Ruda - Ulica
Ała, ups, cholera, dalej... No pięknie. Z każdym, kolejnym krokiem po tej mokrawej, dławiącej się własnymi fetorami ulicy, czułam, jak wewnętrzne części mnie przewalają się po sobie w miejscach, gdzie ludzka anatomia wegetować im nie pozwala. Ależ zbudowane te moje organy...
Co jakiś czas muszę wysoko podnosić nogi, aby nie potknąć się o leżące na chodniku truchła dusz, które kochały za mocno. Czuję, jak tajemniczy kwas przelewa się przez moją głowę, dociera do oczodołów, ślepnę na chwilkę. Czekam... A gdy odzyskuję ten jeden z wielu moich zmysłów i oglądam znów ten sam, zimny świat, dochodzę do wniosku, że mam ochotę na energetyka.
Będąc ślepcem nie myślałam o niczym. Widziałam, przestałam. Kochałam...Nie. Oj, nie. Kwas w moim mózgu nie sprawił, że mogę sobie wmówić, że zapomniałam o Tobie - mój Mistrzu.
I upadam. Teraz ktoś inny musi podnosić nogi wysoko, aby nie potknąć się o truchło duszy, która doświadczyła najpiękniejszej formy masochizmu.
Komentarze (10)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania