...

Rura w ziemi — część II

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 16

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (50)

  • KarolaKorman 07.08.2017
    ,,- Prosiłem byś był rozważny i rozsądny. Byś dał sobie spokój.'' - jeżeli to też mówi syn, a tak myślę, to piętro wyżej
    ,,miejscowej słaby gladiator '' - sławy

    Czekam na dalszy ciąg, wciągnąłeś mnie :) 5 :)
  • Violet 07.08.2017
    Opowiadanie rozwija się i wciąga; nieźle nakreślany profil psychologiczny głownego bohatera. To co trochę razi: kowboi - kowboj. 5-
    Pozdrawiam.
  • Canulas 07.08.2017
    Pięknie wszystkim dziękuje. Już wszystkie głupoty poprawiłem.
  • Canulas 07.08.2017
    Pięknie wszystkim dziękuje. Już wszystkie głupoty poprawiłem.
  • Lucinda 07.08.2017
    No tak, to przynajmniej wyjaśniło się co nieco z przeszłości bohatera. Nic dziwnego, że po utracie syna nie było z nim dobrze. Przykro trochę było mieć przed oczami scenę z imaginacją dziecka,ale za to była ona dobrze przedstawiona. Już coś tam wspominałam wczoraj o autentyczności bohaterów, ale jest coś takiego w Twoim stylu, że łatwo zwizualizować sobie wszystko, co się dzieje wokół głównego bohatera, trochę jego sposobu myślenia i stanu, co wynika w sporej mierze z narracji pierwszoosobowej. Poza tym krótkie zdania i równoważniki zdań napędzają tempo czytania. Na razie naprawdę podoba mi się całokształt historii. Przejdę jeszcze do błędów i drobnych usterek. Jest ich trochę więcej niż ostatnio, ale albo wynikają bardziej z wyjątków, albo nieuwagi czy kwestii problemowych.
    ,,Pomimo zawodu, jaki wykonywał (przecinek) nie był facetem" - w tym miejscu powinien się znaleźć przecinek, bo fragment ,,jaki wykonywał" jest zdaniem podrzędnym wtrąconym w nadrzędne i należy je oddzielić z obu stron;
    ,,Nigdy jednak nie postawiłby się komuś swoich rozmiarów. Jednak pomimo tego" - tu chciałam tylko zwrócić uwagę na to powtórzenie słowa ,,jednak". Właściwie za drugim razem nie jest ono takie konieczne;
    ,,A jako, że drzewa rosły po obu stronach szosy" - ,,jako że" pisze się bez przecinka, mimo że przed ,,że" zazwyczaj się go pisze. To jest spójnik złożony, stąd taki zapis;
    ,,No góra pięć, ale na pewno nie więcej" - tu dodałabym przecinek po ,,no". Z tą partykułą jest tak, że nie ma obowiązku pisać po niej przecinka, ale jeśli może ona pełnić rolę wykrzyknienia, to się go stawia. Tutaj rzeczywiście może taką rolę pełnić. Przecinek sprawi, że ,,no" zyska akcent;
    ,,Idąc w górę zbocza (przecinek) miałem niepohamowaną chęć poświecić latarką za siebie" - tu przecinek oddziela dwie części zdania złożonego z imiesłowem czasownikowym czynnym ,,idąc";
    ,,Kiedy szedłem wzdłuż drogi (przecinek) ponownie zaczęło padać i mimo, że co jakiś czas mijały mnie samochody" - przecinek, który dodałam, ma oddzielać zdania składowe, ale oprócz tego nie powinno być przecinka w spójniku złożonym ,,mimo że";
    ,,ćpun i amator darmowego pieprzenia w jednym (przecinek) a obok niego jakiś wsiowy grubasek";
    ,,później spojrzał na tłum i mógłbym przysiąść" - ,,przysiąc";
    ,,Przystanąłem, zastanawiając się (przecinek) jak to wszystko rozegrać?" - tu znowu przecinek oddziela zdania składowe i zastąpiłabym znak zapytania kropką, bo tak naprawdę to nie jest pytanie. Te są dopiero później, a to jest zwykłe stwierdzenie, nad czym się zastanawiał;
    ,,Zachodził pewnie w głowę (przecinek) czy moją jedyną odpowiedzią nie będzie zwyczajne paf-paf" - tutaj przed ,,czy" występuje przecinek, bo słowo to wprowadza zdanie podrzędne;
    ,,Może odłożysz tę rurę, a wtedy pokaże ci, że w tej okolicy psi warkot szybko zamienia się w skowyt" - tu chyba miało być ,,pokażę";
    ,,Pocałuj mnie w dupę psie – syknął Sonny, spluwając w moim kierunku (kropka) – Zabijesz mnie przy trzystu, kurwa, świadkach?";
    ,,Neonowy kowboi ponownie złapał lampkowego byka na lasso" - o tym już wspominała Violet, czyli ,,kowboj";
    ,,Być może to przez niepewność tego, jak to się skończy (przecinek) lub też chciał mieć to po prostu już za sobą" - normalnie nie byłoby przecinka przed ,,lub", ale ,,jak to się skończy" jest zdaniem podrzędnym do tego, co jest wcześniej, a od ,,lub" wraca druga część zdania współrzędnie złożonego z początkiem,a więc wspomniany fragment jest wtrącony w zdanie współrzędnie złożone;
    ,,Rozległ się dźwięk dobrze znany miłośnikom wczesnych filmów z Seagalem (zanim ten stał się starym zboczeńcem) (przecinek) Jak choćby „Nico – Ponad Prawem“" - po przecinku ,,jak" z małej litery, a przecinek w ogóle dlatego, że byłby on tam również, gdyby nie było fragmentu w nawiasie. Trzeba pamiętać, że zdanie całościowe bez nawiasu musi być poprawnie zapisane, a nawias tylko coś dodaje i nie zmienia nic w zapisie. Jedyne, o czym trzeba pamiętać, dodając treść w nawiasie, to że ewentualne przecinki powinny być po nawiasie, a nie przed;
    ,,Żaden żądny miejscowej sławy gladiator nie przestąpił progu dzielącego mnie, a „Pana Połamanego“" - zamiast ,,a" powinno być ,,i", no i bez przecinka;
    ,,Ciekawe (przecinek) ile razy ją uderzył" - ,,ciekawe" jest tutaj równoważnikiem, a później jest zdanie do niego podrzędne.
    To tyle. Rozpisałam się, ale chciałam wyjaśnić wszystko, żebyś też mógł to przemyśleć, jeśli będziesz miał ochotę. Mimo błędów, które nie były takimi typowymi, podstawowymi błędami (poza literówkami), zostawiam 5 i czekam na więcej.
  • Canulas 07.08.2017
    No aż nie wiem, co Ci odpisać. (i czy dać przecinek po no)
    W każdym razie, bardzo, ale to bardzo dziękuję Ci za włożony trud. Pochyle się nad tym, (objecuje) jednak dopiero jutro, bo teraz jestem nie ten, ten. Obecnie działam jedynie na telefonie. Wiem, że to nie wymówka, ale jest ciężej. Chcę tylko zasygnalizować, że doceniam Twój trud. Mam szczerą nadzieję, że (zamiast się znowu jedynie ożreć) pochwyce choć jedną z porozrzucanych tu wędek. Zagwarantować nie mogę, bo impecylizm w mych trzewiach wgryzł się niemal w fundament, ale na pewno spróbuję.
    Wiem jaką bolączką jest czytać coś z błędami, bo jak czasami spotykam większego kalafiora (zdarza się, zdarza) od siebie, to też mi sens umyka.
    Jeszce raz przeogromne dzięki.

    PS. Napisałem to już ze cztery minuty temu, ale tera badam, żeby kasztaństwa wyplenić.
  • Lucinda 07.08.2017
    Cóż, w pierwszym zdaniu przecinkiem po ,,no" nie musisz się przejmować, tyle Ci mogę powiedzieć. Cieszę się, że tak pozytywnie przyjmujesz tę moją ,,litanię", bo często czuję opory, zwłaszcza jeśli nie śledzę na bieżąco od dłuższego czasu autora i nie wiem, czego się spodziewać. Wolę się nie narażać. U Ciebie zachęciła mnie w pierwszej kolejności dbałość o poprawność, co naprawdę widać w tych rozdziałach, mimo że błędy się zdarzają, a w drugiej kolejności podejście. W przeszłości pisałam dużo dłuższe listy błędów, a raz nawet w ciemno zgodziłam się ocenić tekst znajomemu koleżanki i... można było naprawdę pożałować, bo wyszło mi, jeśli się nie mylę, 22-23 strony w dokumencie z półtorej czy dwóch samego tekstu. To był już naprawdę przypadek specjalny i więcej z podobnym się nie spotkałam, za to teraz nawet gdyby ktoś pisał beznadziejnie (choć Tobie bardzo daleko do poziomu beznadziejnego, zapewniam Cię), to przypominam sobie tamten tekst i od razu jest lepiej.
    Tak naprawdę dla mnie to nie jest żadne problem wypisać błędy, bo dla mnie to też jest pewna praktyka. Lubię bawić się gramatyką języka polskiego, interpunkcją, zastanawiać się nad problemowymi kwestiami itd. Jeśli komuś to się przydaje, staram się pomóc, jeśli ktoś nie ma ochoty, wycofuję się, bo po co jeszcze go drażnić.
  • Violet 07.08.2017
    Lucinda Podziwiam takie zacięcie, nie znoszę robienia korekty i zabieram się do niej jak pies do jeża. :)
    Za zrobienie korekty daję 5+. :))
  • Canulas 07.08.2017
    Chcę tylko powiedzieć, że szanuję i doceniam Twoją (nie tylko Twoją, bo i inni pomagają, ale teraz skupmy się na Twojej) pracę. Dlatego nie podejdę do tego dziś. Muszę mieć świeży dzban.
    Osoby z tego typu komentarzem\ami są u mnie zawsze mile widziane.
  • Lucinda 07.08.2017
    Z poprawkami nigdy nie ma pośpiechu, korekta to jedno, a uporządkowanie sobie pewnych zasad to też drugie, ale wszystko jest kwestią praktyki i mam nadzieję, że moja obecności przyniesie wyłącznie pozytywne skutki.

    A do Violet, co by nie pisać nie wiadomo ile komentarzy, dziękuję i życzę Ci, żebyś odnalazła w robieniu korekty też takie pole do zabawy, trochę składnią, trochę różnicami znaczeniowymi, bo np. interpunkcja często ma na znaczenie zdania wpływ. Jeśli odkryje się w tym trochę inny wymiar niż tylko pilnowanie przecinków przed ,,że" itp., robi się dużo ciekawiej :)
  • RubyCrystal 08.08.2017
    Nie zawiodłeś oczekiwań. Po fragmencie z synem, scenerią przydrożnego baru, brudu, patologii i jeszcze ten Pickup... Przypomina mi się młodzieńcza fascynacja Koontz'em. Jeśli uderzasz w podobny klimat, zapisuję się na listę wiernych i wiernie oczekujących czytelników. Piątka, jak się patrzy.

    Zwrócę tylko uwagę na jedno zdanie:
    "Mój przełożony wiedział, że mimo niekonwencjonalnych metod, jakimi uzyskałem zeznanie (...) dowiedziałem się nazwisk pozostałych sprawców." - jakich użyłem podczas zeznania? Albo chciałeś przekazać coś innego, w każdym razie warto je poprawić.
  • Canulas 08.08.2017
    Sporo do poprawy i sporo poprawię, żeby jednak do tego doszło, to
    Primo: Muszę nie padać na mordę.
    Secundo: Musi tu być mniej zajebistych (zabierających czas) tworów do tworów do przeczytania.
    To trzecie: Muszę przeskoczyć z powrotem na komp (ni ma netu), bo na telefonie jest dramat.

    Kontza kapkę czytałem, ale poza Odwiecznym Wrogiem nic mi nie podeszło. Ja to King, Edward Lee, Ketchum, Paliński i Orbitowski - bardziej.
    Kłaniam się nisko.

    Aaaa.. W różne happy endy, to też tak średnio wierzę. Co nie znaczy, że gdzieś tam jakaś kobita się głównemu B. nie nawinie.
    Obaczymy
  • Nerd 15.08.2017
    No to następna 5. Niezłe.
  • Canulas 15.08.2017
    Zmień avatar. Nie powinny czytać tego dzieci
  • Nerd 15.08.2017
    Ja z tych niegrzecznych :P
  • Adam T 18.08.2017
    Tu Ci pozazdrościć muszę, odkąd tu wrzucam różne moje dziwadła, nigdy nie miałem takiego komentarza jak ten od Lucindy. Pewnie dlatego, że piszę dziwadła;)
    Mam tylko jedno małe takie:
    "Lepiej posłuchaj, szczeniaku. Posłuchaj i wykonaj, póki możesz. W tej chwili rodzą się we mnie naprawdę straszne instynkty. Jeżeli mną zawładną, nic już nie da się zrobić"
    Przypomniał mi się Gibson i scena ze Znaków, kiedy (a gra tam pastora) gania po własnej posesji celem wystraszenia domniemanych sprawców nocnych hałasów i, podzas kiedy jego brat wrzeszczy "Wypierdalać stąd, chuje!", woła np. "Zaraz stracę do was cierpliwość!"
    Nie powiem, scena bandycko komiczna.
    Pozdrawiam ;)
  • Canulas 18.08.2017
    Mój twór nigdy nie jest zamknięty ostatecznie. Zawsze analizuje każde sugestie. Oczywiście, nie zawsze się stosuję, ale zawsze analizuje.
    Tu zrobię podobnie, bo może coś w tym jest. Tyle, że później, w domu, na spokojnie.
    Nie mniej, dziękuję. Tego typu analizy są tu zawsze niezmiernie milę widziane.
  • Canulas 18.08.2017
    (e) - autokorekta
  • Pasja 21.08.2017
    No czytam i muszę przyznać po tych dwóch częściach, że masz potencjał. Świat brudnych interesów i poplątana psychika bohatera i jeszcze porównywanie do klasyki filmowej to majstersztyk. Delikatne synonimy jak do wuja też są inne na tym portalu. Choć nie po drodze mi, ale wciągnęła mi i czytam dalej. Pozdrawiam serdecznie 5
  • Canulas 21.08.2017
    Dziękuję, że Ci się zechciało to odgrzebać.
    Pozdrawiam.
  • Marzycielka29 08.09.2017
    I kolejna część za mną:) Strasznie mnie ciekawi przeszłość bohatera i to sprawia, ze trzymanie jej w tajemnicy, potęguje dreszczykiem emocji.
  • Canulas 08.09.2017
    Cieszę się. Tego już sporo natłukłem więc się częstuj.
    Zapraszam
  • Ritha 15.09.2017
    I teraz pacz :D

    "Był raczej, jak przerośnięty szóstoklasista, zdolny do odbierania młodszym dzieciakom drugiego śniadania lub drobnych." - tu akurat słodkie porównanie :)

    "Jeżeli dorwę ich pierwszy, o klasyce z zakresu aresztowań na pewno nie będzie mowy." - to jest idealny przykład jak zwykłe zdanie/informację podać niestandardowo, tak też doceniam u Ciebie i nie robię tego dlatego, że czytasz Leę, żebyś se nie myślał (!)

    "Z całą mocą wcisnąłem hamulec w podłogę i zasłoniłem twarz. Na szczęście pierwszymi przeszkodami zjeżdżającego w dół zbocza samochodu okazały się niewielkie świerki i krzaki, wyhamowując końcowe uderzenie. Kiedy jednak nastąpiło, moje czoło przywitało się z szybą.Większości osób po wypadku wydaje się, że nastaje absolutna cisza." - tu muszę przytoczyć historyjkę, bo miałam dwie sytuacje za kierownicą, które nasunęły mi się czytając, jedną była właśnie sarna i moja noga na hamulcu, która bolała cały wieczór, a ja cieszyłam się, ze nie wypadał mi podłoga, Flinstonowie, te sprawy. I drugą - kiedy próbując skręcić i przyhamować jednocześnie, bo mi znienacka wyskoczyła boczna ścieżka, w którą chciałam skręcić, a że asfalt był w lodzie, to mnie obróciło o 180, i spotkałam się twarzą w twarz, z nietęgą miną kierowcy samochodu za mną. I, pomimo że to nie był wypadek, to wtedy właśnie zapadła cisza, a ja wyszłam z autka na roztrzęsionych nogach, a widząc ogromny rów na obu stronach, jeszcze bardziej trzęsącą ręka odpaliłam papierosa. Grrrr! Tak, było zupełnie cicho :D

    "Dotknąłem ręką czoła, wyczuwając solidnego guza, który z pewnością nie był jeszcze w ostatnim stadium rozwoju." :D

    "To przepełniło szalę długo tłumionej rozpaczy. Wybuchnąłem szlochem, tłukąc jednocześnie pięściami w deskę rozdzielczą. Z nosa pociekły smarki." - nadmiar emocji i kropelka, która przepełniła garnuszek, lubię emocje u bohaterów, lubię kiedy wręcz walczą z rozsądkiem itepe

    "Wtedy właśnie przypomniałem sobie o latarce w kieszeni kurtki i momentalnie skierowałem snop światła na tylne siedzenie wozu. Jakimś cudem leżąca niedbale strzelba nie wypaliła. Poza tym pusto. Oszacowałem straty, czując jak ostania łza kończy żywot, spływając podbródkiem na szyję. Czas podsumowań." - zmuszasz mnie do myślenia ziom ;)

    "Niedziałające radio – źle.
    Prawie rozładowany telefon – umiarkowanie źle.
    Rozbita butelka – bardzo źle.
    Wyszedłem." - uwielbiam wyliczanki w tekstach, serio, jakaś pozostałość po dzieciństwie czy coś

    "Ubłocony, nieogolony mężczyzna z mętnym wzrokiem i strzelbą zawieszoną na plecach ma raczej marne szanse na podwózkę." - klimatycznie i obrazowo. Btw nie wiem czy czytałeś "Z pamiętnika amerykańskiego wieśniaka" Nazaretha, ale macie jakiś wspólny mianownik, ten spokój narracji, psujący się wóz, broń, tzn. piszecie inaczej (drugi tekst Twój czytam i się mądrzę - wiem, ale tzw. pierwsze wrażenie), no i wracając - inaczej, po swojemu, ale coś Was łączy, a Naza lubiłam czytać, więc to komplement :)

    "Najczęściej uśmiechali się tylko z politowaniem, a wtedy ich wzrok przykuwała strzelba, kaliber bam-bam" :D

    "Kierowałem się właśnie do wejścia, nad którym świecił krwiście czerwony neon przedstawiający farmera chwytającego na lasso coś, co przy działaniu wszystkich diod i lampek mogło być bykiem" - taki detal wywalić do wierzchu, łoo Can, będą z Ciebie ludzie :D

    I jeszcze to muszę przytoczyć:
    "Typ Indianki: Korale. Obcisłe ubranie. Wyzywające, chociaż smutne spojrzenie."

    Ej, nie wiem dlaczego, chyba ta strzelba, ale skojarzyło mi się rozstrzelane wesele w Kill Billu :D

    "W grupce był jeszcze Chuck Beton, miejscowe wcielenie Kurta Cobaina, ćpun i amator darmowego pieprzenia w jednym, a obok niego jakiś wsiowy grubasek. Przy obu dżentelmenach stały ledwie trzymające się na nogach wywłoki, które pewnie można było nabyć w promocji." - to akurat trąca stylem Okropnego, również komplement :D

    Sory, że porównuje, po prostu dużo dobra w jednym miejscu.

    Nie planowałam tak długiego komentarza, ale jak się rozkręcam i akurat mam chwilę czasu, to nie mogę przestać się wgryzać:
    "Neonowy kowboj ponownie złapał lampkowego byka na lasso, układając żółte diody w słowo Muuuu albo Uuuu. Coś w tym stylu. Wiedziałem, że to ten moment." <3

    "Rozległ się dźwięk dobrze znany miłośnikom wczesnych filmów z Seagalem (zanim ten stał się starym zboczeńcem)" XD

    "Z tłumu nie wychylił się nikt. Żaden żądny miejscowej sławy gladiator nie przestąpił progu dzielącego mnie i „Pana Połamanego“. Nikt." - jak to, gdzie deux de machine, buuu ;D

    Dialogi naturalne, opisy klimatyczne, poczucie humoru i 5 gwiazd. :)
  • Canulas 15.09.2017
    Łosz, Ritha. Tyle literków naraz. Ohoho. Nie no, doceniam, doceniam. I również mam nadzieję, że ta skrupulatna atomizacja nie jest podyktowana chęcią rewanżu :)
    Inaczej. Ja nie czytam Cię, by wymusić czytanie się. To doświadczenie, porównanie, no i jak już ustaliliśmy, specyficznie podany humor.
    Okropnego, niestety chyba już (przynajmniej, jeśli o główną serię chodzi) nie poczytam, bo zabrał zabawki. A szkoda, szkoda wielce.
    Co do Naza, na pewno obadam, ale nie wszytko naraz. Zakoduję we łbie, zapomnę, znów zakoduję i odkopię.
    Niezłą musisz mieć tą "chwilę czasu", że se tak możesz pisać.
    Nono.
    Danke, wielce za to grzebanie w pół-trupach. Danke wielce.
  • Ritha 15.09.2017
    Między czasie piszę odpowiedz na protokol pokontrolny z PIPu, nakurwiam w klawiature równolegle robote i komcie xD Ekhm, pietwsza zaczelam Cie czytac (od razu z mysla pociagniecia calosci, na spokojnie), więc nie wiem kto tu się odwdzięcza:p
  • Canulas 15.09.2017
    Jesteś pewna? Udowodnić, że nie?
    Pierwsza to zaczęłaś czytać serię, ale poszperaj w archiwum Opowi, to se zobaczysz
  • Ritha 15.09.2017
    Ahahaha okey okey, pamietam Twoje komentarze w innych tekstach, ale serie3 zaczęłam czytać, bo mnie zaintrygowal tytul. Rura w ziemi, lool
  • Canulas 15.09.2017
    Dobra, bramkowy remis. Zgadzam się.
  • Ritha 15.09.2017
    Świetnie.
  • fanthomas 20.09.2017
    Świetnie napisane, takie trochę w stylu Kinga. Tylko strasznie dużo części, to już powieść się zrobiła. :) 5
  • Canulas 20.09.2017
    Porównując do Kinga, wuj że grubo na wyrost, nie mogłeś we mnie rzucić większym komplementosem. Nie rumienię się, bo trochę zmarzlem, ale jakbym nie zmarł, to kto wie?
    Dzięki, fanie Thomasa.
  • Canulas 20.09.2017
    Nie zmarł* of corse. Widocznie autokorekta mi życzy Game over.
  • Canulas 20.09.2017
    Eh...
  • Już myślałem, że znalazłem jakieś coś, ale jednak nie, znaczy niczego nie tak nie znalazłem. Podwyższam średnią. Muszę mówić, że zajebiste to Twoje pisanie, czy nie muszę? Dobra powiem, jest. Nie czytam pozostałych komentarzy, ale na pewno już wszystko napisali, jeśli ktoś nie napisał, że to zajebiste, to źle zrobił. Pozdro
  • Canulas 25.09.2017
    No to podziękował, Panie Maurycy. Podziękował. Nie mam co dodać, nie będę się mądrzył na siłę. Podziękował po prostu.
  • Niemampojecia96 02.10.2017
    "- Jeżeli byś brał, nie mielibyśmy okazji do rozmowy. " - Fajne, bo: trafne, ale nie do końca wprost o byciu halucynacją.

    "Wyróżniał się z grupy, niczym najdłuższy ogórek w spożywczym sklepie. " - xddd Jezusie Chytrusie; to porównanie uwodzi swą przedziwnością. Nigdy bym nie wpadła na coś takiego, jestem wielce ciekawa skąd Ci takie rzeczy przychodzą do glowy.

    Niekoalowato (jest dalej) i motocyklowo (się robi.)
  • Canulas 02.10.2017
    Niekoalowato na pewno. Stricte motocyklowe, to dopiero jest w tej odnodze, co tera tłulę. Na prawdę, jestem bardzo zadowolony z Twojej wizyty, nawet jeśli na końcu napiszesz "eee, chujnia".
  • Canulas 02.10.2017
    Błędy, jak: "na prawdę" sponsoruje Pan autokorekt.
  • Felicjanna 29.10.2017
    Nie patrzę na błędy, czytam. Pachnie mi trochę Czendlerem.
  • Canulas 29.10.2017
    Taaa, początek ma prawo się tak jawić. To taki wielogatunkowiec raczej, z przyczyn "oblubieńczych dla takowego", ująty jako horror. Ale jednak wielogatunkowiec. Dzięki za wizytę Felicjanno.
  • Margerita 05.12.2017
    pięć cóż mam więcej napisać
  • Canulas 05.12.2017
    Ano nie wiem, Marg. Nic albo coś.
  • Zaciekawiony 23.12.2017
    "Był raczej, jak " - ten przecinek chyba niepotrzebny

    "Jednak to, iż była ona widoczna, spowodowało, że (...)
    Wszystko to powodowało, że czułem się" - nie jest to może tak przeszkadzające, ale konstrukcja zdania się powtarza dość blisko. Można zamienić na "Przez to wszystko czułem się"

    "tuzin motocyklowych bandziorów, gdzie długa broda" - a może zamienić na "bandziorów, dla których długa broda..." Powód przyjęcia jest przeznaczony bardziej dla kogoś niż gdzieś.

    "To znaczy, na pewno, Sonny`ego" - nie jestem pewien, ale drugi przecinek chyba niepotrzebny.
  • Canulas 23.12.2017
    Pewnie dosrzegłeś, że w świat mojego opowiadania, swój wolny czas zainwestowała, niejaka Lucinda. Głównie w ogarnięcia przecinków. Mogła coś przeoczyć, ale... W tej materii, ona jest dla mnie jednak największym autorytetem.
    O tej "brodzie" pomyślę.
    Dziękuję.
    Idę Ci odpisać dalej.
  • Kim 30.01.2018
    Wuj Stivi byłby dumny, jakby umiał czytać po poslkiemu i natrafił na to cudo. Daję pinć, jadym dalyj bo długa droga przede mną.
  • Canulas 30.01.2018
    Zapraszam, Kim. Nie dość, że odważnaś, to do tego jeszcze w solidny zapas czasu przyobleczonaś.
    Działaj.
    Czekam na wieści.
  • Kim 30.01.2018
    To trochę poczekasz bo właśnie palę opony w samochodzie żeby odwiedzić mojego czterokopytnego zwierza. Ale jak wrócę na pewno siądę do dalszej części.
    Do miłego.
  • Canulas 30.01.2018
    Spakojna
  • Ozar 02.02.2018
    Przeczytałem i podoba mi się równie mocno jak część I. Ten głos jego syna jak mniemam, ratujący życie bardzo dobrze wpasowuje się w treść. To jakby o ile dobrze kumam głos jego rozsądku, który nagle przebił się do jego świadomości. Taka życiowa czerwona latarnia, która zaświeciła mu prosto w oczy, tak mocno, że uświadomiła bohaterowi, że stacza się coraz bardziej w otchłań. Tak to widzę, choć nie wiem czy dobrze. 5+ jak zwykle, bo więcej nie mogę.
  • Canulas 03.02.2018
    Twoja interpretacja jest ciekawa, jednak w tworze o zabarwieniu horrorystycznym nie wszystko musi być przenośnią ciągnącą ku normalności.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania