Siedem ofiar Marcusa Mayerta

Wziąłem nożyczki do ręki i powoli obracałem je w świetle pochodni. Niedługo miały wypełnić bardzo ważne zadanie. Po chwili ruszyłem dalej tunelem, aż natrafiłem na masywne drzwi. Otworzywszy je, zobaczyłem moją ofiarę wiszącą na łańcuchach na przeciwległej ścianie. Pod jej nogami widać było kałużę krwi. Podszedłem do niej i spojrzałem prosto w przerażone, zielone oczy. Wiedziała, co ma się zaraz stać. Uniosłem nożyczki, delikatnie złapałem za policzek i zabrałem się do pracy.

Pojawiłem się na miejscu zbrodni jako jeden z ostatnich. Gdy przekroczyłem drzwi piwnicy, od razu poczułem smród powoli gnijącego ciała. Mimo wszystko chciałem zobaczyć kolejną ofiarę, więc zbliżyłem się. Twarz kobiety została obdarta ze skóry. Lewe oko zwisało na kilku nerwach z oczodołu. Prawe pozostało na miejscu, ale i tak nie prezentowało się lepiej. Przeniosłem wzrok na ręce zabitej. Od czubków palców aż po łokcie także brakowało skóry. Ponadto na ciele widniało wiele innych, mniejszych obrażeń.

- Wiadomo już, kto jest sprawcą?- spytałem.

- Nie, dopiero zaczynają badać ciało. Znalezienie mordercy może chwilę potrwać- odpowiedział mi jeden z policjantów. Na jego twarzy mogłem dostrzec strach i obrzydzenie.

- Aha. Daj mi znać, jak czegoś się dowiecie.

- Oczywiście.

Wyszedłem z pomieszczenia i udałem się na spacer. Bardzo zadowalała mnie myśl, że nikt mnie nie podejrzewał. Zresztą, dlaczego miało by być inaczej? Pracowałem przecież w kryminalistyce, a tam doskonale nauczyłem się ukrywać ślady. To już piąty taki przypadek i za żadnym razem nie zostałem schwytany. Szedłem właśnie parkiem, kiedy nagle znalazłem kolejną potencjalną ofiarę. Był nim siedemnastoletni chłopak o czarnych włosach. Nie zwlekając zacząłem go śledzić, aby dowiedzieć się o nim możliwie jak najwięcej informacji. Po kilku minutach wszedł do jakiegoś domu i już stamtąd nie wychodził. Patrząc przez okno zorientowałem się, że mieszka w tym budynku i na dodatek samotnie. Idealny osobnik. Uśmiechnąłem się na samą myśl o rzeczach jakie niedługo miałem mu zrobić i wróciłem do swojej kryjówki, aby móc się przygotować.

Na miejscu wyciągnąłem czarną torbę, otworzyłem szafę i powoli i starannie wyciągałem moje zabawki. Pierwszą z nich były obcęgi. Następnie wyciagnąłem nożyce do żywopłotu, metalowe wiadro, podręczny piecyk, łańcuch i sznur. Na koniec zabrałem z klatki mojego ulubionego zwierzaka i wyszedłem na zewnątrz, gdzie drogę oświetlał mi jedynie księżyc w pełni. Doszedłem do mojego celu, zajrzałem przez okno i zobaczyłem śpiącego chłopaka. Po cichu otworzyłem drzwi wytrychem i skierowałem się do sypialni ofiary. Siedemnastolatek smacznie spał, kiedy przyłożyłem mu chustkę z środkami nasennymi pod nos. Chciałem mieć całkowitą pewność, że nie obudzi się podczas przygotowań. Kilka minut później, kiedy miałem pewność, że twardo śpi, związałem mu ręce i nogi do poręczy łóżka. Włączyłem piecyk, żeby mógł się nagrzać a następnie obudziłem czarnowłosego. W pierwszym momencie nie wiedział co się dzieje, ale później na twarzy widoczny miał strach.

- Witam.

- Czego ode mnie chcesz?

- Tylko się pobawić. A widzisz co ja tu mam?- pokazałem mu mojego zwierzaka. Był nim duży szczur.- Nigdy nie zgadniesz, co on tu robi. A może jednak?

- Nie mam zielonego pojęcia, a teraz wypuść mnie- odpowiedział, przestraszonym głosem.

- Może później. Najpierw rozrywka.

Na klatce piersiowej chłopaka postawiłem wiadro, które kilka sekund później starannie przymocowałem. Szybko włożyłem do środka szczura, po czym sięgnąłem po gorący piecyk, który położyłem na konstrukcji. Początkowo nic się nie działo, ale później siedemnastolatek zaczął krzyczeć, co oznaczało, że zwierze szukało drogi ucieczki. Po kilkunastu minutach niemilknących wrzasków, w miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się skóra, wyłoniła się malutka główka. Jej futerko było całe we krwi. Wyczyściłem je, po czym zacząłem zbierać zabawki. Gdy upewniłem się, że nigdzie nie ma moich odcisków palców, wyszedłem z budynku i ruszyłem w ciemną noc, szukając kolejnych ofiar.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania