Samotność...
Wszyscy już mnie opuścili,
Światło nie świeci już jasno,
Fałszywy śmiech wciąż mi towarzyszy,
Mój, i wszystkich, którzy są "mili",
W mym sercu nigdy nie było tak ciasno
Mój przyjaciel wciąż tylko dyszy...
Czy mam walczyć o bzdury?
Czy nie lepiej byłoby zawisnąć
Na zawsze w pełni nadziei
Być tchórzem dla prześladowców
Którzy pustkę za sobą niosą?
Odejść i zapomnieć,
I już nigdy nie powrócić...
Czy przejąłby się ktoś?
Matka, ojciec, jedyni, dla których się liczę.
Gdyby nie oni, zrobiłbym to już dawno.
Nie wiem, czy mój przyjaciel,
Nie wiem, czy wciąż nim
Dla niego jestem...
W pogoni za marzeniami,
Pragnę nie być samotnym,
Naprawdę,
O nic więcej nie proszę.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania