Rzeczony raj I
Oto raj, wąż nadgryzionego jabłka,
z pestki jeszcze nic nie wynika, co najwyżej
zamknięta macica ziemi;
Ziemia, nieczytelna, nieodkryta,
niczym zapach z drzewa,
ledwie tknięty dzień, zanim stanie się
światłem punktowym;
Ewa, roślina Boga, róża z nieświadomymi kolcami,
przywiera do wieczystego oddechu – niezrozumiałych pieszczot;
Oto siedmiodniowe niemowlę, boże In vitro,
mężczyzna i kobieta, dogmat mięsa,
za nimi ogród jak topór
dopiero wymyślanych rzeźni.
Komentarze (3)
Bardzo dobry utwór; można pomyśleć.
Pozdrawiam.
Bardzo dobry wiersz, Abi.
Zupełnie nie widzę powodu dla zaistnienia średników. Po nich wszak pojawia się wielka litera. Dziwne. Że niby w celu zachowania łączności sensu, działań?
Pretensji tu moc i kapitalnie w refleksji zmetaforyzowanych.
Szacun, wszystkie części dobre, epickość ostatniej bardzo zatrzymuje.
5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania