Poprzednie częściRudasizm

Rudasizm|7

Przypominam:

"..." - diabeł/anioł

 

 

Nie wierzę, że mam takiego pecha. Pewnego, jakże pogodnego dnia szłam sobie przez kuchnię, kiedy nagle mój aspołeczny kot, siedzący na szafie spłoszył się, ponieważ zobaczył pająka.Cały się napuszył, robiąc się dwa razy większy. Futrzak zeskoczył, zahaczając o szafkę, która otworzyła się centralnie przede mną i uderzyła mnie w twarz. Tak, więc teraz mam wielką śliwę pod okiem.

„Nie wygląda to tak źle, jak myślisz.” – odezwała się Diana w mojej głowie.

- Tak, to dlaczego Łucja się śmieje?

Obie spojrzałyśmy na tarzającą się po podłodze ze śmiechu diablice. Stanęłam przed lustrem i w nie spojrzałam. Pod okiem miałam wielką fioletową plamę. Już słyszę te komentarze. Nie dość, że ruda, to pewnie ją biją w domu. A co powie Gabriel, jak mnie zobaczy. Zaraz, a co mnie obchodzi jego zdanie.

„ Uuu… Ktoś się tu zakochał.” – rzekła diablica.

- Wcale nie! Ja nawet go nie lubię.

„ To dlaczego ci się śni?”

- Co? Macie wgląd to moich snów?!

„Wybacz słonko, myślałyśmy, że wiesz.” –odpowiedziała mi anielica.

Od dziecka z tymi dwoma, a ja nadal wszystkiego nie wiem. To meczące. Spojrzałam na moje stopy, obok których siedział mój kot Zenobiusz. Czarny z zielonymi oczętami. Nie widziałam u niego wyrzutów sumienia, a co się dziwić to Lucek go wybrał.

- A ty co się patrzysz?

Ubrałam na siebie dużą czarną bluzę, z kapturem. Jeśli go założę nikt mnie nie zauważy. Oni nawet boją się na mnie spojrzeć przez tę przepowiednię. Gotowa ruszyłam do szkoły. Nie myliłam się, ludzie nie zwracali na mnie uwagi, a jeden gość wziął mnie za faceta. Weszłam do klasy, zaraz pojawił się Igor. To ten z ciemnymi włosami, najmłodszy z braci. Zdążyłam się z nim zakolegować, dobraliśmy się, ponieważ i jego, i mnie się boją, a chodzimy do jeden klasy. Tylko chemię, religię i zajęcia teatralne mamy z drugimi klasami, nie wiem dlaczego.

- Co się tak chowasz pod kapturem? – zapytał Igor, siadając obok.

- Powiedzmy, że mój kot mnie nie lubi.

- I co ze żarł ci twarz? – zsunął mi kaptur, wziął mnie pod brodę i odwrócił w swoją stronę. Spojrzał i wybuch śmiechem. Za co dostało mu się łokciem w brzuch.

- Ha, ha bardzo śmieszne.- powiedziałam, zakładając kaptur.

- Bielawski Igor! Skoro tak ci do śmiechu, to zapraszam do odpowiedzi. – zagrzmiał nauczyciel. Chłopak wstał i z minął męczennika podszedł do biurka. Zaczęłam się po cichu z niego śmiać.

Szłam właśnie do sali teatralnej po scenariusz, który pani kazała nam się nauczyć, gdy usłyszałam krzyki pod drzwiami. Weszłam powoli, w środku były dwie dziewczyny. Blondynka, którą już kilka razy widziałam i brunetka. Stały nad rozwaloną gitarą elektryczną, która miała złamany gryf.

- Co my zrobimy? On nas zabije, to była jego.

- Coś się wymyśli… - blondynka spostrzegła mnie i uśmiechnęła się. – On to zrobił. – wskazała na mnie palcem.

- Słucham? Dopiero tu przyszłam!

„Spokojnie, prawda zawsze wyjdzie na jaw” – odezwała się Diana.

„ U góry tam tak, ale tu jest inaczej”- dodała Łucja.

Nagle to środka wpadł Kamil, chłopak z kucykiem, najstarszy z braci. Zobaczył rozwaloną gitarę. Oczy rozszerzyły się, a dłonie zacisnęły w pięści.

- Kto?! Kto to zrobił?! – ryknął na cały głos.

- On! Próbowałam go powstrzymać! – krzyknęła zrozpaczonym głosem blondynka.

- To nie prawda. Nawet jej nie dotykałam.

Chłopak ruszył na mnie i zanim zdążyłam zareagować uderzył mnie pięścią w twarz. Poleciałam na ziemię, poczułam ciepłą ciecz w ustach. Splunęłam krwią, cios był mocny. Czemu jej posłuchał, czemu mnie uderzył. No tak biorą mnie za faceta.

- Wstań! Jeśli to nie ty, to czemu mi nie oddasz? Winny czy tchórz? Pewnie ojczulek nie nauczy jak się bić!

A żebyś wiedział, że nauczył – pomyślałam. „ Aleks nie.” Nie słuchając Diany, ruszyłam na niego. Chwyciłam go w pół i wpadliśmy na drzwi, które się otworzyły. Znaleźliśmy się na korytarzu. Szybko się podniosłam, gdy on jeszcze leżał i zdzieliłam go po twarzy.

- Nie zrobiłam tego!

Złapał mnie i przerzucił przez siebie, tak że wylądowałam na plecach. Cholera! Zobaczyłam Gabriela, przepychał się przez tłum i patrzył na mnie. Nagle jego widok zasłonił mi Kamil, który miał zamiar mnie kopnąć, szybko się przeturlałam i podniosłam. Kaptur dalej się trzymał na głowie, tak że nikt nie wiedział, że jestem dziewczyną. Chłopak też, więc znów mnie uderzył, tym razem w nos. Nie upadłam, tylko przygotowałam się na kolejny cios. Unik, z łokcia i prawy sierpowy. Usłyszałam gruchnięcie, upadł. Zaraz się podniósł i ruszył na mnie, złapał w okolicach brzucha i poleciliśmy na podłogę. Uklęknął i zdzielił znów po twarzy, kopnęłam go kolanem w brzuch, przeturlaliśmy się teraz ja byłam u góry i go okładałam pięściami. Zepchnął mnie z siebie i złapał za gardło, podnosząc do góry. Za plecami była ściana. Żadnej ucieczki, on ma za dużo siły. Jego ręka co raz bardziej ściskała moją szyje.

- Niezłe z ciebie ziółko, a jesteś drobny jak dziewczyna.

- Bo to jest dziewczyna! – krzyknął ktoś.

„Serio, plus za spostrzegawczość”- Łucja.

Spojrzałam na Igora, stojącego za Kamilem.

- Puść ją!

Chłopak puścił mnie, a ja upadłam na kolana i zaczęłam kaszleć. Młodszy brat szybko podbiegł do mnie i ściągnął mi kaptur z głowy. Podbite oko, siniak na policzku, krew z nosa i buzi. Spojrzałam na Kamila – połowa twarzy opuchnięta ( preferuję prawą stronę ), brak zęba i zaskoczenie w oczach. Gabriel stojący parę metrów dalej patrzył na mnie, chyba chciał podbiec, ale trzymała go ta blondyna. W jego oczach widziałam strach.

- Ja nie wiedziałem… Przepraszam! Nigdy nie uderzyłbym dziewczyny. Nie wiedziałem. Nic ci nie jest? Przepraszam, przepraszam.- zaczął tłumaczyć się Kamil, uklęknął obok, ale bał się mnie dotknąć.

- Macie mi dużo do wytłumaczenia, a teraz do higienistki. – powiedział spokojnym głosem dyrektor.

Spojrzeliśmy wszyscy na mężczyznę odzianego w garnitur. Nie wyglądał na złego, może lekko rozbawionego.

„Wiedziałam.” – rzekła anielica.

„ Nawet ja nic nie poradzę.” – dodała Łucja.

- Nie ma się , co kłócić. Chodźmy. – chłopak wstał, po czym ze strachem podał mi dłoń. Przyjęłam ją.

Poszliśmy do gabinetu lekarskiego. Higienistka prawie zawału dostała na nasz widok, zaraz nas gdzieś posadziła i zabrała się do ratowania. Po paru minutach przyszedł dyrektor.

- Wytłumaczcie się.

Miałam już mówić, że to nieporozumienie, ale Kamil mi przerwał.

- To moja wina. Wkurzyłem się i ją zaatakowałem, tylko nie wiedziałem ,że to dziewczyna. Ktoś zepsuł mi gitarę, powiedziano mi, że to wina Aleks.

„O zna twoje imię”

- Gitarę zepsuła ta blondynka, która na mnie doniosła. – powiedziałam.

- Jestem głupi, powinienem częściej myśleć. Jeszcze raz cię przepraszam.

- Spoko. Wybaczyłam.

Kamil uśmiechnął się do mnie, pomyśleć że kilka minut temu prawie się pozabijaliśmy.

- Dobra, obniżę wam zachowanie. – powiedział dyrektor i wyszedł.

- Tylko tyle?

- To mój wujek, czasem przymyka oko.

- Serio? Zazdroszczę.

- Swoją drogą, przez chwile myślałem, że przegram. Dobrze się bijesz, lepiej niż nie jeden facet.

- To była najmilsza rzecz, jaką usłyszałam. – powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.

 

Zapraszam do komentowania!

Następne częściRudasizm|8 Rudasizm|9 Rudasizm|10

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Karawan 18.02.2017
    i wybuch śmiechem.- literówka, zjedzone litery; "wybuchnął", a poza tym to do... całkiem przyjemnego czytania ;)) 5!
  • Tanaris 18.02.2017
    Aż chce się więcej ;) 5 (dam jak będę na lapku)
  • Shina-san 19.02.2017
    Super, czekam na kolejną część. 5
  • katharina182 25.02.2017
    Udany rozdział: ) podoba mi się sam pomysł na to opowiadanie. Fajnie piszesz dialogi. Nie są sztuczne.
    Zostawiam 5
  • Shina-san 02.03.2017
    Kiedy kolejny rozdział? :c
  • Alesta 02.03.2017
    Spróbuję jutro wstawić, ale nie obiecuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania