daj mi spać - naciągnęłam kołdrę z powrotem.

- Ruszaj tyłek, nie mam dużo czasu. – wkurzył się.

- A gdzie ci się tak spieszy?! - odparłam, przecierając ponownie oczy.

- Do pracy, młoda. - dodał. - Wstawaj, bo musisz jechać ze mną.

- Do pracy?!

- Zobaczysz. – powiedział wychodząc z pokoju.

Nie zwlekając podeszłam do szafy , wybrałam strój i poszłam się ubrać. Po 10 minutach schodziłam już na dół. Będąc na dole zobaczyłam Marco który chodził po domu szukając czegoś.

- Czego szukasz braciszku - zaśmiałam się patrząc na jego minę.

- A telefonu,nie widziałaś go przypadkiem - odparł.

- Masz go w tylnej kieszeni - powiedziałam śmiejąc się.

- Aaaa no fakt. - powiedział biorąc jeszcze klucze z półki - To jedziemy. - dodał kierując się do samochodu.

- Ale Marco ty grasz w piłkę a nie pracujesz. - powiedziałam wsiadając do auta.

- No to co to tez praca fizyczna. - powiedział wyjeżdżając z garażu.- Popatrzysz jak trenują mistrzowie. Tylko nikt nie może się dowiedzieć, że jesteś moja siostrą.- dodał.

- Wstydzisz się mnie? - udałam zasmucenie. - Nie no, rozumiem.

- Incognito, nic nie wiesz o Marco Reusie, gdyby ktoś się pytał.

- Incognito - powtórzyłam szeptem i wybuchnęliśmy śmiechem.

 

Jadąc na stadion dokładnie obmyślaliśmy plan oraz Marco dał mi ubrania w które mam się przebrać aby nikt mnie nie poznał ponieważ nie chciałam tez wzbudzać podejrzenia dziennikarzy. Dojechaliśmy , wysiedliśmy z auta i po chwili znaleźliśmy się na stadionie. Ja poszłam na trybuny a mój brat do szatni. Siedząc tak po chwili zauważyłam jak cała drużyna zbiera się przed trenerem. Nie wsłuchiwałam się za bardzo w ich rozmowę więc wyjęłam telefon w celu sprawdzenia powiadomień. Nie zajęło mi to dużo czasu gdyż po chwili mój wzrok znowu padł na boisko oraz piłkarzy. Siedziałam nadal na trybunach, gdy przed oczami przemknął mi jakiś wąsaty mężczyzna. Początkowo nie zwróciłam na niego uwagi, może po prostu był to dozorca na stadionie albo ochroniarz. Potem przemknął mi jeszcze raz, a ona znowu wpatrywałam się w trening. Było cicho, słyszałam jedynie rozmowy chłopaków z drużyny brata.

- Cześć - usłyszałam obok i natychmiast się wzdrygnęłam, gdy zobaczyłam, że mężczyzna siedzi obok niej. Jakim cudem go nie zauważyłam, że wchodzi na trybunę?

- Yy, czego pan chce? - spytałam.

Ruszył wąsem i wyciągnął plakietkę z jakimś nazwiskiem.

- Dziennikarz. - odparł. - Mam do pani kilka pytań, jeśli nie ma pani nic przeciwko.

- A jeśli mam?

- To i tak je zadam - nie dawał za wygraną.

"Nie wiesz nic o Marco Reusie, gdyby ktoś pytał." - przypomniałam sobie słowa brata.

- Nie wiem nic o Marco Reusie - wypaliłam.

- Uhu, coś mi się wydaje, że wiesz.

- Nic nie wiem, przesłyszał się pan - zreflektowałam się szybko.

- A jeśli dam ci - sięgnął ręką do kieszeni swetra - pysznego cukiereczka?

Popatrzyłam na niego z grymasem. Jego wąs był tak wielki, że wyglądał jak jakieś zwierzę. Dosłownie.

- A co ja, dziecko?

Sięgnął ręką ponownie i wyjął kolejny.

- A co powiesz na dwa cukierki?

- Idź pan.

- Trzy? Więcej nie mam.

Na te słowa podniosłam się i odeszłam na trybunę obok. Jednak po chwili zeszłam ,rozglądając się czy ten facet poszedł. Podeszłam do swojego brata bardzo ostrożnie. Będąc obok zobaczyłam że rozmawia ze swoim trenerem.

- Dzień dobry trenerze. - przywitałam się uprzejmie.

- Marco a co to za gość z tobą przyszedł ? - zapytał.

- To moja siostra , trenerze. - odparł.

- Ciekawe czy tak samo uzdolniona jak brat. - powiedział kierując słowa do mnie.

- Jednak zaprzeczę. - odparłam. - Marco jest o wiele lepszy ode mnie - dodałam.

- Ale zawsze warto spróbować. - powiedział na co ja się lekko uśmiechnęłam.

- Jeśli chcesz to możesz dołączyć do naszej damskiej sekcji - powiedział.

- Dziękuję za propozycje ale ja nie nadaje się za bardzo do tego. - powiedziałam w pośpiechu.

- Warto spróbować. - dodał mój brat.

Ja nie musiałam próbować gdyż już od dawna gram w tej sekcji ale nie chwale się tym wiec ukrywam się z tym. Dobry plus tego że media nie rozgłaśniają aż tak damskiej piłki co pozwala mi na dobre maskowanie.

 

Po rozmowie Marco poszedł do szatni w tym czasie ja czekałam na niego pod drzwiami. Po wyjściu kierowaliśmy się do samochodu. Wsiadając do auta zapięłam pasy i poczekałam na brata. Jadąc do domu patrzyłam w szybę kiedy Marco zaczął zadawać mi pytania.

- Veronic'a czemu nie chcesz spróbować zagrać w piłkę ? - zapytał prowadząc pojazd.

- Po prostu boję się ze zostanę wyśmiana gdyż ja nie potrafię grać dobrze.- odparłam chcąc ukryć prawdę.

- Oj siostrzyczko przecież nie musisz od razu grać zawodowo. - odparł pocieszając mnie.- Jak chcesz to po treningu przyjedziemy i poćwiczę z tobą hmmm ? - zapytał.

- Na serio zrobisz to dla mnie. - odparłam patrząc na niego dalej kłamiąc.

- Tak tylko pamiętaj że to nie takie łatwe.- powiedział a ja uśmiechnęłam się. Dalszą drogę

myślałam o tym jak ciężko będzie mi ukrywać że jestem zawodniczką damskiej Borussi ale wiem że przyjdzie moment kiedy mu o tym powiem ale nie teraz. Gdy dojechaliśmy , wysiadłam i udałam się prosto do domu. Zdejmując buty potknęłam się przez co upadłam na plecy. Leżąc tak zobaczyłam jak drzwi się otwierają.

- Vera co się stało ? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

- No nie widzisz rozgrzewam się. - odparłam. I zaczęłam brzuszki robić.

- Tak , tak wmawiaj sobie. - powiedział przechodząc nade mną.

- A może byś tak pomógł , co ?- zapytałam patrząc na niego.

- Sama się przewróciłaś to się podnieś. - odparł zerkając na mnie.

- Nie upadłam to tylko brzuszki. - uśmiechnęłam się.

- To czemu masz jednego buta w ręce a drugiego na nodze ? - zapytał z lekko uniesioną brwią.

- Bo mi się tak podoba. - stwierdziłam.

- Dobra chodź tu. - pomógł mi wstać.

- Dziękuję mój wybawco.

- Oj już się nie podlizuj.

- Że ja, a w życiu ja się nie podlizuję. - odparłam poprawiając się.

- Dobra, dobra będziesz coś chciała. - odparł dumnie.

- Dla twojej wiadomości nie będę chciała. - pokazałam mu język.

- Zobaczymy. - pokazał palcem.

- Okey. - odparłam siadając na kanapie.

- No okey. - zaśmiał się patrząc na mnie.

- I co się śmiejesz rudzielcu.

- Ej jak ty się odzywasz do starszych , hmmm. - Ja się z ciebie nie śmiałem blondyno. - powiedział przypominając sobie sytuacje jaka miała miejsce nie dawno.

- Nie moja wina że brzuszki robiłam.- odparłam.

- Dobra koniec tematu bo już mnie brzuch boli.

- No dobra.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Chris 29.07.2016
    Dobrze, że zmieniłaś tytuł dodając "dziewczyna z piłką" ;) Walcz, idzie w coraz fajniejszym kierunku :)
  • littleplayer19 29.07.2016
    Dziękuję :D Takie komentarze motywują do dalszej pracy :)
  • lea07 02.08.2016
    Super opowiadanie <3 5 :)
  • littleplayer19 03.08.2016
    :D cieszy mnie to bardzo :)
  • Tina12 11.08.2016
    Fajny rozdział zostawiam 5
  • Zagubiona 19.08.2016
    Super! *-* Jedna uwaga; przed znakiem interpunkcyjnym nie stawiaj spacji.
    Jestem ciekawa jak jej brat zareaguje na wiadomość o tym, że ona gra już w klubie :D 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania