Poprzednie częściRuda - Zapoznanie

Ruda - Robaczki

Wcale nie było aż tak zimno. A może było. Może po prostu moje martwe tkanki tego nie odczuwają... Jestem niewidzialna, czy jak? Nikt mi nie poda tej cholernej morfiny?

Czego oczekujesz pytając "co tam"? Myślisz, że podsycając ekstazę uradowanymi emoji, zacznę Ci opowiadać jak wspaniale mijają mi dni? Wątłe dni? Głodne dni?

Masz rację. Tak właśnie będzie. Dlaczego? Bo jestem słaba. Moje sflaczałe, prowizoryczne, wycieńczone, a równocześnie tak cholernie łaknące Twojej bliskości serce, jest moją piętą achillesową. Moim balastem. Zaprzeczając wszelkim prawom wszechświata upadam, stojąc twardo na nogach. Głowę rozsadza mi huk uderzenia o skamieniałą trawę, a moje kończyny kruszą się powolutku i przewlekle. Przez zamknięte, aczkolwiek przezroczyste powieki widzę, jak lodowata krew sączy się z ran, które na moim ciele układają się w ponury wzór. Podnoszę resztki wychudłej, bladej dłoni i dotykam jednej z dziur. Działanie to, spowodowało tylko niepotrzebne zabrudzenie. Leżę chwilę, aż wreszcie zwróciłam czyjąś uwagę. Jeden, trzy, czternaście, osiemdziesiąt siedem zainteresowanych mną, a raczej moją krwią... owadów. Wchodźcie, wchodźcie. Moje wnętrzności czekają. Ja ich już chyba nie potrzebuję. Smacznego.

Nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszej śmierci. Zawsze chciałam umrzeć dla kogoś. Teraz przynajmniej pluskwy będą miały co jeść.

A potem się obudziłam i patrzyłam znów, jak ogrzewasz ją swoimi ramionami, mój Mistrzu. Tymi samymi, którymi ogrzewałeś niegdyś mnie... No, to co? Kto ma ochotę na kawę? Tylko gorzką. Niech gorycz stanie się ciałem...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania