...

Rura w ziemi — część VII

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (29)

  • KarolaKorman 12.08.2017
    Zagrałeś na wyobraźni, a te wspominki przy okazji tragicznych momentów - mega :) Ja też tak bym kalkulowała, że trzeba się cofać, że trzeba iść w stronę nóg. Głupie, ale zaczęłam sobie wyobrażać, jak były ułożone ręce. Wzdłuż ciała to szło głową do przodu, tak mnie wpychali - chore :) zostawiam 5 :) Pozdrawiam :)
  • Canulas 12.08.2017
    Dziękuję Ci wierna "czytaczko". Pozdrawiam
  • RubyCrystal 14.08.2017
    Niezwykle barwnie opisałeś oblicze strachu i paniki. Urywane zdania, wplotłeś sporo chaosu, co pozwoliło wczuć się w sytuację bohatera. Twoje teksty stają się przejrzystsze, bardziej uporządkowane, co jest wielkim plusem. Nie obędzie się jednak bez moich widzimisię, wybacz :D Bardzo nie spodobał mi się bezpiośredni zwrot do czytelnika. W moim odczuciu mocno zabił klimat, niż go wzmocnić. Zajechało jakimś poradnikiem, czy felietonem, którym nie jest. To, oczywiście, tylko moje odczucia :) Pozdrawiam i daję pięć.
  • Canulas 14.08.2017
    Dobrze, dobrze. Widzimisia są potrzebne. Może te wywody "in personal" były niepotrzebne. W stanie pisarskiego upojenia wydawały się w dechę, na chłodno mniej.
    Przemyśle to szczerze.
  • RubyCrystal 14.08.2017
    Fajnie, że jesteś otwarty na rady i sugestie. Przez to Twoje teksty stają się lepsze z dnia na dzień. Choćby porównaj pierwszą część "Rury w ziemi" do powyższej. Już widać różnicę, co jest godne podziwu i ukłonów. Nie zatracaj jednak swojego stylu, bo jest świetny!
    Jeszcze dopomknę odnośnie zabiegu "in personal" - byłoby to zjadliwe, gdybyś pisał narracją trzeciosobową i wyszłoby to "z ust" narratora. Nie chcę Cię namawiać do zmian tekstów pod kątem merytoryki, ale zastanów się, boś kreatywny w czort. Może wymyślisz coś jeszcze bardziej w dechę :D
  • Canulas 14.08.2017
    Po prostu, znając swój twór, marna szansa, że się na coś takiego samemu wpadnie. Czyta się zbyt pamięciowo.
    To już przynajmniej druga rzecz. I o ile kwestię niezdiętych kajdanek jestem w stanie przeboleć (bohater nie pomyślał, miał to w dupie lub inne) to, akurat to, na co teraz zwróciłaś uwagę naprawdę wydaje mi się istotnym problemem.
    Jak wrócę, pomyślę, jak to ogarnąć.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Otwarte 24h
  • Lucinda 14.08.2017
    Wracam po przerwie i nadrabiam. Podoba mi się ten obraz mężczyzny, jaki tu pokazałeś. Krótkich zdań i równoważników używałeś od samego początku tego opowiadania, dodając tempa, więc tutaj to nic nowego, ale i tak się sprawdziło. Fajnie przedstawiłeś psychikę kogoś, kto próbuje nie poddać się panice, czy to przez odsuwanie myśli o tym, gdzie jest i co się z nim dzieje, czy przez takie dialogi z samym sobą na zasadzie... No trudno tu mówić o plusach, ale tych przebłysków nadziei i jej zaprzeczeń. Albo w końcu zdecydowanie się na działanie i zachęcanie się do niego rymowanką, która była poniekąd próbą dopuszczenia humoru, choć sytuacja ani trochę nie była zabawna.
    No i jeszcze korekta... Powiem Ci, że naprawdę jestem pod wrażeniem tego, jak dobrze w tej części poradziłeś sobie z zapisem. Było kilka błędów i za chwilę je zobaczysz poniżej, ale jest naprawdę dobrze.
    ,,Nawet łazienka, bądź samochodowy kanał” - bez przecinka, bo ,,bądź", tak samo jak np. ,,albo", jest spójnikiem zdania współrzędnie złożonego rozłącznego (czyli jest alternatywa dwóch możliwości), a w takich nie stawia się przed nim przecinka;
    ,,Wszystkie te miejsca, to swoiste mecze na wyjeździe” - tu też bez przecinka, bo przed ,,to" byłby przecinek tylko w takiej sytuacji, w której wcześniej byłoby zdanie (a więc byłoby tam orzeczenie) albo równoważnik zdania, co pojawiło się u Ciebie w paru zdaniach takich jaki ,,Najważniejsze, to..." itp. ,,Najważniejsze" było tam równoważnikiem, bo w domyśle ma się dołączony czasownik ,,jest", chociaż go nie widać. Nie będę tu przekształcać tego na zdanie dla przykładu, bo i tak nie byłoby ono identyczne, bo funkcję, którą u Ciebie pełni ,,to", zastąpiłoby ,,że", ale sens byłby taki sam;
    ,,Nie miałem pojęcia (przecinek) jak się tutaj znalazłem” - zdanie złożone i przecinek oddziela zdania składowe;
    ,,Byłem, jak sparaliżowany” - tu natomiast bez przecinka, bo ,,jak" nie wprowadza zdania podrzędnego, tylko służy porównaniu;
    ,,Jakby ktoś mnie ostrzelał strzałkami, zawierającymi kurarę” - ten przecinek też bym usunęła, bo o ile, jak już pewnie mówiłam, nie czepiam się już nawet przecinkami przed wyrażeniami przydawkowymi, bo niektórzy autorzy i tak bardzo je lubią, a teoretycznie nie są one błędem i nie żeby mi przeszkadzały, ale wolę, gdy stosuje się je z umiarem i w pełni świadomie. Trzeba pamiętać, że przecinek oddzielający takie wyrażenia sprawia, że są one dopowiedzeniami, a więc nie wchodzą w skład tej najważniejszej części zdania zawierającej informację, a służą raczej dopełnieniu jej, jak sama nazwa wskazuje - dopowiedzeniu. W tym zdaniu natomiast informacja, jakie to są strzałki, jest istotna, a wręcz równie ważna, jak samo porównanie do postrzelenia strzałkami, bo to, co zawierałyby te strzałki, dopiero wskazuje na uczucie mężczyzny;
    ,,Wyciągnij mnie stąd, a nie wypije już nigdy łyka wódy” - ,,nie wypiję" (wiem, drobiazg);
    ,,stary kombatant, walczący w otchłaniach wietnamskich jaskiń (przecinek) albo wodny grotołaz, byłby w stanie poczuć” - przecinek występuje tu przed ,,albo" tylko dlatego, że wcześniej jest wtrącenie, a ten przecinek, który sam wstawiłeś, usunęłabym, bo wcześniej jest tylko podmiot;
    ,,Nikt inny nie miał szans, zrozumieć” - bez przecinka, bo chociaż czasowniki są dwa, to orzeczenie jest jedno;
    ,,spłynie po mnie z siłą Niagary, oblewają falami gorąca” - ,,oblewając";
    ,,kiedy popękają kości, cholernych rąk” - bez przecinka, bo to jest jedno określenie;
    ,,Kiedy pozdzieram, pierdolone, paznokcie” - tu też bez przecinków, bo to przymiotnik i jako taki powinien być traktowany. Widocznie trochę źle ubrałam w słowa poprzednie tłumaczenia. Wtrącone są na ogół wulgaryzmy, które nie wnoszą nic do znaczenia i nie ma różnicy, czy one są, czy nie (w kwestii znaczenia cały czas to rozpatruję), ale jeśli jest on, jak tutaj, przymiotnikiem, to nie ma potrzeby jakiegokolwiek wydzielania go;
    ,,Pierwszy atak szaleństwa ustąpił, pozwalając dorwać się do głosu determinacji i wiary w ocalenie” - ,,wierze", bo ,,dorwać się" (komu?, czemu?);
    ,,Najpierw należało rozważyć (przecinek) czy się w ogóle poruszać” - tutaj ,,czy" wprowadza zdanie podrzędne;
    ,,dziwne (przecinek) jakie rzeczy utrwalają się w głowie” - tak jak wcześniej podawałam przykład z ,,najważniejsze" jako równoważnikiem, tutaj jest nim ,,dziwne". Dlatego to zdanie jest rozpatrywane jak złożone, bo tak samo można je zapisać ,,Dziwne (jest), jakie rzeczy utrwalają się w głowie";
    ,,Jeżeli zmusił mnie do wejścia, bądź jakoś wsadził” - o ,,bądź" już pisałam na początku i tu sytuacja jest taka sama.
    No, to się rozpisałam... Więcej gadania niż tych błędów, a komentarz wraz wyszedł taki, jakby było ich dwa albo trzy razy więcej niż w rzeczywistości... No trudno. Oczywiście zostawiam 5.
  • Adam T 24.08.2017
    Tak, należało się tego spodziewać. 5
  • Marzycielka29 15.09.2017
    Jestem po krótkiej przerwie ;) Ten rozdział wydał mi się mniej mroczny, ale za to bardziej usytuowany po realnej stronie życia bohatera, obnażając jego słabości. Cały czas trzymasz czytelnika w próżni pomiędzy prawdą a czymś co prawdopodobnie nią nie jest. I właśnie ta próżnia jest w Twoim wykonaniu genialna. Są momenty, w których zaczynam wątpić w prawdziwość tych wszystkich nadprzyrodzonych sił, a za chwilę zachodzę w głowę czy słusznie. Znalazłam dwie literówki. "Ile tu trwa godzin?", "Kiedy podzieram popierdolone paznokcie". To tyle i 5
  • Canulas 15.09.2017
    Paznokcie już zmieniłem. Dziękuję Marzycielko, ale z tą "Ile tu trwa godzin" to, kurcze, chyba jest "godzina". No chyba, że gdzies zdublowałem ten zwrot. Zara obadam.
    Nie mniej, dziękuję. Za wizytę i za wyłapanie głupot.
  • Marzycielka29 15.09.2017
    A faktycznie, ja zle przeczytałam. Przepraszam.
  • Canulas 15.09.2017
    Spoko, spoko. Troszkę mnie to zablokowało. Dzięki za tą literówkę i ogólnie odwiedzini.
  • Ritha 18.09.2017
    Daruję sobie rozczłonkowywanie teksu, gdyż zbytnia analiza spowalnia mi czytanie, a ciekawość "co dalej" z każdą częścią rośnie. :)

    "Dobrze. Najważniejsze, to nie dać się zwariować. Nie pozwolić, by bestia siadła mi na ramiona. Oddychać. Spokojnie oddychać.
    Nie mogłem." - tratatatata, przerwa, "Nie mogłem". Podoba mi się zabieg. Wprowadza odpowiednią dynamikę tekstu.

    "W każdym razie, ten krótki urywek przekonał mnie, że jeżeli chcę się stąd wydostać, to muszę zacząć działać. Swoją drogą dziwne, jakie rzeczy utrwalają się w głowie. A jeszcze dziwniejsze, w jakich chwilach wypływają na wierzch." - to akurat mnie zaciekawiło od strony stricte psychologicznej

    Powtórzę, bo ta część również to eksponuje - idealnie oddajesz emocje bohatera, obawy, lęki, walkę pomiędzy układaniem w głowie strategii jakiegokolwiek działania, a falami paniki. Odpowpednio szczegółowo, z łatwością można się wczuć. Brrr.

    Zostawiam gwiazdy i lecę dalej :)
  • Canulas 18.09.2017
    Dzięki, Ritha. Kwintesencją miała być właśnie konfrontacja ze swoimi lękami. Wiadomo, że z perspektywy czasu coś bym tam zmienił, ale niech już jest, jak jest.
  • Agnieszka Gu 22.09.2017
    Świetny opis uczuć spanikowanego człowieka. Dobrze, że czytam to teraz i wiem, że jest sporo części przede mną - znaczy, facet się wydostanie ;)
  • Margerita 07.12.2017
    pięć ponieważ nie jestem za dobra w wystawianiu recenzji napiszę że jest świetne
  • Zaciekawiony 23.12.2017
    To by mogło tłumaczyć, czemu aż tak bardzo się wkurwił przez śmierć tego chłopaka - doskonale rozumiał, co tamten musiał czuć panikując w ciasnej rurze.
  • Canulas 23.12.2017
    Nigdy się nie zakleszczyłem na dobre, ale kiedyś, gry miałem robić kursy do jaskiń, sam się zacząłem podejrzewać o łagodną odmianę klausrofobii. Być może w przyszłym roku będzie mi dane ten lęk hipoteczny lęk skonfrontować.
    Dziękuję Ci bardzo za ten rajd.
    Doceniam każde słowo Twojego komentarza.
    Wesołych i spokojnych...
    Pozdro
  • Kim 01.02.2018
    Ave Cezarze, sława i chwała.
    Zadzieram kiecem i lecem.
    "„Dużo bardziej doświadczony – dużo większy".
    „Szuka mnie dwieście osób – ale nie tu. I dużo, dużo mniej".
    „Poczekać – a czekaj. Czekaj sobie". " - ostatnio wyszła taka gra, na pewno ją kojarzysz, bo siedzisz w horrorowych klimatach. Hellblade się nazywa. Tam w cudowny sposób przedstawili przedstawili, jak się czuje ktoś, słyszący paranoiczne głosy. Ty co prawda się w to zbyt nie zagłębiasz, bo tu postać walczy z paniką, nie paranoją, ale takie mam skojarzenie. Obczaj temat koniecznie, jak tytuł nie jest ci znany.
    Inaczej wpierdziel.
    To tyle z dygresji. Lecim na Szczecin.
    "W każdym razie, ten krótki urywek przekonał mnie, że jeżeli chcę się stąd wydostać, to muszę zacząć działać. Swoją drogą dziwne, jakie rzeczy utrwalają się w głowie. A jeszcze dziwniejsze, w jakich chwilach wypływają na wierzch." - dokładnie o tym samym pomyślałam, dosłownie pół sekundy, zanim on o tym pomyślał. No ładnie.
    Skończyłam.
    Jak na twoje możliwości to dość krótki kawałek, ale to chyba dobrze w tym przypadku, choć...
    Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że nie wykorzystałeś pełni swojego potencjału. Że potrafiłbyś wycisnąć z tej sytuacji więcej. Może po prostu taki miałeś zamysł, a królować będzie następna część. Może ta jest tylko wisienką na torcie.
    Chciałabym, żeby tak było.
    Do miłego, Can.
  • Canulas 01.02.2018
    Grę obczaję.
    Czy mogłem tu zrobić więcej. Pewnie. Jak w każdej części. Efekt zielonej trawy po drugiej stronie płotu zawsze mi towarzyszy.
    Dziękuję także i tu.
  • Ozar 09.02.2018
    Przeczytałem i muszę powiedzieć, że bardzo dobrze opisałeś panikę gościa mającego klaustrofobie. A do tego znalazłem kolejne genialne zdanie "Bestia paniki ugryzła" i kolejne "Nie pozwolić, by bestia siadła mi na ramiona". Kurdę zazdroszczę Ci takich tekstów. Tak żeby było ciekawiej znam trochę objawy takiej paniki. Nie mam klaustrofobii, ale dopadła mnie kiedyś depresja i jej objawy będę pamiętał pewnie do końca życia. Mała uwaga co do Kurary, ona rzeczywiście powoduje wiotkość mięśni itd. Jednak również przestaje działać serce i człowiek umiera bardzo szybko. 5+
  • Canulas 09.02.2018
    Tak na szybko, to ja też nie lubię, gdy jest za ciasno. Może stąd? :)
  • Canulas 09.02.2018
    Z tą kurarą, pamiętaj, że to było przedstawione w formie przenośni, mającej coś sugerować
  • Ozar 09.02.2018
    Canulas Aha kumam. Znowu ten mój jak go nazwałeś pragmatyzm, kufa wsio biorę na serio.
  • Canulas 09.02.2018
    Układ zdania sugeruje przenośnię.
    "Byłem jak sparaliżowany. Jakby ktoś mnie ostrzelał strzałkami zawierającymi kurarę." - jakby jest tutaj ważne.
  • Ozar 09.02.2018
    Canulas Dzięki, czasami trzeba mi tłumaczyć jak koniowi.
  • Canulas 09.02.2018
    Ozar, heh.
  • Margerita 05.05.2018
    Jak na kogoś w beznadziejnej sytuacji potrafi jeszcze racjonalnie myśleć no no, ale widzę, że strach bierze nad nim górę. Teraz składa takie przyrzeczenia, a później o nich zapomni, że obiecywał Bogu więcej nie pić.
  • Canulas 06.05.2018
    Margeritito, dzienks za walkę z serią.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania