Ten Adrien mnie przeraża. Serio. Już pisałam wcześniej - jest nieobliczalny! W jednej chwili jest do zaakceptowania, a w drugiej już traci wszelkie człowieczeństwo ! Świetne :) Zostawiam 5 i ciekawa jestem, jak rozkręcą się plany dziewczyny w dalszych częściach :)
CHCĘ WIĘCEJ! Znów to samo, raz miły, a raz karzący niczym Christian Grey. Nie żebym porównywała to, co piszesz, z jego pięćdziesięcioma twarzami, ale jakoś tak mi się to nasunęło. Podziwiam główną bohaterkę za wytrwałość w udawaniu, ja pewnie zaraz bym zapomniała, że niby nie mówię i coś palnęła swoim niewyparzonym językiem. Naprawdę świetnie Ci to wychodzi. Coraz bardziej nas intrygujesz. Czemu porwał dwudziestoletnią kobietę? Zwykle porywa się dzieci, bo młodsze, bo można je "wychować", bo łatwiej, a tu... taka nietypowa sytuacja. Czemu akurat ona? Czekamy na odpowiedzi!
Dobrze, że dodałaś tę część, że nie przyrównujesz mnie jednak do Greya, bo to chyba jednak trochę by mnie zasmuciło xD A odpowiedzi myślę, że szybko nadejdą :) Dziękuję za Twoje odwiedziny, entuzjazm i dalsze czekanie! :)
"Tak, wiem. Przeczę sama sobie." - Ten cytat dobrze opisuje całość. Tekst jest masakrycznie niespójny jeśli chodzi o fizjonomie ciała, jeśli chodzi o osobowość głównej bohaterki, nie będę się wypowiadał, chociaż tutaj też znalazł bym sporo niespójnych zachowań, ale zawsze można odnieść wrażenie, że jest mocno zaburzona - wtedy sprawa jest uratowana. Nie daję oceny. Pozdrawiam.
Właśnie o to chodzi, bohaterka jest rozedrgana, nie może myśleć logicznie, na co wskazuje cała sytuacja. Człowiek w kryzysowych sytuacjach według mnie nie jest spójny, no ale to już kwestia postrzegania świata. Zależy też, od której części zaczęło się czytać :) Dzięki za opinię, jednak czasem warto też zwrócić uwagę na pozytywy, a nie skupiać się na tym, żeby wykazać swoje niezadowolenie :)
Rasia Zgodzę się z twoją opinią, jeśli chodzi o psychikę. I tak też ci napisałem w komentarzu. Ale wiesz, fizjonomii się nie oszuka, tutaj nie ma miejsca na "margines". Raz dajesz do zrozumienia, ze bohaterka jest odporna na ból, a zaraz potem, że ból jej doskwiera - to się nie trzyma kupy. Albo, albo. Poza tym. Twoja bohaterka jest masochistyczna, do tego dość mocno perwersyjna - jak to z masochizmem zresztą bywa. Nie możesz robić z niej w jednym momencie perwersyjno-masochistycznej, a zaraz potem romantycznej. To kompletny kosmos. No chyba, że gdzieś byś dała do zrozumienia, że do tego wszystkiego jest odrealniona, psychotyczna, wręcz schizofreniczna - wtedy nie miałbym uwag - ale nic takiego nie padło.
Wow, teraz to nawet ja się pogubiłam. W którym momencie bohaterka jest dla Ciebie masochistyczna, a w którym romantyczna? Bo to opowiadanie, zanim trafiło tu na stronę, przewinęło się przez ręce kilkunastu ludzi i żaden z nich takiej teorii nie wysunął. Nawet dla mnie, jako autora, jest bardzo mocno naciągnięta, bez urazy oczywiście.
Rasia A to przeczytaj dokladnie i zastanow sie dokladnie nad kazdym zdaniem, które napisalas. Nie mam tutaj zadnej naciaganej teorii, to sa slowa, ktore sama napisalas. Mam wrazenie, ze sama nie do konca rozumiesz swoja bohaterke.
Cóż za konstruktywna krytyka... Chyba po prostu zupełnie inaczej spoglądamy na ten tekst, a drogi naszego rozumowania raczej się nie zejdą. A zarzut, że nie rozumiem swoich bohaterów jest już jak najbardziej bezpodstawny, ot, taki po prostu, żeby rzucić. Nie pozostaje mi nic innego niż pożyczyć, aby Twoje teksty były właśnie takie idealne, jak to sobie wyobrażasz u innych osób. Może za dwadzieścia lat moje spojrzenie się zmieni, a tymczasem wolę nie powiedzieć za dużo, więc dobrej nocy życzę.
Rasia też nie wiem kiedy była masochistyczna, a kiedy romantyczna. Chyba kogoś poniosła wyobraźnia i doszło do nieporozumienia. Ode mnie masz pięć i czekam na kolejne części ;)
Rasia To napisz mi w trzech zdaniach, no może w czterech kim jest twoja bohaterka, a raczej jakie cechy osobowościowe ją kształtują. Bo twoja bohaterka ma ogromne problemy osobowościowe. Ciekaw jestem jak ty ją widzisz.
Powiem tak - naprawdę nie chce mi się ciągnąć tej rozmowy. Mam Ci się tłumaczyć z własnego tekstu? Nie mam takiego obowiązku, tak samo jak Ty nie masz obowiązku go czytać i wychwalać. Skończmy na tym, bo naprawdę nie podoba mi się ton tych wypowiedzi już od samego początku. Pisanie na tej stronie ma być przyjemnością, a nie wywyższaniem się. Naprawdę niewiele wysiłku potrzeba, żeby wypowiedź przybrała miły ton, a nakręcanie się, że bohater ma problemy osobowościowe i perfidna chęć udowadniania swoich racji mnie zupełnie nie przekonują, powiem wprost - drażnią mnie, bo krytykować też trzeba umieć w sposób budujący drugą osobę, motywujący ją. Ja tego zupełnie nie widzę, więc spieranie się w tej kwestii jest po prostu zbędne. Nie chcę się już denerwować, a jako że nie dojdziemy do kompromisu, co już ustaliliśmy po poprzednich wypowiedziach, proszę grzecznie o ucięcie wątku i skupienie się na własnych sprawach, tekstach czy czymkolwiek innym. Dziękuję.
Hmm (drapię się po głowie w zamyśleniu) ... Przyszłam zobaczyć odpowiedź na mój komentarz ( w założeniu rozpoczynający falę niosącą pozytywne opinie Twojego opowiadania ) i trafiam na coś tak nieciekawego. Chwila. Ciekawego i nie.. Nie zgodzę się z komentarzem Tomasza. Niepodpartym ani jednym fragmentem, konkretnym argumentem. Uważam, że zachowania bohaterów opisujesz Rasiu bardzo realistyczne - to między innymi mi się spodobało własnie w tej historii. Urzeczywistnienie tak ekstremalnych sytuacji. Bohaterka twardo pokazała swój charakter, pomimo tak wypierających logiczne myślenie sytuacji.
Moje ostateczne odniesienie się do komentarza Tomasza zaczerpnę ze szkolnych lat - Nie wiem co autor miał na myśli :D
Rasiu, nie denerwuj się, bo potem odbije się to na najlepszych bohaterach ( w Salamandrze już Ci to zarzuciłam :D ) i pisz, pisz, pisz...
Spokojnie, NIka, dzięki za miłe słowa i za to, że miałaś potrzebę się tu w jakiś sposób wypowiedzieć, ale jeśli chodzi o tamtą krytykę powyżej, to niespecjalnie się tym przejęłam, bo, jak zauważyłaś nie tylko Ty, zabrakło mi jakichkolwiek argumentów popierających zarzuty. I tyle, temat zamknięty, bez kompromisu, ale jednak :)
Wcześniej nie było to tak widoczne, ale Maude jest całkowicie obojętna Adrien'owi pod względem seksualności. W scenie pod prysznicem (wcześniej przebierał ją w pidżamę) uwypukliłabyś jakieś symptomy, a tutaj całkowita obojętność. Nagość ofiary w ekstremalnych warunkach ma na celu pozbawienie jej cech ludzkich (wiem, że może to brzmieć dziwacznie) i dawać przyzwolenie na bezmiar okrucieństwa. Tutaj nie chodzi aż o to (może szkoda), lecz bardziej o dominację, podporządkowanie, zniewolenie. W swoim pamiętniku dziewczyna używa zwrotu "Czułam się jak (śmieć) pies," - możliwe, że jest bliska oczekiwań porywacza (syndrom sztokholmski) i mimowolnie dostosowuje się do nich. Odnośnie zarzutów uważam, że opko całkowicie spełnia swoje założenia, nie wszystko musi być analizą "przypadku" z zawodowego punktu widzenia. Heyka;-)
Przeczytałem całą serię przy jednym podejściu, do czego właściwie zachęciły mnie dwie rzeczy. Pierwszą była obietnica zamknięcia całości w kilku zaledwie częściach, a drugą jakże merytoryczny komentarz jednego z użytkowników opowi, do którego w luźny sposób chciałbym się teraz odnieść w nadziei jednak, że nie będę musiał później jeszcze przez pół wieczoru odpowiadać na jego próby polemiki. Tak więc na początek na wokandę wrzucę zdanie: ,,Tekst jest masakrycznie niespójny jeśli chodzi o fizjonomie ciała [...]". Cóż, jeżeli zdanie owo poparte byłoby jakimś fragmentem, byłbym w stanie się zgodzić. Problem w tym, że nigdzie niczego takiego znaleźć nie mogę, więc zmuszony jestem oddalić ten zarzut. Fakt, że ból uderza pierwszą falą, a później na wskutek działania adrenaliny może nie być odczuwalny jest dla mnie całkowicie zrozumiały. Idąc dalej: ,,[...] jeśli chodzi o osobowość głównej bohaterki, nie będę się wypowiadał, chociaż tutaj też znalazł bym sporo niespójnych zachowań, ale zawsze można odnieść wrażenie, że jest mocno zaburzona - wtedy sprawa jest uratowana.", tę sprawę wyjaśniła już autorka tekstu, więc nie będę się powtarzał. Prosiłbym jednak, szanowny recenzencie, żebyś na przyszłość popierał swoją krytykę odpowiednimi fragmentami, bo tak prościej będzie odnieść się do owych komentarzy, które niepoparte niczym, zdają się być całkowicie wypranymi z merytoryki, wrzuconymi na siłę zarzutami.
Teraz, skończywszy swój wywód. Seria przypomniała mi w jakimś stopniu ,,Misery" Kinga, zresztą pewnie sama wiesz. Środek zimy, opiekujący się bohaterem człowiek, który łatwo wypada z równowagi. Jak dla mnie bardzo fajna sprawa, jako że jestem fanem wyżej wspomnianego autora. Jestem ciekaw jak owa historia się skończy i szczerze powiedziawszy liczę na gorzkie zakończenie!
Śladem moim pod tym opowiadaniem niech będą oceny :)
Pozdrawiam!
Jejku, jakoś mnie tak... tknęło przez ten komentarz. Strasznie Ci dziękuję, nawet nie wiem, od czego zacząć. Nie sądziłam, że ktoś "wtrąci" się do tej dyskusji, mimo że dla mnie również była bezpodstawna (a może właśnie dlatego), ale cieszy mnie, że chciało Ci się analizować tekst na tyle, żeby te "zarzuty" zmyć. Kurczę, a potem porównanie do "Misery", trochę jak taki prezent urodzinowy. Ja też Kinga uwielbiam, a zdaje mi się, że raz już ten temat poruszaliśmy :D Powiem Ci jednak szczerze, że nie widziałam wcześniej tego podobieństwa (pewnie ze względu na późniejszą wizję opowiadania), ale jest... najzwyczajniej w świecie miłe :) Cóż, zdradzić niczego nie mogę, ale mam nadzieję, że się nie rozczarujesz i... no po prostu dziękuję, że sam z siebie miałeś potrzebę wybronienia tego tekstu, w końcu to tylko tekst, a mnie mimo ogólnego zdenerwowania obeszła taka krytyka. Dziękuję :)
Rasia Czekam więc nadal cierpliwie! Nawet zastanawiałem się dziś, gdzieś zniknęła, ale przypomniałem sobie, że kiedyś obiecywałaś powrót, więc nie zawarłem tych obaw w komentarzu :)
To dobrze, bo ja ostatnio naprawdę nie wiem, w co ręce włożyć, a opowiadania mam gotowe, więc wstawiam. Ale wrócę komentować, spokojnie :) Potem w nagrodę wszystko nadrobię.
To dobrze, bo ja ostatnio naprawdę nie wiem, w co ręce włożyć, a opowiadania mam gotowe, więc wstawiam. Ale wrócę komentować, spokojnie :) Potem w nagrodę wszystko nadrobię.
Niesamowity. Te dwa słowa na końcu aż sprawiły, że przebiegły mnie ciarki, naprawdę niesamowite opowiadanie. Patrząc na ich relację, na to jak Maude próbuje budować wszystko od podstaw, próbuje stawać się kimś, kto będzie w stanie wyrwać się z niewoli. To wciąga, człowiek ma wrażenie czegoś jeszcze ukrytego wśród tych słów. Takiego dziwnego czegoś, ponieważ pytanie: dlaczego ją porwał? Wydaje się kluczem do zrozumienia bohaterów, mam wrażenie, że czegoś tu brakuje, jakiegoś puzzla. Coś nie tworzy całości, a za tym rośnie moja ciekawość.
Ach, ale to nie jest tak. Jeszcze musiała mieć czas na zadziwienie się i stoczenie walki z myślami w ciągu tych dziesięciu minut :D Dziękuję Ci bardzo :)
Komentarze (38)
Moje ostateczne odniesienie się do komentarza Tomasza zaczerpnę ze szkolnych lat - Nie wiem co autor miał na myśli :D
Rasiu, nie denerwuj się, bo potem odbije się to na najlepszych bohaterach ( w Salamandrze już Ci to zarzuciłam :D ) i pisz, pisz, pisz...
Teraz, skończywszy swój wywód. Seria przypomniała mi w jakimś stopniu ,,Misery" Kinga, zresztą pewnie sama wiesz. Środek zimy, opiekujący się bohaterem człowiek, który łatwo wypada z równowagi. Jak dla mnie bardzo fajna sprawa, jako że jestem fanem wyżej wspomnianego autora. Jestem ciekaw jak owa historia się skończy i szczerze powiedziawszy liczę na gorzkie zakończenie!
Śladem moim pod tym opowiadaniem niech będą oceny :)
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania