Poprzednie częściRudasizm

Rudasizm|13

„Musisz stąd uciekać”- odezwała się Łucja w mojej głowie.

„To jej nie pomoże, Oni już wiedzą.”

Ledwo je słyszałam, tak jak tłum, który zebrał się wokół. Wszyscy patrzyli to na mnie to na ciało, z którego kapała krew. Ludzie zaczęli mnie wytykać palcami, kilka osób powiedziało cicho „zabójczyni”. Byłam zbyt przejęta martwymi oczami, które dalej się we mnie wpatrywały pustym wzrokiem niż nimi.

„ Oni za chwilę cię zjedzą. Musisz wyjść. Aleks słyszysz mnie?”- czyjś głos dobijał się do mojej podświadomości.

Pewnie miał racje, ale czy warto. Wielki Archanioł Uriel nie żyje cały świat i ponad świat myśli, że to ja. Jestem pierwsza na liście podejrzanych. Nie ma ratunku.

„Aleks!?”

Jakaś niewidzialna dla ludzkiego oka siła pociągnęła mnie w górę. Nawet nie wiedziałam, że klęczałam na podłodze. Rzuciłam się do ucieczki, przepychając się między ludźmi. Żadnej znajomej twarzy. Wszyscy postawili już na mnie wyrok. Kierowałam się w stronę wyjścia. Nie zorientowałam się nawet, że płakałam. Wybiegłam na parking. Nie mam gdzie uciec. Plan na dziś był taki, że spacerkiem przejdę się na przystanek, pół godziny drogi stąd i pojadę do pobliskiej galerii. Rodziców nie będzie dziś do wieczora, a ja głupia nie wzięłam kluczy. Spojrzałam w chmury. Mokre krople deszczu zmoczyły mnie w parę sekund. Za moimi plecami usłyszałam turkot silnika. Odwróciłam się, by zobaczyć BMW. Z pojazdu wysiadł chłopak o czarnych włosach.

- Masz gdzie uciec? – zapytał Gabriel.

Pokręciłam przecząco głową.

- Wsiadaj do samochodu, bo się przeziębisz. – rozkazał, a ja znów pokręciłam głową. On już też ociekał wodą.

- Wsiadaj albo zostaniesz porwana. – ostrzegł mnie.

- Co to ma być gra wstępna?

- A chcesz? – uśmiechnął się.

- Daj mi spokój. – i odeszłam jednak on musiał mnie złapać za łokieć.

- Proszę. Nie masz gdzie iść. Daj sobie pomóc. – poprosił szczerze, albo był dobrym aktorem.

Bez słowa ruszyłam w kierunku samochodu. Nie zmarnuję szansy przejechania się takim samochodem. Będzie miał później przez mnie mokre siedzenia. Hehe.

Dziewczyny, jesteście? – zapytałam w myślach. Nigdy nie siedzą tak długą cicho, a teraz muszę zadać im parę pytań.

„ Aleks musimy cię na dłuższą chwile zostawić samą.” – usłyszałam smutny głos Diany.

„ No wiesz, Oni wzywają nas.” – dopowiedziała Łucja.

Kiwnęłam smutno głową. Anioł i diabeł zaczęły powoli znikać, aż w końcu nie zostało po nich nic. Pierwszy raz byłam sama. No tak sama z Gabrielem zamknięta w aucie. Ja to mam szczęście. Dziewczyny nigdy nie zostawiały mnie w tak ważnej chwili jak ta. Wzywali je tylko kiedy spałam. Musi to być coś ważnego. No tak Wielki Archanioł nie żyje.

- Gdzie mnie porywasz? – zapytałam. Błagam oby to nie był las.

- Nie nazwałbym tego porwaniem. Zapraszam cię do siebie na ciepłą herbatę. – powiedział patrząc na mnie.

- Zwą jak zwą. Patrz na drogę. Nie mam zamiaru tu zginąć. – napomniałam go.

- Wolę patrzeć na ciebie. – spojrzał mi głęboko w oczy. Poczułam dreszcze na karku. Czemu on na mnie tak działa? Odwróciłam głowę do okna, a on po dłużej chwili zawiedziony na drogę.

Diana mówiła coś, że istoty boskie można tylko zabić jakimś ostrzem, który to posiada właśnie Uriel. Skoro on nie żyję, to musiał to ktoś dokonać właśnie tym sztyletem. Ale kto i po co? Tyle pytań i żadnej odpowiedzi. Jedno jest pewne – jestem na liście podejrzanych. Znalazłam ciało, a dziewczyny są tam gdzieś daleko w Zaświatach. Jakoś tak nagle skurczyłam się w sobie.

- Co tam się wydarzyło? – musiał zapytać. Ciekawość ludzka nie zna granic.

- Nie chcę o tym gadać.

- Powiedz zrozumiem. – zdjął dłoń z biegów i chwycił moją.

- To cię przerośnie, mnie zresztą już przerasta. – wyrwałam dłoń z jego silnego uścisku. Bałam się każdego dotyku, czyżby to co zobaczyłam, tak się na mnie odbiło.

- W takim razie czemu uciekałaś?

- Bo kolejnym trupem byłabym ja.

Powinnam być dla niego milsza, w końcu siedzę w jego aucie. Nic więcej już nie powiedział, ja też.

Zajechaliśmy na czyjś podjazd. Musieliśmy być już na miejscu. Gabriel wysiadł i zanim ja zdążyłam to zrobić, chłopak otworzył przede mną drzwi, wziął za rękę i pociągnął za sobą. Tak padało, że nic nie widziałam. Doprowadził nas pod drzwi i wpadliśmy do domu. Na mojego współtowarzysza przesiąkniętego wodą rzuciło się czarne, wielkie, kudłate bydle. Był to pies, a dokładnie labrador.

- Mała stop! – krzyknął chłopak – Siad!

- Mówisz na to wielkie coś Mała?- zapytałam.

- Tak się wabi. Kiedyś nie myślałem, że tak urośnie. – chłopak przeczesał mokre włosy, a pies zaczął mnie obwąchiwać. Tak wiem, śmierdzę kotem.

- To ty ćwoku? – z pokoju dobiegł dziewczęcy głos.

Moim oczom ukazała się mała istota. Dziewczyna na oko dziesięcioletnia z czarnymi włosami i niebieskimi oczami. Spojrzałam to na Gabriela to na nią, widać podobieństwo.

- Aleks poznaj moja siostrę Oliwię. – chłopak przedstawił mi dziewczynkę.

- O to twoja nowa ofiara, znaczy dziewczyna? – zapytała mała. Ona chyba ma coś z Lucka.

- Nie jestem jego dziewczyną, ale ofiarą na pewno. – powiedziałam cicho.

- Lubię tą Rudą. – uśmiechnęła się do mnie Oliwia.

- Choć znajdziemy jakieś suche ubrania. – chłopak pociągnął mnie schodami w górę – Młoda postaw wodę na herbatę.

- Jeszcze czego. Młoda zrób to, zrób tamto… - zaczęła narzekać Oliwia, szczerze ją polubiłam.

Weszłam za Gabrielem do pokoju na poddaszu. Pokój jak pokój. Duże, niepościelone łóżko, skarpetki walające się po podłodze i ściany obwieszone plakatami różnych sportowych aut.

- Masz coś na przebranie? – zapytał.

Spojrzałam krytycznie na swój ubiór, cała przemoknięta. Faktycznie jestem miss mokrego podkoszulka 2017. Spojrzałam do plecaka. Diana po stworzeniu mi drugiego podkoszulka zaraz jak oplułam się colą, stworzyła mi również drugie spodnie, tak na wszelki wypadek.

- Tylko legginsy. – spojrzałam na uchylone drzwi do łazienki – Mogę?

Kiwnął głową. Wzięłam ze sobą getry i poszłam się przebrać. Zamknęłam za sobą drzwi. No proszę…

Na ich odwrocie był plakat z nagą kobietą. A dokładnie nagą kobietą z rudymi włosami. Zboczeniec, ja nie wieszam na drzwiach od łazienki Chris Hemswortha bez koszulki, a mogłabym. Szybko się przebrałam, pozostając dalej w mokrej koszulce.

- Mokre rzeczy powieś na grzejniku. – dobiegł mnie jego głos. Tak też zrobiłam i wyszłam.

- Nie mówiłeś ty mi przypadkiem, że nie lubisz rudych? – pokazałam na plakat.

Gabriel ściągał właśnie koszulkę. Gdy mnie usłyszał, odwrócił się spłoszony. Spojrzał na plakat i zrobił duże oczy.

- Nie widziałaś tego.

Zaczęłam się szczerze śmiać, a następnie przyjrzałam się jego nagiej piersi. No jego dziewczyny nie miały na co narzekać. Wyraźny był zarys mięśni na oliwkowej skórze. Gabryś zorientował się, że przyglądam się mu i uśmiechnął się szeroko.

- Podoba ci się to co widzisz? – szybko się opanowałam.

- Nie. – bawiło go moje zachowanie.

- Wolisz podkoszulek czy bluzę? – zapytał, gdy się zorientował, że z części mojej garderoby dalej kapie woda.

- Bluzę.

Z szafy wyciągnął czarną kangurkę. On mi się specjalnie pokazał bez koszulki, to co ja będę gorsza. Zdarłam z siebie mokry podkoszulek, ciesząc, że mam na sobie całkiem ładny, biały biustonosz z koronką. Spojrzałam na chłopaka. Patrzył mi prosto w oczy. Nie jak chłopaki w jego wieku - bezczelnie w cycki, chociaż plakat mówił swoje.

- Teraz jesteśmy kwita. – założyłam bluzę. Czułam się jak w worku, ale jakże przyjemnym.

Nagle Gabryś ruszył na mnie i zanim się zorientowałam przykrył swymi wargami moje. Polecieliśmy na łóżko. Położył się na mnie i zaczął namiętnie całować. Z tą ofiarą to miałam rację. Jego pożądanie obezwładniało mnie, ale nie mogłam się poddać. Nie mogłam… Nie… Oddałam pocałunek. Znów ten sam żar, to wrażenie, że śnię. Przejechałam paznokciami po jego plecach. Zaczął szybciej oddychać, spodobało mu się to. Jego usta przesunęły się na moją szyję. Westchnęłam. Poczułam jego rękę pod bluzą, głaszczącą moją nagą skórę. Dłoń sunęła co raz wyżej. Musiałam to przerwać, nie wiem czego on chcę, ale na to nie pozwolę. Popchnęłam go i przeturlaliśmy się, tak że ja byłam góry. Szybko się od niego oderwałam i podniosłam.

- Nigdy więcej tego nie rób. – wydusiłam.

- Sama tego chciałaś. – powiedział, podnosząc się na łokciach.

- Nie, nie chciałam to ty masz jakieś erotyczne fantazje. – wstałam z łóżka i rzuciłam w niego koszulką, którą miał ubrać.

- Tylko nie mów, że ci się nie podobało. – kusił.

- Z tego co wiem to miałeś mnie zaprosić na herbatę, nie na obściskiwanie się.

- To będzie trudniejsze niż myślałem. – westchnął.

- Co takiego?

- Nie nic. – znów przeczesał palcami mokre włosy.

Zeszliśmy na dół i zaparzyliśmy herbatę.

„Aleks!” – usłyszałam głos Łucji, podnosząc się na krześle.

Co jest?

„Musisz szybko wyjść.”

Dlaczego?

„Jesteś oskarżona o zabicie Archanioła Uriela. Władzę Nieba i Piekła wzywają cię do sądu.”

Następne częściRudasizm|14 Rudasizm|15 Rudasizm|16

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • No no postarałaś się sąsiadko ale to jak zawsze :) wiesz ile gwiazdek zostawiam :P
  • Alesta 01.07.2017
    mówisz tak tylko dlatego ze się przyjaźnimy :p
  • Alesta gdyby tak było to nie miałabym takiego ukłucia że lepiej piszesz ode mnie takie rzeczy :D
  • Alesta 01.07.2017
    kłamca moja samoocena zaniza się przy twoich tekstach
  • Shina-san 16.07.2017
    Super :D Kiedy kolejny rozdział?
  • Alesta 17.07.2017
    nie długo :)
  • Tanaris 17.07.2017
    Sąd w Zaświatach. Ta dziewczyna jak zawsze ma talent do wpakowywania się w kłopoty. Brawo, 5 ;D
  • Alesta 18.07.2017
    Taki już jej los

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania