Poprzednie częściSamotny wilczek cz1
Pokaż listęUkryj listę

Samotny wilczek cz 2 ost (przynajmniej na razie)

Nic nie wydało mi się dziwne, zajęłam swoje stałe miejsce, zaś szofer obszedł samochód i zajął swoje. Nie przyglądałam mu się, dla mnie wszyscy oni byli jedynie tyłami głów, widocznymi z tylnej kanapy limuzyny. Samochód równie dobrze mógłby prowadzić się sam.

Przymknęłam oczy, zastanawiając się, co powinnam z sobą zrobić po lekcjach. Przez chwilę pomyślałam, że chciałabym zadzwonić do rodziców, by pochwalić się, wzorowo zdanym egzaminem z francuskiego. Szybko jednak odrzuciłam ten pomysł, ojciec dostawał przecież cotygodniowe raporty od nauczycieli, mówiące o moich postępach w szkole. To mu wystarczało, liczyły się przede wszystkim wyniki.

Do naszej rezydencji, nawet w godzinach szczytu, jechało się zwykle nie dłużej niż piętnaście minut, dlatego, kiedy po upływie pół godziny auto nie zatrzymało się, otworzyłam oczy i wyjrzałam przez okno. Miejskie zabudowania zniknęły, a droga ciągnęła się przez gęsty las.

– Dlaczego nie odwiozłeś mnie do domu? Gdzie my jedziemy? – zapytałam, pochylając się lekko do przodu, by szofer mógł mnie lepiej usłyszeć.

– Spokojnie Panienko, za chwilę wszystko wytłumaczę, na razie jednak proszę usiąść wygodnie i zachowywać się właściwie – odpowiedział spokojnie.

Zachowywać się właściwie? Żaden z pracujących dla rodziny ludzi, nigdy nie ośmielił się nawet spojrzeć mi w oczy, a co dopiero pouczać mnie w kwestii zachowania. Co to miało znaczyć?

W głowie kłębiły mi się miliony myśli, by po chwili przedstawić przede mną najbardziej przerażający scenariusz.

– Czy ja zostałam porwana? – Te słowa z niemałym trudem przeszły mi przez gardło.

Stalowo-szare oczy spojrzały na mnie w lusterku wstecznym.

– Prosiłem, by siedziała Panienka spokojnie.

Brak zaprzeczenia był dla mnie tym samym, co odpowiedź twierdząca.

– Jeśli chodzi o pieniądze, moi rodzice z pewnością zapłacą ci więcej, niż twoi mocodawcy, jeśli tylko bezpiecznie odwieziesz mnie do domu. – Starałam się mówić opanowanym, pewnym siebie głosem. Nie wiem, skąd brało się to przekonanie, ale byłam pewna, że porywacz nie pracował na własny rachunek.

– Pieniądze – roześmiał się gorzko i znowu spojrzał na mnie w lusterku. – Takim jak ty wydaje się, że pieniądze są w stanie rozwiązać wszystkie problemy. Nawet nie przyjdzie wam do głowy, że może istnieć coś więcej.

Skuliłam się na tylnej kanapie. O co mogło mu chodzić?

– Oddaj mi swój telefon. – Gładko przeszedł do zwracania się w nieoficjalny sposób i wyciągnął rękę do tyłu.

Nie było sensu protestować, wyjęłam urządzenie z torebki i podałam mu. Przez chwilę, z uznaniem spoglądał na najnowszy model komórki, po czym wyrzucił go przez lekko uchylone okno. Poszperał w schowku i wyciągnął z niego inny, nieco starszy model, który rzucił na fotel, obok mnie.

– Numer jest już wybrany, wystarczy, że wciśniesz przycisk, połącz, a dodzwonisz się do swojego ojca. Oczekuję, że poinformujesz go o tym, co cię spotkało.

Nie czekałam, aż powtórzy polecenie i natychmiast zrobiłam to, co mi kazał. Po kilku sygnałach, w słuchawce rozległ się lekko poirytowany głos ojca.

– Słucham, o co chodzi?

W tle dało się słyszeć szmery rozmów i dźwięki delikatnej melodii, wygrywanej przez kwartet smyczkowy.

– Tato, to ja, Cecylia, zostałam porw...

– Ile razy Ci mówiłem, żebyś nie dzwoniła do mnie bez wyraźnej potrzeby. Zdajesz sobie chyba sprawę, jak bardzo oboje z matką jesteśmy zapracowani. – Jak zwykle nie dał mi dokończyć, a ja, choć tak naprawdę nigdy nie podniósł na mnie ręki, cała się skuliłam.

– Zostałam porwana.

– Zaczekaj, słabo cię słyszę. – po chwili zrobiło się odrobinę ciszej, najwyraźniej ojciec przeszedł do innego pomieszczenia. – Jeśli to jakiś głupi żart, to...

– Mówię poważnie. – Tym razem to ja weszłam mu w słowo, a później streściłam całe wydarzenie.

Tych kilka sekund, które czekałam na jego odpowiedź, wydawały się wiecznością.

– Jeśli chodzi im o pieniądze, to załatwimy wszystko szybko i najdalej jutro będziesz w domu, niech tylko dadzą mi znać, ile żądają – powiedział spokojnie, jak gdyby omawiał zwykłą transakcje handlową, a nie moje życie. – Ale jeśli chodzi o coś innego i myślą, że porwawszy cię, będą mieli wpływ na kampanię, to się zawiodą.

Nie rozumiałam, co chciał mi w ten sposób powiedzieć, przynajmniej do chwili, kiedy to powiedział całą resztę, burząc wszystkie złudzenia.

– Ja i twoja matka zbyt ciężko na to pracowaliśmy. Nie zawrócimy, kiedy już zbliżamy się do finiszu. W tej sytuacji, jedyne co możesz zrobić dla siebie i dla nas, to nie dopuści by mogli się tobą posłużyć.

Zanim zapytałam co miał na myśli, połączenie zostało przerwane. Ze łzami w szeroko otwartych oczach wpatrywałam się w ciemny wyświetlacz.

Jeśli wilk dostanie się we wnyki, jest w stanie odgryźć sobie uwięzioną łapę, byle tylko wydostać się na wolność. W tym wypadku rola trzymającej wilka w potrzasku łapy, przypadła mnie.

Droga pięła się teraz stromo pod górę, kierowca jednak nie zwalniał, jak gdyby nie widząc, pozbawionej barierek przepaści po lewej. Ja jednak widziałam ją doskonale.

Drzwi nie były zablokowane, a lot w dół trwał chwilę.

Nie bolało.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Violet 08.12.2016
    Nie wiem dlaczego kończysz( przynajmniej na razie), ale nie jest to najszczęśliwszy pomysł. Dobrze zapowiadało się w pierwszej części, jest ciekawie w drugiej... no cóż, wola Twoja autorko. Pozdrawiam. 4
  • Angela 08.12.2016
    Zostawiłam sobie furteczkę, nigdzie nie ma, że bohaterka umarła, mogła przecież doznać jedynie jakichś
    obrażeń. Mam zamiar do niej wrócić, ale chwilowo ciągną się za mną dwie inne historie.
    Dziękuję ślicznie : )
  • Adam T 08.12.2016
    Myślę, że opowieadanie zyskałoby, gdybyś nie pozostawiała nadziei na ciąg dalszy. Można byłoby spekulować, czy bohaterka przeżyła, czy nie, bo przecież "odgryzienie" łapy to coś nieodwracalnego. Zakończenie byłoby intrygująco otwarte. Nie mniej dałem 5:)
  • Angela 08.12.2016
    Pewnie Masz rację, wolałam jednak uprzedzić pytania i tak jak pisałam, niebawem z tym opkiem wrócę,
    bo plan już jest. Zamiast przeżyciem wypadku przez bohaterkę, postaram się zaskoczyć czymś innym.
    Serdecznie dziękuję : )
  • KarolaKorman 08.12.2016
    Bardzo fajne, szybkie i interesujące zakończenie, 5 :)
  • Angela 08.12.2016
    Podziękował : )*
  • AdamA 08.12.2016
    Całkiem ciekawe opowiadanie. Zostawię po sobie ślad w postaci piątki. :)
    PS. Jeśli zamierzasz wrócić do tej historii, po co piszesz cz. 2 ost? Można było dopisać na koniec, że robisz chwilową przerwę by powrócić w do niej w wolnej chwili ;)
  • Angela 08.12.2016
    To "ost" zawsze mogę w edycji tekstu usunąć, tu akurat problemu nie widzę : )
    Miło, że Zajrzałeś, dziękuję za komentarz : )
  • Angela 08.12.2016
    Dziękuję za 5 z anonima : )

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania