Pokaż listęUkryj listę

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

RUDY KOT - historia po części prawdziwa odc. 2

Odcinek 2.

 

Nie mógł przestać o niej myśleć. Kilkukrotnie złapał się na tym, że czując perfumy, którymi pachniała, odruchowo odwracał głowę, szukając w tłumie miedzianych włosów. Jej „zniewoliłam” nie dawało zarówno funkcjonować w dzień, jak i spać spokojnie nocą. Od paru tygodni wracał do klubu, kiedy tylko miał możliwość. Ruda zawsze miała dla niego czas.

Tego popołudnia wrócił z długiej delegacji i od razu pokłócił się z żoną, jednak nie było mu jej zupełnie żal. Tęsknił za Rudą.

Nogi same zaniosły go do klubu. O dziwo gbur Vadim już nie był tak gburowaty, jak kiedyś, poklepując po plecach, powitał go z uśmiechem. Chyba nawet go polubił.

- No! Jesteś chłopie! Ruda nam tu usycha! - wskazał głową na sofę. Siedziała tam, gdzie zawsze. Była smutna lub bardzo zamyślona, jednakże wyraz twarzy wskazywał raczej na melancholijny nastrój. Odniósł wrażenie, że intensywnie o czymś myślała.

A może o kimś? Bo czekała…- ucieszył się w myślach. Jednocześnie zastanawiał się, czy tylko seks jest powodem, dla którego wraca tu specjalnie dla tej rudej chudziny.

- Jesteś - przywitała go - wiedziałam, że wrócisz.

- Musiałem… i chciałem.

- Długo cię nie było – w tonie jej głosu pojawiła się nuta pretensji, a nawet żalu.

- Wiem, sorry. Taka praca. Ciężko byłoby codziennie latać do Londynu i z powrotem.

- Codziennie tak, ale… raz na trzy dni, już nie! - roześmiała się.

- Tęskniłaś? – zapytał z nadzieją, sam nie wiedząc dlaczego.

Nie odpowiedziała. Pochylił głowę i pocałował drobną szyję, wdychając odurzający zapach dziewczyny. Brak odpowiedzi z jej strony zasmucił go, ponieważ uświadomił sobie, że on tęsknił… Co wieczór w londyńskim hotelu, wspominał wspólne chwile i marzył o spotkaniu z nią. Wypili kilka drinków, dał się nawet zaciągnąć na parkiet, gdzie przytuleni pokołysali się niespiesznie do kilku wolnych kawałków.

- Chodź na górę - szepnęła Ruda, a on bez słowa wykonał polecenie.

 

Kiedy szła przed nim schodami, nie mógł się powstrzymać i dłonią przeciągnął pomiędzy jej udami. Była gorąca i wilgotna. Podniecam ją! - ucieszył się w myślach. Ruda odwróciła się w jego stronę. Ten wysoki, szczupły, ale pięknie zbudowany facet o zielonych oczach w ciemnej oprawie długich rzęs, był zdecydowanie w jej typie.

- Przecież mówiłam ci, że to ja decyduję. Sypiam z tobą tylko dla swojej przyjemności, bo mnie kręcisz.

Spojrzał na nią zaskoczony. Skąd mogła wiedzieć, nad czym się właśnie zastanawiał?

Weszli do pokoju, gdzie Ruda włączyła muzykę i podała drinki. W innej sytuacji, z inną kobietą, zaspokoiłby swoje żądze i wyszedł, ale nie z nią. Ona, to rude kociątko, była… No właśnie - jaka? Już nie chciał tylko seksu. Chciał wiedzieć wszystko o rudowłosej dziewczynie, wokół której od kilku tygodni wciąż krążyły jego myśli.

Dalsze rozważania przerwała mu Ruda, całując go namiętnie.

- Chcę ciebie - gorący oddech podrażnił mu ucho - teraz, już - położyła się na łóżku.

 

Wszedł w nią od razu, gdy tylko pozbyli się ubrań. Stęknęła i wyprężyła się pod nim. Zarzucił sobie jej nogi na ramiona. Westchnęła, gdy wbił się naprawdę głęboko. Poddała się rytmicznym ruchom, wpijając palce w jego ciało. Im szybciej w nią wchodził, tym mocniej czuł jej paznokcie na swoich plecach. Rozkosz ogarniała go coraz bardziej.

Rudą przeszedł dreszcz… Jeden, drugi, trzeci… Jemu po skroni spływały kropelki potu.

- Oooo…. Taaak!

Paznokcie wbiły się do bólu. Pchnął ostatni raz i eksplodował w gorącym wnętrzu.

Zdjęła nogi z jego ramion, a on wtulił głowę w maleńkie piersi. Ruda oddychała szybko, wciąż jeszcze drżącymi, drobnymi palcami gładząc jego twarz i ramiona.

- To bliskość… - odezwała się niespodziewanie. Podniósł głowę i spojrzał dziewczynie w oczy, próbując zrozumieć.

- To bliskość, tak zniewala…

 

Zniewoliłam… Bliskość zniewala…- huczało w głowie, gdy wracał do domu. Czy czuł kiedyś coś takiego do żony? Jeszcze zanim się pobrali nie lubiła czułości, ale przynajmniej był jakiś seks. Po ślubie nawet on się skończył. Daj spokój, nie teraz! Ludzie patrzą! Pognieciesz mi sukienkę! - słyszał za każdym razem, kiedy próbował okazać jej uczucia. Żona chciała od niego tylko dwóch rzeczy: kasy i świętego spokoju. Nie było w ich małżeństwie miejsca na uczucia. Nawet na intymne chwile musiał „zasłużyć”.

- Bliskość…- załomotało pod czaszką.

Wszedł do domu. O dziwo, żona jeszcze nie spała. Siedziała w kuchni, ubrana w jedwabny szlafrok, lekko umalowana, popijając czerwone wino.

- Jak zawsze perfekcyjna - pomyślał.

- Gdzie byłeś? - warknęła w jego stronę.

- W klubie, na wódce! - wzruszył ramionami.

- A czy ty wiesz, jaki dziś był dzień?! - wrzasnęła. Nie odezwał się, więc kontynuowała - Dziś miałam ochotę na seks! Ale ciebie nie było, bo polazłeś pić! Więc od dziś będziesz mnie błagał!

Akurat! - zachichotał chochlik w głowie, a on uśmiechnął się pod nosem.

- Jesteś żałosny! I pijany! A z takimi nie sypiam!

A Ruda sypia! - odpowiedział chochlik. Kolejny uśmiech przeleciał przez jego twarz.

- Nawet nasz ogrodnik wie lepiej, czego potrzebuje twoja żona, dzbanku!

Spojrzał na nią oczami jak spodki.

- Ogrodnik?! Serio? Sypiasz z tym dzieciakiem?!

Odpowiedział mu złośliwy śmiech żony.

Ogrodnik był synem dawnych sąsiadów, miał na imię Paweł, nie miał za to nawet dwudziestu lat.

Tej nocy znów trzasnął drzwiami. Po kilku minutach pukał w drzwi klubu.

- Zamknięte! Ruda śpi! - rzucił krótko Vadim.

- Ja tym razem do ciebie. Muszę się napić! - drzwi otworzyły się szerzej. Wszedł.

Wyspowiadał się Vadimowi, jak dziecko księdzu przed pierwszą komunią. Ulżyło.

- Dobra stary, coś się wymyśli - Vadim nalał kolejny kieliszek. –- Daj mi kilka dni. Zobaczę, czy mogę ci pomóc.

Ruda zeszła tak cicho, że obaj drgnęli, słysząc jej głos.

- Co tu się dzieje?

Streścił jej wydarzenia wieczoru. Wysłuchała w milczeniu.

- Chodź…

Poprowadziła go prosto do łazienki. Woda w wannie parowała, dokoła paliły się świece, światła były przygaszone.

- A to co? Przecież nie wiedziałaś, że przyjdę?

- Vadim jest niezastąpiony! Kochany mój! - Ruda uśmiechnęła się szeroko, a on poczuł… zazdrość?

 

Dziewczyna zrzuciła kusy szlafroczek. Widok jej nagiego ciała wywołał natychmiastowy wzwód. Usiadł w ciepłej wodzie, patrząc na nią z pożądaniem. Wanna nie dawała wielu możliwości, więc Ruda po prostu usiadła na nim, nadziewając się sprawnie na członek. Poruszała się miarowo, pieszcząc jego tors drobnymi dłońmi i całując zachłannie.

O, tak… Tego potrzebował w tej chwili… Odchylił głowę do tyłu.

Ruda lekko przyspieszyła, podniósł na nią wzrok. Dotknął sterczących sutków. Drgnęła, a jej oczy zaszły mgłą. Przyciągnął ją do siebie i pchnął z całej siły. Dziewczyna wygięła się w łuk. Złapał mocno szczupłe biodra, wchodząc w rozpalone, ciasne wnętrze z nachalną stanowczością. Teraz to on nadawał tempo. Równe, silne ruchy prowadziły ich na szczyt rozkoszy. Głośne jęki, szybkie oddechy i chlupot wody potęgowały doznania. Wąska szparka zaciskała się na nim, pulsując w ekstazie. Znajome mrowienie w lędźwiach zapowiedziało nadejście rychłego końca. Wbił się w nią brutalnie, a ona krzyknęła, zaciskając uda i spinając pośladki. Gorące nasienie zalało ją po brzegi.

Położyła mu głowę na piersi oddychając nierówno. Delikatnie gładził mokre plecy dziewczyny, napawając się chwilą.

- To nie jest tylko seks - powiedział.

- Wiem… - usłyszał w odpowiedzi.

Bliskość - zaszumiało cichutko.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Józef Kemilk 24.09.2020
    Może jak w filmie Rejs. "Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy.
  • Józef Kemilk 24.09.2020
    Co do teksu, to dobrze odmalowujesz uczucia i relacje międzyludzkie. Techniczne też jest dobrze. Fabuła jest dosyć interesująca. Możesz przy okazji dywizy zmienić na półpauzy, by było poprawnie.
  • laura123 24.09.2020
    Przeczytałam obie części. Fajnie opisujesz sceny seksu i bliskości. Podoba mi się.

    Ktoś tu kiedyś tak pisał, Violet, bodajże. Lubię, kiedy relacje opierają się na chemii. Sam seks, to za mało.

    Pozdrawiam.
  • Bajkopisarz 24.09.2020
    Przykłady jak usuwać zaimki

    „Tego popołudnia wrócił z długiej”
    Zamiast tego: wtorkowego, czwartkowego, letniego, któregoś
    „jednak nie było mu jej zupełnie żal.”
    Jednak nie miał wyrzutów sumienia – zamiast dwóch zaimków jest zero
    „plecach, powitał go z uśmiechem.”
    Plecach, przywitał uśmiechem
    „Chyba nawet go polubił.”
    Go można zastąpić imieniem, ksywką, albo nawet „gościem”
    „wraca tu specjalnie dla
    Wraca do klubu, specjalnie
    „Jesteś - przywitała go –„
    Powiedziała na powitanie
    „w tonie jej głosu pojawiła”
    W tonie głosu dziewczyny
    „odpowiedzi z jej strony zasmucił”
    Z jej strony zbędne
    „ponieważ uświadomił sobie, że on tęsknił”
    Ponieważ zrozumiał, jak bardzo tęsknił – dwa zaimki nie żyją
    „i marzył o spotkaniu z nią.”
    Marzył o kolejnym spotkaniu
    „szepnęła Ruda, a on bez słowa wykonał polecenie.”
    Albo on zastąp imieniem, albo: szepnęła Ruda, a kuszący tembr głosu dziewczyny sprawił, iż bez słowa wykonał polecenie
    „szła przed nim schodami,”
    Szła przodem, na schodach
    „pomiędzy jej udami.”
    Pomiędzy szczupłymi udami
    „się w jego stronę.”
    Jego stronę – zbędne
    „Ten wysoki, szczupły”
    Ten – zbędne
    „mówiłam ci, że to ja decyduję”
    Mówiła, że sama zadecyduję – 3 zaimki out
    „zaspokoiłby swoje żądze”
    zaspokoiłby nieokiełznane żądze
    „wpijając palce w jego ciało”
    W muskularne ramiona / plecy / uda
    „szybciej w nią wchodził, tym mocniej czuł jej paznokcie na swoich plecach.”
    Szybciej wchodził w Rudą, tym mocniej czuł ostre paznokcie na plechach
    „Zdjęła nogi z jego ramion, a on wtulił głowę w maleńkie piersi.”
    Gdy zdjęła nogi z jego ramion, wtulił głowę w maleńkie
    „palcami gładząc jego twarz i ramiona.”
    Gładząc twarz i ramiona mężczyzny / kochanka / imię
    „nawet on się skończył”
    Nawet fizyczne zbliżenia się skończyły
    „okazać jej uczucia”
    Jej zbędne
    „A czy ty wiesz, jaki dziś był dzień?!”
    Ty zbędne
    „Spojrzał na nią oczami jak spodki.”
    Popatrzył na małżonkę oczami jak spodki
    „Odpowiedział mu złośliwy śmiech żony.”
    W odpowiedzi usłyszał tylko złośliwy śmiech
    „Daj mi kilka dni. Zobaczę, czy mogę ci pomóc.”
    Poczekaj kilka dni, zobaczę, co da się zrobić
    „Streścił jej wydarzenia wieczoru.”
    Jej zbędne
    „Ruda lekko przyspieszyła, podniósł na nią wzrok”
    Gdy Ruda lekko przyspieszyła, podniósł wzrok
    „prowadziły ich na szczyt rozkoszy”
    Prowadziły kochanków na
    „się na nim, pulsując”
    Na członku / penisie
    „Wbił się w nią brutalnie, a ona krzyknęła,”
    Gdy wbił się w nią brutalnie, krzyknęła,

    Zrobisz jak zechcesz, ale ten tekst naprawdę można poprawić, pozbywając się całej zaimkozy.

    W treści jest nieźle, choć już by wypadało rzucić trochę światła na bezimiennego bohatera i jego żonę. Uczłowieczyć ich. Czym się ten facet zajmuje, co robi dlaczego ma fatalne stosunki z żoną. Dlaczego się z nią ożenił, skoro już przed ślubem było mu z nią tak sobie. Czy aby nie jest to ciężko chory seksoholik, który myśli tylko o dupczeniu? Bo na razie nic poza tym nie reprezentuje. Zaczyna brakować tła i motywów postępowań, no ale może to specjalnie jest tajemnica i zacznie się nieco wyjaśniać w części 3.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania