Rozpacz
Niosę na barkach ciężar całego świata
Mam w sobie cierpienie wielu wrogów
I łzy kiedyś najbliższych kilku przyjaciół
Zamknęłam się w sobie na wszystkich ludzi
Ukrywam to, ile cierpień moja dusza nosi
Umieram z samotności, bliskości tak pragnąc
Oaza na pustyni, jezioro wypełnione łzami
Którego boleść życia trzyma przy istnieniu
Które bez tej boleści istnieć by nie mogło
I wytrzymać nie mogę, jak patrzę na wszystko
Stoję z boku i milczę, by słowem nie ranić
A w myślach bezsilności tli się krzyk rozpaczy
Skamieniało mi serce, niedostępne dla uczuć
Wrażliwość swą skrywa, by zdeptane nie zostało
Słowami najbliższych, którzy żalić się będą
Niosę na barkach ciężar całego świata
Krzywdy tych, których twarzy nie pamiętam
I słowa, których niczyje uszy nie słyszały
I umieram powoli
Bo zmienić świata nie mogę
Chcąc dać innym szczęście
Topię się we łzach
Komentarze (6)
"I słowa tych, które niczyje uszy nie słyszały" - tych, którzy*? Nie jestem pewna, czy o to chodziło, Bo jeśli to zdanie miało jednak odnosić się do słów, to "tych" musiałabyś wyrzucić.
Ten wiersz taki ciężkawy. Czuć było taką złą, cierpiętniczą aurę, która w nim krążyła. Zdziwiło mnie to, bo nie tak kojarzę Twoją twórczość i ten tekst podobał mi się trochę mniej. Pomimo to poruszyłaś ważny temat i nie ma się więcej do czego przyczepić tak więc 4,5 czyli 5:)
A wierszyk taki, bo smutny dzień mi się trafił :>
Mam nadzieję, że dzień jeszcze nabierze weselszych barw!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania