Ale wyznanie. Czegoś takiego nie spodziewał się nie tylko Moosey, ale ja też. Może był naćpany i to twór jego wyobraźni, a może wcale nie kłamie i miało tam miejsce jakieś nadprzyrodzone zdarzenie? Może w kolejnej części się dowiem. Zostawiam 5 :)
Niepokojąca trochę ta opowieść Sonny’ego, a fakt, że podobno nie było na miejscu zdarzenia dowodów na realność wersji chłopaka, sprawia, że teraz już zaczyna to trochę przypominać klimat horroru. Przy założeniu, że ta historia była prawdziwa, okazuje się, że Sonny znalazł się pod ścianą, nie może udowodnić swoich słów, a główny bohater też nie jest mu na tyle przychylny, żeby w to uwierzyć. Nie mówiąc już o tym, że w jego stanie psychicznym to może się wcale dobrze dla chłopaka nie skończyć. Człowiek przy całkowicie zdrowych zmysłach miałby problemy w uwierzenie w coś takiego, a co dopiero mężczyzna nie do końca zrównoważony, przekonany o bestialskim zabójstwie dziecka...
,,Przyczyna, dla której dzieciaki tu lgnęły (przecinek) była inna” - zdanie podrzędne jest wtrącone w nadrzędne;
,,nie wiedząc (przecinek) jak walczyć z rakiem postępu, jakim była Robinson Pharmaceutics (przecinek) próbowali dowieść, że ziemia, na której budowana ma być fabryka (przecinek) jest cmentarzyskiem” - hm, to zdanie może być Ci trudno rozgryźć. Pomiędzy dwoma pierwszymi dodanymi przeze mnie przecinkami znajduje się wtrącone zdanie złożone, a później od słowa ,,ziemia” po przecinku jest wtrącone zdanie podrzędne i powrót do nadrzędnego. A więc całe zdanie jest wielokrotnie złożone i ma dość skomplikowaną budowę, bo poziomów równorzędności jest więcej niż dwa, a przy tym niektóre są wtrącone, a więc na schemacie wyszłyby schodki w dół i w górę, dużo ciekawsze od prostej budowy, ale nie dla każdego jasne;
,,Nie wiadomo (przecinek) w jaki sposób weszli w posiadanie potwierdzających to papierów” - przecinek oddziela zdania składowe w zdaniu podrzędnie złożone okolicznikowe sposobu;
,,Otóż prace zostają wstrzymane, co najmniej do końca marca” - ten przecinek jest zbędny;
,,Bob Raimi klnie (przecinek) na czym stoi świat” - przecinek oddziela zdania składowe;
,,czemu uderzył, aż tyle pieprzonych razy?” - bez przecinka, nie pełni on tu żadnych funkcji;
,,Tak przynajmniej sądzę, - mówi Sonny - choć nie jestem ekspertem” - jeśli w wypowiedź wtrąca się narrację w miejscu, gdzie normalnie byłby przecinek, to uznaje się, że ta narracja go zastępuje, dlatego tutaj bez przecinka po ,,sądzę”;
,,Rano jest głownie sprzątanie” - ,,głównie”;
,,dlaczego pozwalaliśmy Bobbyemu się z nami pałętać” - ,,Bobby’emu”;
,,potrafił wlać w siebie sześć piw, jedno po drugim albo tak głośno bekać, że aż zagłuszał motor” - tu masz dwie opcje poprawnego zapisu, możesz albo usunąć ten przecinek przed słowem ,,jedno”, albo całe wyrażenie ,,jedno po drugim” potraktować jako wtrącenie i wtedy trzeba po nim dodać przecinek, nawet jeśli później jest spójnik ,,albo”, przed którym najczęściej się go nie stawia;
,,Coś totalnie, odmiennie, popierdolonego” - bez drugiego przecinka, bo pierwszy oddziela dwa określenia, ale drugi nie pełni już żadnej funkcji;
,,Nie wiem (przecinek) czy w ogóle wiedział, że tam jesteśmy” - ,,czy” wprowadza tutaj zdanie podrzędne;
,,Zdaje sobie sprawę, że to wszystko brzmi jak jakiś kiczowaty film grozy” - ,,zdaję”;
,,Spoglądam na niego, nieprzerywając słowem” - ,,nie przerywając” pisze się rozdzielnie, bo to imiesłów czasownikowy współczesny, a skoro jest formą odczasownikową, to zapisuje się ją na tej samej zasadzie co ,,nie” z czasownikami;
,,Nie, żeby mówił prawdę” - bez przecinka. Oczywiście przed ,,żeby” przecinek często występuje, ale tutaj ,,nie żeby… (coś)” jest utartym wyrażeniem;
,,Wie pan sam (przecinek) w ilu bijatykach braliśmy udział” - przecinek oddziela zdania składowe;
,,Było dokładnie tak, jak powiedziałem (przecinek) i jeżeli to nie jest poprawna linia obrony, to wszystko mi już jedno” - zazwyczaj przed ,,i” przecinka się nie stawia, ale tutaj ,,jak powiedziałem” jest zdaniem podrzędnym wtrąconym w zdanie współrzędnie złożone łącznie;
,,Kto pierwszy uderzył – przerywam pytaniem” - brakuje znaku zapytania na końcu pytania;
,,- Allan – mówi niewyraźnie, a kiedy proszę go, aby powtórzył, dodaje:
- Wpadł w szał. Widział w tym chłopaku ucieleśnienie wszystkich tych, którzy miesiącami hamowali budowę jego ojca” - niepotrzebnie kontynuację wypowiedzi rozpoczynasz od nowej linijki, po dwukropku w narracji spokojnie możesz postawić myślnik i kontynuować;
,,Mały uniósł rękę, ale nie, jakby chciał się osłonić przed ciosem” - bez drugiego przecinka, bo nie pełni on żadnej funkcji;
,,dzieciak rozłożył się w błocie, jak długi” - bez przecinka;
,,Czuję (przecinek) jak gniew rozsadza mnie od środka” - przecinek oddziela zdania składowe;
,,Jeżeli kiedyś tliła się dla Sonnego iskra nadziei” - ,,Sonny’ego”.
Wyszło tego trochę więcej chyba, choć na początku tak się nie wydawało, mimo to zostawiam 5.
No wyszło, wyszło.
Piąte podziękowania są Ci pewnie potrzebne tak samo, jak czwarte, mimo tego, serdecznie Ci dziękuję.
Jutro zacznę z tym walczyć.
Kurde, na przykładach, to się nie wydaje takie straszne. Przynajmniej większość.
Bo i nie jest, tylko trzeba parę rzeczy zauważyć, a zawsze łatwiej, jak się ma przed oczami konkretny przykład, później już logika sama zaczyna podpowiadać, jak jest poprawnie. Wbrew pozorom zasad wcale nie ma aż tak dużo zasad, tylko na wiele sposobów się je rozróżnia w zależności od przypadków, ale gdyby wyklarować sobie taki główny punkt zaczepienia, o co właściwie chodzi np. z interpunkcją, to wyszłoby na to, że rozwiązanie samo się nasuwa, no chyba że w grę wchodzi uzus, czyli te utarte wyrażenia wchodzące do języka, a w zapisie często przeczące znanym zasadom.
Moje wrażenia opiszę, kiedy dojdę do szóstej, najświeższej części. Wolę napisać jeden dłuższy wowód, niż rozbijać się na drobne ;) Teraz tylko wymienię sugestię odnośnie strony technicznej tekstu.
"Czterdziestosiedmioletni Bob Raimi klientów, na czym stoi świat.." - Lucinda poprawiła Ci to zdanie, pewnie po poprawce zadziała autokorekta i zamiast "klnie" wyszło "klientów". Siedziałam dobre pół minut nad tym zdaniem, zanim załapałam kontekst XD
"jedyne, na czym mogłem się skupić, to widok mych białych reeboków pożeranych przez błoto." - to tylko moja sugestia. Sonny to młodociany huligan i świetnie oddajesz jego styl wypowiedzi, jednak "mych" zamiast "moich" jest mocno pretensjonalne. Mało kto tak mówi, a w szczególności uliczna młodzież ;) Zrobisz wedle uznania.
Tak. To pierwsze to autokorekta. Ciągle gniję na telefonie. Co do mych, moich. Hmmm.. Nie wiem. Muszę przeczytać dłuższy fragment. Wcielić się w rolę i zobaczyć, ale może coś w tym jest.
Nie mniej, dzięki serdeczne.
Jest klimat, jest wiatr, siła nieczysta, czy co tam innego, szamańskiego, albo wizja naćpanego huligana. Fajnie pomyślane. Nadal bardzo filmowo, amerykańsko (w sumie można by się czepiać, czemu stopy i mile, no ale jeśli dzieje sie Tam, to w końcu kreacja musi być kompletna). Mało jest teraz na Opowi dobrych, dobrze napisanych tekstów, tym chętniej czytam. W zasadzie czytam w tej chwili na Opowi tylko Ciebie i Drżączkę. Pozdrawiam ;)
Dziękuję bardzo.
To nie kokieteria, ale nie zgadzam się, że mało.
Jest Prze-me-ga. Już piętnaście razy się zastanawiałem, czemu piszący tu ludzie nie stoją u mnie na półkach.
W sensie ich prace (czy aby?)
To jeden z tych nielicznych przypadków, gdzie przeabsolutnie (to takie powiększone absolutnie, mojego autorstwa) się nie zgadzam. Bardzo dużo ludzi pisze tu zajebiście. No, ale ja mam na to inny pogląd, bo odkrywam starocie.
Masz rację, nie napisałem konkretnie, że chodzi mi o obecną chwilę na Opowi. Bo autorów świetnych było tu mnóstwo, teraz ich nie widać, albo bardzo sporadycznie, czasami ktoś przez forum przmknie, ale nowych tekstów nie wrzuca. Ale z nowo-publikowanej prozy, oprucz Ciebie i Drżączki, nic dla siebie nie znalazłem.
No to znów tu jestem :) Świetnie budujesz napięcie, a ja jestem skołowana w pozytywnym znaczeniu, bo zachodzę w głowę czy faktycznie opowiastka chłopaka jest tylko wymysłem. Jeżeli tak, to mogę Ci pogratulować fajnej konstrukcji i wyobraźni. 5
Opis miejsca dziury w ziemi, czyli intrygujący mnie tytuł, ach, czasy licealne (notabene smakują lepiej we wspomnienich po latach, niż będąc licealistą w czasie rzeczywistym).
"Co powodowało, oczywiście poza „prywatnością i bezpieczeństwem”, że chłopak zabierał dziewczynę do miejsca, które nie oferowało niczego poza brudem, syfem i wilgocią?"- mój kumpel DJ wszystkie panny brał do zarośniętego krzaczorami miejsca, pomiędzy miastem a fabryką, z "malowniczym" widokiem na "kosmodrom", czyli dymiące kominy tejże właśnie fabryki. Twierdził, że to oryginalne :D
Nawiedzone miejsce, robi się mrocznie, plus przeskakujesz w czasie, co pozwala lepiej ogarnąć bieg wydarzeń. Gut.
"Dwadzieścia minut później opuszcza barak, zabierając ze sobą papierosy, rękawice i strzelbę.
Nazajutrz w miasteczku dziennikarzy więcej jest niż kur." - osz Ty, jak tak można rozjuszyć ciekawość i przeskoczyć xD
Rick Browser - dobry opis
O fuck, ciul z opisem, co łon zrobił... (czytam i komcia klepie na bieżąco, żebyś se nie pomyślał, że jestem nawiedzona:D)
"W każdym razie jako grobowiec dla schwytanych i zastraszanych dzieciaków nadawała się również bardzo dobrze." :D (to nie jest śmieszne, ale i tak się uśmiechnęłam)
Dalej mamy relację Sonniego z tamtych wydarzeń - rozkręcasz się w niej jeszcze bardziej. Serio fajnie piszesz!
"bo wszyscy pamiętaliśmy czasy, kiedy wystarczyło mieć czyste buty, by zwrócić na siebie jej uwagę" XD
"Sądzę, że gdyby było trzeba, dojebałby nam wszystkim czterem, a potem jeszcze zeżarł tego psa." XD
"Wiesz, nie trzeba budować rakiety, by dostać się na orbitę." XD
"W kinie to zawsze działa. Kiedy powstrzymujesz głównego demona w kulminacyjnej scenie filmu, wszystko ustaje. Tutaj chuj." XD
Kurde, nie bardzo mam czas, ale pie*dolnęłam wszystkim, żeby poczytać choć ciut, bo to jest dobre, bardzo dobre i bardzo wciągające, a na Opowi - wg mnie w pierwszej piątce twórców. True story. 5 i pozdro :)
Kurde, teraz słabo z czasem, bo se obiecałem wcześniej dziś stracić przytomność, ale teraz już rozumiem czemu dostrzegasz, że zwracam na coś uwagę. Nasz taką samą umiejętność atomizacji pojedynczej myśli. Stąd tak doskonale łowisk. Wielkie dziękuję. Nie rumienię się, bom kapke cham, ale naprawdę mi miło. Nie zauważa takich niuansów każdy.
Więc chwilowo odmaszeruję już, ale szczerze dziękuję.
Nosz kurcze, Ty to z tymi komentarzami też dobra jesteś.
Symbiotycznosc w. słownym detalu - silnie odczuwalna.
Az łapie się na tym, że se myślę : Ooo, a ta część. Czy znajdzie, czy wyłowi? Taa.
Cóż, przegryzione... Przez moment się pogubiłam, bo przerzuciło mnie do Rura w ziemi - chyba III - nie zwróciłam uwagi (tam już mamy horror w pełnej odsłonie + dalsza akcja) i nie mogłam załapać powiązania z wcześniejszą częścią. Myślę, może coś przeoczyłam? :p Później załapię :p ;) Ale znów trafiłam na odpowiednią (kolejną) część. Nie mam doświadczenia w skakaniu po tych numeracjach - trza pilnować opisów, jak widać. A w tekście, cóż, czuć dobrze utrzymany klimat. Ciekawe spostrzeżenie na końcu, co do rzeczywistych obaw Sonny'ego. Przyjemnie się czyta, ten "nieprzyjemny" tekst ;)
O proszę. Cwałujesz przez opko, jak tralala. Tylko szkoda, żeś mało wylewna, ale doceniam i tak. Też dziś do Ciebie zajrzę, jak umyję nogę. Pozdro, Marg.
Kurde. Zarzut, które trudno odeprzeć. Staram się postaciom wrzucać, dodawać naleciałości. Tutaj widoczne dałem dupy.
Zakładam że w krótszej wypowiedzi, by się mogło nie rzucić w oczy, ale mi się "chłopaczyna rozrósł".
Możliwe, choć nie wiem, że coś tu zmienię. Jeśli nie, będę baczniej analizował w przyszłości.
Hej.
Czuję się niezręcznie zwracając Królowi uwagę na błędy, bom jest tylko biedną, prostą Koreanką, ale to chyba dla wspólnego dobra.
A tak na poważnie, to serio czuję się niezręcznie.
"Jeżeli miałbym zgadywać, postawiłbym na intymność, jakie oferowało." - intymność, jaką oferowało.
Gdzieś jeszcze coś wyłapałam, ale zgubiło mi się a jest już późno.
Fajne, chyba najlepsza z części jak dotąd. Nie będę ci słodzić, bo ci wyżej już dość się nasłodzili. Jeszcze obrośniesz w pióra i odlecisz, czy coś.
Do miłego
Nie długo będę reedytował całość. Muszę ujednolicić myślniki i wyeliminować głupoty.
Nie ma, że królowi i nie ma, że nie będę.
Radosne pierdzielenie zostawmy dla pitolenia. Tutaj normalnie.
No chyba, że ja też mam tylko zostawiać: śliczne, 5
Czytam i dalej to wygląda całkiem dobrze. Taki klimat (sorka, ale lubię ten wyraz) lekko (nie ciutek!) mroczny. Tak dokładnie to nie wiadomo, czy ten chłopak był chłopakiem, czy może czymś innym. Choć jeśli dał się zabić, był chyba realny. Aaaaaaa chyba też przeskoczyłem III. A takie miejsca jak ta rura w ziemi, to chyba miała kiedyś każda zmiana młodzieży. Myśmy chodzili do jednego ze starych fortów, gdzie była dziura w płocie i wszystkie bunkry nasze. Obecna młodzież tego nie zna, oni penie nawet nie wiedzą co to bunkry... Kufa się pojebało w tym świecie. Oczywiście będę czytał dalej. 5 +
Canulas Dokładnie. Przychodziło się ze szkoły, obiad, trampki i na boisko do wieczora. Ale opowiem Ci ciekawa historie, której byłem świadkiem. Otóż niedaleko gdzie mieszkałem była mała górka. Na niej bawiliśmy sie w chowanego, a zima sanki itd. Ale było to blisko lotniska w Krzesinach i podczas wojny na tej górze było stanowisko armat przeciwlotniczych. Moi starsi koledzy jak sie o tym dowiedzieli, to zaczęli kopać i znaleźli skrzynki. Tam był MP 40 zwany potocznie, acz niewłaściwie Schmeisserem, a do tego kilka granatów trzonkowych. Wtedy każdy oglądał 4 pancernych + sobaka i znał ten pistolet maszynowy. Kolega wsadził magazynek, przeładował i zaczął strzelać. Dla nas był niemal Bogiem. Jakim cudem to działało (a był to rok 1976/77 tak myślę), nie wiem do dzisiaj. Jednak ktoś usłyszał strzały i dał znać na milicję. Kufa, ale afera wybuchła. Przyjechała milicja, UB, wojsko i huj wie kto jeszcze. Dzieciaka nie ruszyli, ale aresztowali Ojca za przechowywanie broni z II ws. Za to wtedy groziła nawet kara śmierci. Uratował nas wszystkich wuja jednego z kolegów, który sprowadził saperów i Ci znaleźli jeszcze sporo broni, amunicji itd. Gościa wypuścili, ale musiał się meldować co kilka dni na posterunku milicji. Ja tez byłem przesłuchiwany i nawet nie wiem, czy mi nie założyli kartoteki jako wrogowi ludu hahahahahaha
Ozar, o kurwa. Miałem kiedyś stycznosć z tymi, co latają z wykrwaczami, ale... Zacna historia. Myśle, że jakieś dziwne bunkry, odkrycia i nne takie, to byłoby kolejne hobby, na które mógłbym znaleźć trochę miejsca.
Dzięki, Ozaretto
Canulas No właśnie. Teraz weszła jakaś kurewska ustawa i strach cokolwiek szukać. Czyli jak znajdziesz skarb, to najlepiej zakop go jak najszybciej. Kufa chory kraj!!!
W ziemi znajduje się tak zwana rura, którą uwielbia młodzież ów rura według legendy uchodzi też za nawiedzoną. Robotnicy skarżą się, że sprzęty odmawiają im posłuszeństwa. Jakiś bezdomny zostaje znaleziony martwy i wiadomo, że nie zamarzł tylko został uduszony. Czytając miałam, aż ciarki.
Komentarze (50)
szkoda że słabe
baj:)
klonie
nie ma lepszej na świecie
Stonogi
:)
,,Przyczyna, dla której dzieciaki tu lgnęły (przecinek) była inna” - zdanie podrzędne jest wtrącone w nadrzędne;
,,nie wiedząc (przecinek) jak walczyć z rakiem postępu, jakim była Robinson Pharmaceutics (przecinek) próbowali dowieść, że ziemia, na której budowana ma być fabryka (przecinek) jest cmentarzyskiem” - hm, to zdanie może być Ci trudno rozgryźć. Pomiędzy dwoma pierwszymi dodanymi przeze mnie przecinkami znajduje się wtrącone zdanie złożone, a później od słowa ,,ziemia” po przecinku jest wtrącone zdanie podrzędne i powrót do nadrzędnego. A więc całe zdanie jest wielokrotnie złożone i ma dość skomplikowaną budowę, bo poziomów równorzędności jest więcej niż dwa, a przy tym niektóre są wtrącone, a więc na schemacie wyszłyby schodki w dół i w górę, dużo ciekawsze od prostej budowy, ale nie dla każdego jasne;
,,Nie wiadomo (przecinek) w jaki sposób weszli w posiadanie potwierdzających to papierów” - przecinek oddziela zdania składowe w zdaniu podrzędnie złożone okolicznikowe sposobu;
,,Otóż prace zostają wstrzymane, co najmniej do końca marca” - ten przecinek jest zbędny;
,,Bob Raimi klnie (przecinek) na czym stoi świat” - przecinek oddziela zdania składowe;
,,czemu uderzył, aż tyle pieprzonych razy?” - bez przecinka, nie pełni on tu żadnych funkcji;
,,Tak przynajmniej sądzę, - mówi Sonny - choć nie jestem ekspertem” - jeśli w wypowiedź wtrąca się narrację w miejscu, gdzie normalnie byłby przecinek, to uznaje się, że ta narracja go zastępuje, dlatego tutaj bez przecinka po ,,sądzę”;
,,Rano jest głownie sprzątanie” - ,,głównie”;
,,dlaczego pozwalaliśmy Bobbyemu się z nami pałętać” - ,,Bobby’emu”;
,,potrafił wlać w siebie sześć piw, jedno po drugim albo tak głośno bekać, że aż zagłuszał motor” - tu masz dwie opcje poprawnego zapisu, możesz albo usunąć ten przecinek przed słowem ,,jedno”, albo całe wyrażenie ,,jedno po drugim” potraktować jako wtrącenie i wtedy trzeba po nim dodać przecinek, nawet jeśli później jest spójnik ,,albo”, przed którym najczęściej się go nie stawia;
,,Coś totalnie, odmiennie, popierdolonego” - bez drugiego przecinka, bo pierwszy oddziela dwa określenia, ale drugi nie pełni już żadnej funkcji;
,,Nie wiem (przecinek) czy w ogóle wiedział, że tam jesteśmy” - ,,czy” wprowadza tutaj zdanie podrzędne;
,,Zdaje sobie sprawę, że to wszystko brzmi jak jakiś kiczowaty film grozy” - ,,zdaję”;
,,Spoglądam na niego, nieprzerywając słowem” - ,,nie przerywając” pisze się rozdzielnie, bo to imiesłów czasownikowy współczesny, a skoro jest formą odczasownikową, to zapisuje się ją na tej samej zasadzie co ,,nie” z czasownikami;
,,Nie, żeby mówił prawdę” - bez przecinka. Oczywiście przed ,,żeby” przecinek często występuje, ale tutaj ,,nie żeby… (coś)” jest utartym wyrażeniem;
,,Wie pan sam (przecinek) w ilu bijatykach braliśmy udział” - przecinek oddziela zdania składowe;
,,Było dokładnie tak, jak powiedziałem (przecinek) i jeżeli to nie jest poprawna linia obrony, to wszystko mi już jedno” - zazwyczaj przed ,,i” przecinka się nie stawia, ale tutaj ,,jak powiedziałem” jest zdaniem podrzędnym wtrąconym w zdanie współrzędnie złożone łącznie;
,,Kto pierwszy uderzył – przerywam pytaniem” - brakuje znaku zapytania na końcu pytania;
,,- Allan – mówi niewyraźnie, a kiedy proszę go, aby powtórzył, dodaje:
- Wpadł w szał. Widział w tym chłopaku ucieleśnienie wszystkich tych, którzy miesiącami hamowali budowę jego ojca” - niepotrzebnie kontynuację wypowiedzi rozpoczynasz od nowej linijki, po dwukropku w narracji spokojnie możesz postawić myślnik i kontynuować;
,,Mały uniósł rękę, ale nie, jakby chciał się osłonić przed ciosem” - bez drugiego przecinka, bo nie pełni on żadnej funkcji;
,,dzieciak rozłożył się w błocie, jak długi” - bez przecinka;
,,Czuję (przecinek) jak gniew rozsadza mnie od środka” - przecinek oddziela zdania składowe;
,,Jeżeli kiedyś tliła się dla Sonnego iskra nadziei” - ,,Sonny’ego”.
Wyszło tego trochę więcej chyba, choć na początku tak się nie wydawało, mimo to zostawiam 5.
Piąte podziękowania są Ci pewnie potrzebne tak samo, jak czwarte, mimo tego, serdecznie Ci dziękuję.
Jutro zacznę z tym walczyć.
Kurde, na przykładach, to się nie wydaje takie straszne. Przynajmniej większość.
"Czterdziestosiedmioletni Bob Raimi klientów, na czym stoi świat.." - Lucinda poprawiła Ci to zdanie, pewnie po poprawce zadziała autokorekta i zamiast "klnie" wyszło "klientów". Siedziałam dobre pół minut nad tym zdaniem, zanim załapałam kontekst XD
"jedyne, na czym mogłem się skupić, to widok mych białych reeboków pożeranych przez błoto." - to tylko moja sugestia. Sonny to młodociany huligan i świetnie oddajesz jego styl wypowiedzi, jednak "mych" zamiast "moich" jest mocno pretensjonalne. Mało kto tak mówi, a w szczególności uliczna młodzież ;) Zrobisz wedle uznania.
Piąteczka ode mnie, lecę dalej :3
Nie mniej, dzięki serdeczne.
Pytam, bo coś nie wyłapuje i od razu drugiej, 4sugeruje
To nie kokieteria, ale nie zgadzam się, że mało.
Jest Prze-me-ga. Już piętnaście razy się zastanawiałem, czemu piszący tu ludzie nie stoją u mnie na półkach.
W sensie ich prace (czy aby?)
To jeden z tych nielicznych przypadków, gdzie przeabsolutnie (to takie powiększone absolutnie, mojego autorstwa) się nie zgadzam. Bardzo dużo ludzi pisze tu zajebiście. No, ale ja mam na to inny pogląd, bo odkrywam starocie.
"Co powodowało, oczywiście poza „prywatnością i bezpieczeństwem”, że chłopak zabierał dziewczynę do miejsca, które nie oferowało niczego poza brudem, syfem i wilgocią?"- mój kumpel DJ wszystkie panny brał do zarośniętego krzaczorami miejsca, pomiędzy miastem a fabryką, z "malowniczym" widokiem na "kosmodrom", czyli dymiące kominy tejże właśnie fabryki. Twierdził, że to oryginalne :D
Nawiedzone miejsce, robi się mrocznie, plus przeskakujesz w czasie, co pozwala lepiej ogarnąć bieg wydarzeń. Gut.
"Dwadzieścia minut później opuszcza barak, zabierając ze sobą papierosy, rękawice i strzelbę.
Nazajutrz w miasteczku dziennikarzy więcej jest niż kur." - osz Ty, jak tak można rozjuszyć ciekawość i przeskoczyć xD
Rick Browser - dobry opis
O fuck, ciul z opisem, co łon zrobił... (czytam i komcia klepie na bieżąco, żebyś se nie pomyślał, że jestem nawiedzona:D)
"W każdym razie jako grobowiec dla schwytanych i zastraszanych dzieciaków nadawała się również bardzo dobrze." :D (to nie jest śmieszne, ale i tak się uśmiechnęłam)
Dalej mamy relację Sonniego z tamtych wydarzeń - rozkręcasz się w niej jeszcze bardziej. Serio fajnie piszesz!
"bo wszyscy pamiętaliśmy czasy, kiedy wystarczyło mieć czyste buty, by zwrócić na siebie jej uwagę" XD
"Sądzę, że gdyby było trzeba, dojebałby nam wszystkim czterem, a potem jeszcze zeżarł tego psa." XD
"Wiesz, nie trzeba budować rakiety, by dostać się na orbitę." XD
"W kinie to zawsze działa. Kiedy powstrzymujesz głównego demona w kulminacyjnej scenie filmu, wszystko ustaje. Tutaj chuj." XD
Kurde, nie bardzo mam czas, ale pie*dolnęłam wszystkim, żeby poczytać choć ciut, bo to jest dobre, bardzo dobre i bardzo wciągające, a na Opowi - wg mnie w pierwszej piątce twórców. True story. 5 i pozdro :)
Więc chwilowo odmaszeruję już, ale szczerze dziękuję.
Nosz kurcze, Ty to z tymi komentarzami też dobra jesteś.
Symbiotycznosc w. słownym detalu - silnie odczuwalna.
Az łapie się na tym, że se myślę : Ooo, a ta część. Czy znajdzie, czy wyłowi? Taa.
Zakładam że w krótszej wypowiedzi, by się mogło nie rzucić w oczy, ale mi się "chłopaczyna rozrósł".
Możliwe, choć nie wiem, że coś tu zmienię. Jeśli nie, będę baczniej analizował w przyszłości.
Czuję się niezręcznie zwracając Królowi uwagę na błędy, bom jest tylko biedną, prostą Koreanką, ale to chyba dla wspólnego dobra.
A tak na poważnie, to serio czuję się niezręcznie.
"Jeżeli miałbym zgadywać, postawiłbym na intymność, jakie oferowało." - intymność, jaką oferowało.
Gdzieś jeszcze coś wyłapałam, ale zgubiło mi się a jest już późno.
Fajne, chyba najlepsza z części jak dotąd. Nie będę ci słodzić, bo ci wyżej już dość się nasłodzili. Jeszcze obrośniesz w pióra i odlecisz, czy coś.
Do miłego
Nie ma, że królowi i nie ma, że nie będę.
Radosne pierdzielenie zostawmy dla pitolenia. Tutaj normalnie.
No chyba, że ja też mam tylko zostawiać: śliczne, 5
Dzięki, Ozaretto
Ja po pustostanach kiedyś jeździłem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania