Rzeczony raj I

Oto raj, wąż nadgryzionego jabłka,

z pestki jeszcze nic nie wynika, co najwyżej

zamknięta macica ziemi;

 

Ziemia, nieczytelna, nieodkryta,

niczym zapach z drzewa,

ledwie tknięty dzień, zanim stanie się

światłem punktowym;

 

Ewa, roślina Boga, róża z nieświadomymi kolcami,

przywiera do wieczystego oddechu – niezrozumiałych pieszczot;

 

Oto siedmiodniowe niemowlę, boże In vitro,

mężczyzna i kobieta, dogmat mięsa,

za nimi ogród jak topór

dopiero wymyślanych rzeźni.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Adelajda 30.12.2018
    Mocne!
    Bardzo dobry utwór; można pomyśleć.
    Pozdrawiam.
  • Wrotycz 30.12.2018
    "(...) którego nieistnienie zabija jak topór" - Ogród Luizy, takie tam dziwne skojarzenie.
    Bardzo dobry wiersz, Abi.
    Zupełnie nie widzę powodu dla zaistnienia średników. Po nich wszak pojawia się wielka litera. Dziwne. Że niby w celu zachowania łączności sensu, działań?

    Pretensji tu moc i kapitalnie w refleksji zmetaforyzowanych.
    Szacun, wszystkie części dobre, epickość ostatniej bardzo zatrzymuje.
    5.
  • sensol 30.12.2018
    dobre jest!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania