Rozwiane Złudzenia
Kiedyś
Będąc małą, niewinną dziewczynką
Śniłam o przystojnym królewiczu
Na pięknym białym koniu
Marzyłam o cudownej sukni
Wystawnym, pełnym gości weselu
Usłanej płatkami róż przyszłości
Byłam kolejną baśniową księżniczką
Żyłam zaślepiona widmem nierealnych
Fantazji
Później
Przestałam wierzyć w ideały
Dozgonne i nieodwołalne - razem
Szczerość, dobroć, bezinteresowność, miłość
Stały się dla mnie
Pustymi frazesami głoszonymi przez
Romantycznych poetów – wartości wymarłe
Unicestwione nieuniknionym postępem bezdusznej
Ludzkości
Teraz
Zapomniałam kim naprawdę jestem
Pełna obaw i rozterek
Przeglądam się w lustrze
Widzę jedynie szary cień
O oczach wypełnionych smutkiem
Z żalem odwracam głowę
Przygnieciona ciężarem koszmarnych wspomnień
Upadam
Rozdeptana stadem rozpędzonych nadziei umieram…
Komentarze (15)
***
Rozdeptana stadem rozpędzonych nadziei umieram… - ale nadzieja jest oddechem, życiem, mając nadzieję człowiek nie może umierzeć. Więc tu mi nie pasi.
Marzenia umierają, może nie wszystkie, nie zawsze warto je opłakiwać, jak zdechły, bo widzi się tylko ich jasną stronę a spełniając się, przynoszę ze sobą ciemną, full zestaw, to nie cukierkowa reklama w wizjach.
Ale nie róbmy Laili listy przebojów pod wierszem:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania