No jak to u Ciebie. Jest na co czekać. Bardzo dobry tekst jednak mam poczucie, że magia, która tu niewątpliwie jest, tylko mnie zarysowała.
No, ale może być tak, że to ja już zbyt spaczony jestem.
Pozdrawiam, Nachszon
Nie dziwne Can, bo to był wiersz, ale zrobiło się opowiadanie, miałem dylemat. Gdybym była panem nauczycielem w szkole zapytałbym: którą część położył rzeźnik na ladzie? Ochłap życia, czy tę resztę?
:) pozdrawiam
Ochłap życia.. hmm... jak tak obciachał wszystko to tylko ochłap:) a każde mięsko potrzebuje trochę niezdrowego tłuszczyku. Jak zawsze przeczytane i niezgrabnie przemyślane. Pozdrawiam.
Taki rzeźnik, a tylko ochłapy zostały. Jeszcze pytanie czy metka ma markę? Bo jak nie to może wyschnąć na ladzie.
Bardzo ciekawe spojrzenie na warsztat rzeźnika.
Pozdrawiam serdecznie
Najbardziej urzekający estetycznie wyimek: ''W matowym odbiciu tańczyły płacz mordu i śmiech ocalenia, jęk gwałtu i spazm rozkoszy lecz pozostałych par nie umiał rozpoznać, przyłożył więc ostrze do szlifierki. Posypały się iskry stękań, krzyków, charkotu i błagań.''
Gdzież ów rzeźnik czekał na kupców? Chętnie go zobaczę.
Silne dłonie, wielki tasak, na sobie wyłącznie fartuch... nic więc dziwnego, że nie umiał rozpoznać pozostałych. Z pewnością krępacja mu nie pomogła.
Brakuje mu też tajemniczej nieznajomej, która stoi w tłumie kupujących twarzą w jego kierunku. Na chwile zatrzymani w czasie, spotykają swój wzrok. Pozostali jak w przyspieszonym tempie się przewijają. Do niego dociera rozpoznanie owych pozostałych. Kobieta znika, reszta wraca do normy.
Czekam na kolejną część
Komentarze (9)
No, ale może być tak, że to ja już zbyt spaczony jestem.
Pozdrawiam, Nachszon
:) pozdrawiam
Bardzo ciekawe spojrzenie na warsztat rzeźnika.
Pozdrawiam serdecznie
Najbardziej urzekający estetycznie wyimek: ''W matowym odbiciu tańczyły płacz mordu i śmiech ocalenia, jęk gwałtu i spazm rozkoszy lecz pozostałych par nie umiał rozpoznać, przyłożył więc ostrze do szlifierki. Posypały się iskry stękań, krzyków, charkotu i błagań.''
Cóż, *****.
Pozdrawiam.
Silne dłonie, wielki tasak, na sobie wyłącznie fartuch... nic więc dziwnego, że nie umiał rozpoznać pozostałych. Z pewnością krępacja mu nie pomogła.
Brakuje mu też tajemniczej nieznajomej, która stoi w tłumie kupujących twarzą w jego kierunku. Na chwile zatrzymani w czasie, spotykają swój wzrok. Pozostali jak w przyspieszonym tempie się przewijają. Do niego dociera rozpoznanie owych pozostałych. Kobieta znika, reszta wraca do normy.
Czekam na kolejną część
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania