Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** Rzeka i Most

Stary drewniany most, dysząc i skrzypiąc, stoi nad rwąca rzeką płynącą w nieznane.

Bolą go wszystkie podtrzymujące pale a korniki – jak nowotwór – wyjadają jego obolałe wnętrze.

Nie skarży się. Bo i po co. Nikt nie rozumie jego drewnianych słów.

Może rośliny, które do niego przywarły, coś nie coś rozumieją.

Ale cóż z tego. Są zajęte swoim wzrastaniem.

Nie bardzo je obchodzi, co tam pierdzieli jakiś stary niedołężny most.

Czarne ptaki siedzą na poręczach, by swoim krakaniem,

obwieszczać światu, że coś się niebawem wydarzy.

 

~~~//~~~

 

Rzeka obmywa jego rany a on przez swoje istnienie,

ochrania ją od wszelkich nieczystości oraz innych śmieci.

 

~~~//~~~

 

Ludzie widząc taki popsuty most, rzucają na niego wszelkie odpadki, bo on do odpadków pasuje.

Wygląda prawie tak jak one. Jedyna różnica polega na tym, że on o tym wie a śmieci – nie.

Nie mają wiedzy kim są i do czego już się nie przydadzą.

Spełniły swoje zadanie i zostały wyrzucone.

 

~~~//~~~

 

Rzeka pozostaje nieskazitelnie czystą. Jest wdzięczna mostowi, że tak o nią dba.

Leczy przyjaciela swoją czystą wodą. Są chwile, że gdy mu bardzo doskwierają jego stare deski.

Rzuca wtedy swoje myśli w jej rwący nurt.

Ma nadzieję, że zostaną całkowicie wchłonięte przez jej płynny umysł,

by go lepiej rozumiała... a może nawet pokochała.

 

~~~//~~~

 

Pewnego dnia, kiedy wiatr jest trochę większy niż zazwyczaj,

od boku mostu odrywa się niewielka, obrośnięta mchem, cząstka.

Wiruje przez jakiś czas jak mała zielona wróżka, by po chwili przycupnąć i zamącić czystą wodę.

Rzeka czuje, że coś wpadło do jej wnętrza. Koliste dreszcze mącą jej spokój.

Zostaje on zakłócony.

 

~~~//~~~

 

Po chwili trochę więcej odpadków, musi przyjąć w swoje płynne ciało. Nie jest ich wiele.

To tu, to tam, jakaś mała deszczułka, jakaś gałązka, liść, trochę mchu, małe papierki.

 

Most bardzo się stara, żeby ochraniać rzekę. Robi co może, żeby śmiecie zostawały na nim.

 

~~~//~~~

 

Rzece jest tego za dużo. Diametralnie zmienia swój charakter.

Jej spokój odpływa w siną dal. Zaczyna się burzyć i wściekać.

Wie już, że zawinił most, najlepszy przyjaciel. Jak on mógł ją nie ochronić.

Tak o niego dbała. Brudziła swoją krystaliczną wodę o jego brudne dechy.

A on co! Pozwolił zapaskudzić jej nurt, tym całym cholernym bałaganem.

 

~~~//~~~

 

Most błaga o przebaczenie. Mówi jej, że ma już swoje lata, że już nie ma tyle sił.

Jest świadomy swojej winy, lecz wie, że nie zrobił tego specjalnie.

Z tej całej zgryzoty, jeszcze bardziej trzeszczy i skrzypi.

Rzeka widząc co się dzieje, jest coraz bardziej zła i wzburzona.

 

~~~//~~~

 

Na poręczy siedzi stary kruk. Nie ułożyło mu się w życiu.

Z wielką zawiścią a jednocześnie z radością, patrzy na tą rozlatującą się przyjaźń.

Ma odegrać maciupenką, lecz znaczącą rolę w tym wszystkim, ale jeszcze o tym nie wie.

 

~~~//~~~

 

Rzeka coraz bardziej wzburzona, pogniewana i zła, szarpie most na wszystkie strony.

Potworny, trzeszczący hałas, zdaje się być głosem z piekieł przywołanym.

Robi się prawie ciemno. Zaczyna padać deszcz. Wiatr przybiera na sile.

 

~~~//~~~

 

Most ostatkiem sił, wstrzymuje tą wielką stertę odpadów na swojej powierzchni.

Nagle – targnięty podmuchem wiatru – przechyla się na jedną stronę.

Cała kupa śmieci, przesuwa się niebezpiecznie na bok.

Równowaga – póki co - jest jednak zachowana.

Odpady jakby czekały… nie wiedząc, czy się cofnąć, czy wpaść do rzeki.

 

`````````

 

Kruk teraz wie, co ma zrobić. Uśmiecha się jego czarne serce.

Bije gwałtownie. Za chwilę poczuję radość wszechobecną. Ogarnie całe jego ciało.

Będzie się cieszyć ich nieszczęściem.

 

~~~//~~~

 

Rzeka nie przestaje napierać na zmurszałe ściany.

Ma przebłyski smutku, że to w końcu jej przyjaciel, że to nie jego wina.

Ale jej drugi nurt jest nieustępliwy. Można by rzec, wyje ze wściekłości.

 

~~~//~~~

 

Most po raz ostatni błaga o przebaczenie. Nikt go nie słyszy. Nie ma odwrotu.

Sprawy popłynęły na skraj wodospadu.

 

~~~//~~~

 

Kruk wzbija się do lotu. Krótkiego. Trwa to chwilę. Przysiada na krawędzi.

Równowaga zostaje zachwiana. Wszystkie śmieci wpadają do wody.

 

~~~//~~~

 

Tego rzece jest za dużo. To przeważa szalę zwątpienia.

Targana jeszcze potężniejszą furią, porywa go w swoje objęcia.

 

~~~~~~~

 

Szczątki jej przyjaciela, stają się dla niej - odpadkami, śmieciami, zawadą.

Jednym wielkim pomieszaniem. Zniknął przyjaciel, zniknęła przyjaźń.

Przestaje być nieskazitelnie czystą. Jest bardzo pobrudzona.

Nurt musi walczyć z nieustającymi przeszkodami.

Cząstkami mostu.

 

*

 

Kruk jest w siódmym niebie. Prawie dosłownie. Szybuje wysoko.

Chce dokładnie wszystko widzieć. Dokarmiać swoją radość, tego typu obrazami.

Lecz jest mu tego mało. Pragnie zobaczyć z bliska, do czego się przyczynił.

Jego serduszko znowu jest podniecone. Rozkosznie puka - stuk – puk – stuk – puk...

 

Zniża lot. Leci nisko. Prawie dotyka rzeki swoim miękkim podbrzuszem.

 

Nadziewa się na ostry kawałek deski.

 

Przez chwilę się trzepoce rozbryzgując wodę.

 

Jest czerwona.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Szudracz 23.10.2017
    Pouczające, przedstawione w łagodny sposób, a jednocześnie dramatyczny nadajesz wydźwięk. 5
  • Dekaos Dondi 24.10.2017
    Dzięki Szudracz Pozdrów ''TYKO''
  • Blanka 23.10.2017
    A tak ogólnie wenę butelkujesz? Magazynujesz ? Sprzedajesz?:) DD, fajny tekst. Masz ciekawe pomysły, brawo.
  • Dekaos Dondi 24.10.2017
    Dzięki Blanka.Spożywam na miejscu. Pozdrawiam.
  • Bożena Joanna 04.02.2018
    Przyjemnie było przeczytać ten wiersz. Masz potężną wyobraźnię. Czyta się jak bajkę pisaną pięknym prostym językiem. Rozgrywa się tutaj dramat pomiędzy starym mostkiem, rzeką i krukiem. Most i rzekę łączą więzy przyjaźni, która ostatecznie okazuje się nadto krucha:
    śmieci zagrażają rzece, jej nurt w przypływie złości i niebezpieczeństwa niszczy przyjaciela. W ostateczności liczy się więc własny interes. Kruk jak zwykle symbol zła przypieczętowuje dzieło zniszczenia mostka. Sprawiedliwości staje się jednak zadość: na wrednego ptaka czeka kara, ginie w nurcie rzeki zahaczywszy o belkę mostku, do którego aktywnie się przyczynił.

    Bohaterów utworu łatwo utożsamić z ludzkim środowiskiem, gdzie przyjaźń nie zawsze przetrwa, a złośliwi ludzie żerują na nieszczęściach innych.

    Wymowa wiersza z pewnością ekologiczna: mostek chroni środowisko naturalne, bez niego rzece grozi zanieczyszczenie i zatrucie wody.
    Tak więc znalazłam trzy wątki w Twoim wierszu, pewnie nie wszystkie.
    ,
    Dzieje tego mostku przypominają mi historię drewnianego wiaduktu na Bemowie, który popadał w ruinę, a przecież przejeżdżały po nim tramwaje z ludźmi, jego katami byli mali chłopcy, który podpiłowywali jego wątłe dźwigary. Ratunek przyszedł w ostatniej chwili, drewnianą konstrukcję zamieniono na betonową.

    Jeszcze jedno skojarzenie przychodzi mi do głowy: stary mostek przypomina starszego bezbronnego człowieka. Tyle mojego komentarza, gratuluję pomysłu i ciekawego dokonania. Pozdrowienia!
  • Dekaos Dondi 04.02.2018
    Dzięki Bożeno Joanno za obszerny komentarz. Trafny zresztą. Naprawdę mi miło. Pozdrawiam.
  • Agnieszka Gu 04.02.2018
    Witam,

    "Rzeka obmywa jego rany, a on przez swoje istnienie,
    ochrania ją od wszelkich nieczystości, oraz innych śmieci." - bardzo trafia do wyobraźni
    "Koliste dreszcze mącą jej spokój." - ładne
    Ciekawa opowieść, z kilkoma bohaterami. Rola kruka - ważna.
    Przenosząc to na relacje międzyludzkie, w,połączeniu z upływem czasu... Całkiem trafnie zobrazowany obraz. Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi 04.02.2018
    Dzięki Agnieszko Gu.Miło mi, że się podobało. Pozdrawiam.
  • Anonim 22.06.2019
    Cholera...
    I co ja mam Ci powiedzieć? Masz wybitny talent do pisania rozbudowanych, ale prostych w odbiorze metafor. Mnie to całkowicie przekonuje! Bardzo dobre. Wręcz świetne! (Wiesz, aż zobaczyłem jedną prawdziwą scenkę z przeszłości, gdzie rolę kruka grało coś - oprócz ostatniej sceny. A skoro zobaczyłem, to świadczy o sile tego tekstu!)
    Jedynie przyczepiłbym się do warsztatu. Ale widać, jaki postęp poczyniłeś przez ten czas. Brawo!

    Kilka błędów:
    co tam pierdzieli jakiś stary niedołężny most.
    niedołężny tu nie pasuje, bo to słowo kojarzy się za bardzo z człowiekiem, więc metafora zostaje uziemiona.

    Są chwile, że gdy mu bardzo doskwierają jego stare deski.
    Niepotrzebne: że

    Jak on mógł ją nie ochronić.
    ...jej nie chronić.

    Brudziła swoją krystaliczną wodę o jego brudne dechy.
    brudziła/brudne - powtórzenie

    Ma odegrać maciupenką,
    literówka

    Tego rzece jest za dużo. To przeważa szalę zwątpienia.
    Tu forma obu zdań jest zbyt tożsama. Ja dałbym w drugim: szala zwątpienia została przeważona. (Wiem, że niektórzy piszą, aby unikać formy biernej, ale uważam, że to lepsze niż powtórzenia.)

    Dokarmiać swoją radość, tego typu obrazami.
    Ja bym napisał: takimi obrazami - bo tego typu pasuje bardziej do jakiejś formalnej treści.


    To tyle.

    Pozdrawiam.
  • Anonim 22.06.2019
    Wiesz co? Może to Twój drugi najlepszy tekst?... Aż mi smutno do tej pory po przeczytaniu... Ale to dobrze, znaczy, że żaden z nas nie jest robotem...
    Oj....
    Dzięki za ten tekst. Wielkie dzięki!

    Pozdrawiam.
  • Anonim 24.06.2019
    Aha. I jakby Ci sie chciało, to spójrz na mój tekst: "ja i tyja".

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania