Rutyna

I znów, jak co dzień, leżę na łóżku z nogami na ścianie i słuchawkami w uszach. Jak co dzień słucham piosenek Kaliego, próbując doszukać się w nich jakiegoś głębszego sensu. Jak co dzień mam ochotę płakać, bo boję się następnego dnia w szkole, ale przecież nie poryczę się, bo jeszcze ktoś zauważy...

Jak każdego dnia wpieprzam za trzech i siadam przed komputerem, z chęcią obejrzenia tych samych odcinków tych samych youtuberów. Jak każdego dnia co chwila zaglądam w telefon z nadzieją, że może ktoś napisze, zadzwoni... cokolwiek. Jak każdego dnia zero wiadomości, zero nieodebranych bądź odebranych połączeń.

Jak zawsze, gdy nadchodzi wieczór, chowam się w łazience i próbuję nie płakać. Jak zawsze biorę ze sobą telefon, aby znów móc zagłębiać się w muzykę Kaliego. Jak zawsze wydaję mi się, że tylko on mnie rozumie...

Jak co noc zamykam oczy przed ciemnością, bo się jej boję. Jak co noc chowam głowę w poduszkę i błagam siebie, abym się nie rozpłakała. Jak co noc wciskam pięść w usta, aby nie szlochać. Jak co noc mocno zagryzam wargi, aby nie krzyknąć z bezradności i tej pustej rozpaczy, która mną włada. Jak co noc ocieram łzy, które tworzą mokre koryta na moich policzkach.

Jak każdej nocy trudno mi spać, bo boję się, że stracę wszystko. Że gdy zamknę oczy i odpłynę w krainę snów, stanie się coś złego.

Nie wiem, czy to normalne. Nie wiem, czy to się leczy.

Ale wiem, że mam tego dość...

 

 

[OD AUTORKI]

P.S. Drogi detektywie prawdy, jeżeli to czytasz, to wiedz, że wcale się nie zmieniłam :) jednak cenię to, że lubiłeś mnie czytać

Pozdrawiam

Wera ;)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania