Różna miłość
Hej... może to trochę starodawne, że piszę to na papierze, zamiast po prostu wysłać Ci wiadomość na messengerze, czy chociażby mailu. Ale w sumie mnie znasz. Przecież od zawsze byłem tradycjonalistą. Wybaczysz mi to chyba, co nie?
Nie wiem co stanie się z Tobą, naprawdę nie chciałem, żeby Twoi rodzice dowiedzieli się w ten sposób. Wszystko przez nasze gapiostwo, racja? Nie pierwszy raz pakujemy się przez to w kłopoty. Tym razem jednak kosztowało nas to... bardzo dużo.
Gdy już wyszedłeś ode mnie, moja matka od razu zadzwoniła do Twojej, dlatego wyżej założyłem, że już wiedzą. Choć może nawet nie wróciłeś do domu? Nie wiem, nie chciałem już kreślić.
Wiesz co tak naprawdę zabolało mnie najbardziej?
Gdy ojciec szarpał mnie za włosy i bił po twarzy, matka z płaczem mówiła o Bogu. Wykrzykiwała, że sprzeciwiam się całej Biblii, że czeka mnie piekło, z całą pewnością.
Mówiła mi o wierze i jednocześnie patrzyła jak moja krew brudzi ścianę. Ojciec nawet nie westchnął podczas całej tej sceny, po prostu robił swoje.
Gdzie była jej chrześcijańska miłość? Czyż ten Bóg, nie kazał miłować swojego bliźniego? Jasna cholera, oni wtedy wrócili z kościoła. Z kościoła!
Oczywiście kazali mi zerwać z Tobą wszelkie kontakty i to zakończyć. Mówili o jakimś leczeniu, szukali nawet numeru do psychiatry. Wiesz co zrobiłem?
Przypomniałem sobie wszystko.
Pierwszy wiersz, który ktoś podrzucił mi do plecaka. Wtedy jeszcze byłem pewny, że jest od Kingi. Okazało się, że nic bardziej mylnego.
Albo wyjście do teatru... tak, wspominam je z rozkoszą. Uwielbiałem oglądać Twoje zachwycenie. Pamiętasz dobrze, że wyznałem Ci, kogo tak naprawdę wtedy podziwiałem.
A pierwszy pocałunek?
Obok naszej ulubionej kawiarnii. To była najbardziej spontaniczna rzecz, jaką zrobiłem. Założę się, że Ty też. Potem już wszystko planowaliśmy, ale to... to było najbardziej wyjątkowe doświadczenie.
Gdy muskałem Cię po twarzy. Jej delikatność była iście nieziemska. Wydawało się, że dotykam wypolerowanej powierzchni, a Ty zawsze mi pozwalałeś.
Właśnie kropla krwi spadła na kartkę. To pewnie znak, że za bardzo się rozczulam. Przepraszam Michał, uciekłem z domu. Wiem, że byłbyś przeciwny, zawsze szanowałeś własnych oraz moich rodziców, mimo tego, że zdawałeś sobie sprawę jak zareagują, gdy się wyda. Ale mam nadzieję, że zrozumiesz, że musiałem to zrobić.
Przepraszam, za brak składu. Jestem nadal roztargniony. Piszę to na ławce, w parku. Nie miałem tak naprawdę dokąd pójść.
Ja
Zdecydowałem, mój jedyny. Życie w ciągłym strachu, że się wyda, okazało się słuszne. Teraz wiem, że gdy już faktycznie się wydało, byłoby jeszcze gorzej.
Spotkamy się jeszcze kiedyś. Wierz w co chcesz, ale jestem tego pewny. Może będzie jakieś lazurowe wybrzeże? Albo plaża otoczona palmami? Myślę, że będzie tam pięknie. Wreszcie będzie pięknie.
Teraz pójdę na pocztę i wyślę ten list do Igi, ona przekaże go Tobie osobiście. Już to uzgodniłem. A potem pójdę nad nasze ulubione miejsce. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie bardzo zły.
Kocham cię, Królu.
Komentarze (9)
Sorry, ale taki mój odbiór.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania