Pokaż listęUkryj listę

Opow *** Ⱳíօsƙօաყ Տƙɑɾҍ

W naszej wiosce obudził nas o świtaniu, jakiś dziwny hałas lub co tam jeszcze. Wszyscy spojrzeliśmy przez okiennice jak jeden mąż widząc, że to słuchy chodzą i robią ambaras, że w naszej całowiecznej sadzawce zalęgnął się skarb. Od razu golasy były ubrane a odziani nie. Chcieliśmy tam iść, by brodzić bo płytko i majdrać po dnie a niech coś akurat okaże się prawdą i będziemy bogaci lub chociaż jeden. Najlepiej ja.

 

Cały tłum pobiegł w upragnione miejsce, dumając o spełnionych marzeniach. Babcie i dziadki nawet wyjęły sztuczne szczęki, żeby nie zgubić po drodze dla kotów na przykład. No ale cóż. Wójt był szybszy. Widocznie szybciej słuchał słuchów. Zdecydował, że trza się do kolejki zapisać. Nawet zdążył samorzutnie ogrodzić miejsce skarbowe.

 

Chyba w nocy jak nie spał to ogrodził. Furtkę jeno zostawił i po jednej sztuce wpuszczał. Ktoś zawołał, żeby go utopić to nie będzie przeszkadzał. Reszta jednak była temu zdecydowanie przeciwna ze względów logistycznych, czy jakoś tak stało w internetach. Mógłby swoim trupem zasłonić skarb, chociaż byliśmy dobrzy ludzie i odstąpiliśmy od zamiaru likwidacji rzeczonego.

 

 Wójt wpuszczał nas po jednym ludziu, ale dziadek przepuścił do przodu babcię, by wiedzieć jak głęboko tam jest bo nie chciał zamoczyć wystającej z niego fajki i przy okazji się utopić. Każdy wchodził do bajorka co mu sięgało różnie w zależności od wzrostu i wagi, bo dno było grząskie jak miękkie diabły. Łaził to tu to tam, chlapał, nachylał członka, rękami wyjmował przeważnie muł lub inne zdechłe puszki, szlam, wodorosty i wszystko czego tam nie było. Reszta stała w kółko za ogrodzeniem i dopingowała głośno, by nie znalazł skarbu, bo to ja chce znaleźć aż zasieki złowieszczo drgały, by łajza wreszcie wyszła i dała szansę innemu.

 

Dość długo to wszystko trwało chyba do zachodu słońca, bo lelki zaczęły śpiewać i sowy atakować szukających nie wiadomo czemu. Może z tego klimatu co się tu wytworzył. W końcu nad ranem, zauważono, że wody już nie ma, bo ludzie na ubraniach wynieśli. Zostało tylko gołe jak święty turecki dno, z różnymi ciekawymi rzeczami i szkieletem objedzonym przez okoliczne żaby lub nie wiadomo przez co. To były wszystkie skarby jakie tam były, bo innych nie było i próżne lamety, utyskiwania i zgrzytanieԃҽƙασʂ ԃσɳԃι szczęk.

 

A zatem staw został opróżniony. Na drugi dzień przyjechali jacyś ważni z ważnych miast i okolic i przywieźli laurkę, którą dostał wójt za sprawne osuszenie bajorka.

 

Mieszkańcom to się trochę nie widziało i wrzucili wójta na muliste bezwodne dno. Ale się zaś udobruchali, to znaczy za kilka dni gdy zdecydowano, że skoro teren osuszony jak planowały słuchy, to w tym miejscu ogródki jordanowskie się wybuduje. Po jakimś czasie ludzie zapomnieli o skarbie, bo dzieciaki miały plac zabaw. Zalatywał nieco jeszcze przez jakiś czas różnymi zapachami, ale dzieci też nie zawsze były domyte, bo nie miały czasu, huśtając się lub co tam innego ze sobą wspólnie robili.

 

Za co wybudowano plac zabawowy? Nie wiadomo. Podobno odpowiedź utonęła w bajorku jak jeszcze było, a później mieszkańcy ją roznieśli po okolicy i teraz odpowiedzi można w polu szukać. Chociaż trza uczciwie przyznać, że nikt jej nie szukał.

 

Tylko wójt kupił sobie nową zajebistą hulajnogę elektryczną. U nas jeszcze wiele takich stawów. Może w którymś będzie skarb. Tak sobie myślę niechcący, czy to czasami nie było jakieś takie specjalnie. By nas udobruchać, przekupić... bo kto wie, co ma tu jeszcze być. No nie. Mam zgniłe myśli. Jak tak można.

 

Dziś o brzasku, obudził nas potworny hałas. Już myśleliśmy, że trzeba wybiec. Ale nie. To tylko dziecko spadło z huśtawki. Nic mu się nie stało. Zapewne duże było.

 

 

                                                                             刀 刀

ԃҽƙασʂ ԃσɳԃι

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • JamCi 06.10.2019
    Fajne. :-)
    Coraz dziwniejsze te literki. Wolałam takie gdzieś w pół drogi. Oryginalne były ale czytelne. ?
  • Dekaos Dondi 06.10.2019
    JamCi→ Dzięki:)→Sam tekst wrzucam normalnymi (gdyby były prostokąty) Bo to może być różnie:)
  • Keraj 06.10.2019
    Wójt zawsze gdzieś ma uszy, które mu donoszą
  • Dekaos Dondi 06.10.2019
    Keraj Dzięki:) Pozdrawiam:)
  • Uśmiałam się szczerze, z głębi serca :)) Piękny okruszek prozy DD.
    Pozdrawiam :)
  • Jakoś mi ta historia się zsynchronizowała z moją i Yankową :))
    PS - pikna czcionka we tytule. Czemu tytuł to "Nóż"?
  • Ups, nie tytuł, tolko tam we finale je :) Przepraszam, zakręconam :) 刀 刀
  • Dekaos Dondi 06.10.2019
    Angeliko czekała→Szukałem w finale, a nuż znajdę nóż, ale nie znalazłem podobnego obiektu:)
    Pal licho go i już. Wystrugam nowy. Dzięki za żwawy komć:)) Pozdrawiam:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania