Schody.

Chce z tąd uciec, tymi krętymi schodami.

Bo tak owymi jedni, naztwają życie.

Ale jaki sens jest w tkwieniu w miejscu, i budzeniu się o świcie.

Skoro nic nigdy nie będzie takie samo.

Nawet słowo kocham, każdego dnia brzmi inaczej.

Nigdy nie mówisz go z takim samym przekonaniem.

Jak wtedy kiedy niebo było blisko.

Wtedy kiedy paliło się uczuć ognisko.

A teraz ty odchodzisz, moimi życia schodami.

Wiesz myslisz się, już nigdy nie będziemy tacy sami.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania