ROZDZIAŁ2 'too fast to live too young to die'

Rozdział 2

 

Siedziałam przy stole w jadalni, patrząc, na stół pełny jedzenia. Zaburczało mi w brzuchu po podróży marzyłam o tym żeby coś zjeść już chciałam brać się do jedzenia gdy do jadalni wszedł Jake, usiadł przy stole i zaczął nakładać sobie na talerz kawałek jakiegoś mięsa.

- Jake, zabierz jutro ze sobą Alex do szkoły i pokaż jej co i jak, to będzie jej pierwszy dzień, dobrze, żeby czuła się swobodnie. - zaczął mówić John.

Chłopak spojrzał na mnie z podejrzanym uśmiechem.

- Oczywiście, pokaże jej CO I JAK. - zaśmiał się.

-Oh... dziękuję ci Jake, Alex napewno będzie ci wdzięczna - musiała dodać moja matka.

Nie było nic złego w tym, że miałam z nim jechać, nawet się cieszyłam. Bardzo stresuje się pierwszym dniem szkoły, poza tym wszyscy pewnie się już dobrze znają a ja będę nowa, nagle zaczełam obawiać się czy mój angielski jest wystarczająco dobry, czy nie mam śmiesznego akcentu? Moje myśli przerwał przesłodzony do granic możliwości głos Jake'a.

- Nie ma problemu, może kiedyś będzie okazja to mi się odwdzięczy. - drugą część zdania wypowiedział znacznie cieszej, że tylko ja mogłam to usłyszeć.

- Jesteś obrzydliwy - syknełam pod nosem i zabrałam się do jedzenia.

 

Stwierdziłam, że tym razem wcześnie położe się spać żeby dobrze rano wyglądać (ZAWSZE jak tylko troszkę się nie wyśpie mam podkrążone oczy) dodać mogę, że to chyba mój największy kompleks, a wiadomo trzeba zrobić dobre pierwsze wrażenie. Położyłam się, włożyłam słuchawki do uszu i usłyszałam głos jednego z moich ulubionych kpopowych piosenkarzy - tak, słucham kpopu. W Polsce jak tylko powiedziałam o tym moim znajomym dziwnie się na mnie patrzyli... Mam nadzieje, że tu będzie inaczej, w końcu to USA - więcej możliwości, poglądów.

Nagle w moim pokoju zapaliło sie światło przestraszona podniosłam się i zobaczyłam, że Jake stoi w drzwiach.

- Czego chcesz? - beznamiętnie zadałam pytanie. Chciałam żeby szybko sobie poszedł, dopiero go poznałam a on już widzi mnie bez makijażu, czuję się prawie jak naga.

- Chciałem tylko powiedzieć, że mamy na 9 i 20min. wcześniej wyjeżdżamy wiec bądź gotowa, bierzemy ze sobą mojego kumpla Jay'a. - chłopak spojrzał jeszcze przelotnie na mnie, zgasił światło i wyszedł.

Zaczełam już liczyć w głowie o której muszę wstać żeby zdążyć się wyszykować. Stwierdziłam, że dam sobie 50min. na wszystkie czynności rano. Aaaa... Jay. Ciekawe jaki będzie ten jego kolega, zaczynam się stresować.

 

Ze snu wyrwał mnie budzik, mój plan żeby położyć się wcześniej i wyspać nie wypalił, całą noc rozmyślałam o szkole i czy dobrze zostane przyjęta... Zdaje sobie sprawe z tego, że jest to niepotrzebny stres ale no cóż...

Wyczłapałam się z łóżka i zaczełam ubierać [raczej nie będę dawała bardzo szczegółowych opisów w co bohaterka się ubiera każdego dnia...darujmy sobie]

Założyłam moje najlepsze czarne spodnie, przez najlepsze rozumiem, że mam w nich najlepiej wykesponowaną pupę. Cała ja. Do tego bluze z napisem "TOKYO", nakładaną przez głowe, nigdy do takich bluz nie ubieram pod spód bluzki. Zostało mi pięć min. do wyjścia, zabrałam torbę i zaczełam schodzić na dół. Przy drzwiach Jake już ubierał buty a ja w jednej ręcę trzymałam jeszcze szczotkę do włosów i dokonywałam ostatnich poprawek. Zazwyczaj chodzę w rozpuszczonych włosach, tak też było dzisiaj.

Jake gdy skończył sznurować buty spojrzał na mnie i posłał mi dziwny uśmiech.

- Gotowa?

- Tak, możemy już iść.

Szłam za nim po trawniku do auta, usiadłam na tylnim siedzeniu z myślą o jego znajomym, który ma jechać z nami. Chłopak ruszył.

- Obgadajmy pare spraw. - zaczął Jake.

- Jakich spraw? - o co może mu chodzić?

- Po pierwsze nie podchodź do mnie na każdej przerwie, znajdź sobie jakiś znajomych w swoim wieku i z nimi rozmawiaj... Po drugie jak ktoś będzie pytał czemu jeździmy razem mów im prawdę, nie chcę żeby powstały jakieś plotki, że możemy być parą... To kłopotliwe...

Co za beszczelny dupek! Nawet nie miałam zamiaru z nim gadać! Parą? Zwariował, to raczej będzie obraza dla mnie, że mogę być z takim frajerem.

- Nie ma problemu, nie miałam zamiaru nawet do ciebie podchodzić a co do drugiej kwesti... - Samochód się zatrzymał. Staliśmy przed szarym blokiem. W naszym kierunku szedł jakiś chłopak. Był raczej wysoki, czarne włosy, podobnie ubrany do Jake'a. Po oczach zobaczyłam, że to Azjata, wyglądał na Koreańczyka - jak długo oglądasz ludzi z Koreii, Japonii itp. umiesz już ich rozpoznawać. Kolega Jake'a otworzył drzwi i wszedł do środka.

- Siema. - przywitał się z moim "bratem", miał łagodny głos, podobał mi się chociaż ja wolę męski głos coś typu Andy Black ahh... Potem jego wzrok skierował się na mnie, przyglądał mi się chwile i znowu odezwał do mojego "brata".

- Nowa dziewczyna? Gust ci się zmienił od wczoraj jak cię zostawiłem z tą blondynką? - jego śmiech było słychać chyba nawet na ulicy, wkurzył mnie. Czy ze mną jest coś nie tak?

- Stary co ty, to moja nowa siastra, ma na imię Alex i ma mega dziwny akcent - zrobiłam się całą czerwona byłam tego pewna. "Dziwny akcent"? Niech jeszcze raz to powie to już nigdy się nie odezwę po angielsku...

- Cześć... - Wymruczałam pod nosem w strone Jay'a.

Chłopaki spojrzeli się na siebie i zaczeli śmiać jakbym powiedziała najlepszy kawał świata.

- Nie wiedziełem, że da się tak powiedzieć słowo "cześć" - oznajmił ze łzami z oczach Jay.

Wkurzyli mnie, teraz już wiedziałam, że robią to specjalnie bo z moim AKCENTEM i Angielskim było wszystko dobrze. Wyjrzałam przez okno byle nie patrzeć na nich i zobaczyłam ogromny budynek szkoły...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Stern 23.01.2017
    Hmmm zapowiada się... interesująco.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania