Sianokłosy
dzień w którym mój wiersz wpadł
w krowi placek stał się sacrum,
nie powiem, że doznałam
wniebowstąpienia.
obtarłam mu twarz białą
chustą i schowałam
głęboko w wersy,
stworzyłam z dziwnych metafor,
klaskałam w dłonie
i słuchałam czarowania Anny Szałapak
a Flo śmiał się
i pisał te swoje dziwaczne teksty
w których sprawiał, że stawałam się
życiodajnym deszczem lub
zastygłą lawą
z której powstała złota rzeźba,
lśni niczym
niezebrane stogi siania.
gdy Flo tworzy - płonę, to znów gasnę
i boję się poranka
- banał powiesz: a jednak,
gdyby nie ten placek i krowa w tle
- „Świat się śmieje„
Komentarze (4)
Jam ci na tak
ale zawsze warto...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania