SIN

- Riku. - ktoś wyszeptał moje imię, a ja odrazu wiedziałem kto to.

- Hiroto o co chodzi. - też odpowiedziałem szeptem wkońcu jest lekcja.

- Po lekcjach ja Rin, Mei i Jin lecimy na karaoke też idziesz? - po lekcjach....

- Sory ale dzisiaj po lekcjach nie dam rady.

- Czemu mnie to nie dziwi?

- Hiroto ile razy już ci odmówiłem?

- Około 45 razy.

- 47 -poprawiłem go.

- Czym jesteś zajęty przez cały czas?

-...- co ja mam mu odpowiedzieć? Hej, wiesz jestem kosmitą który dostał się w nielegalny sposób na ziemię i jakieś dupki nie chcą dać mi spokoju. Jeśli tak mu powiem to uzna mnie za wariata! Przybyłem na ziemię 10 lat temu nauczenie się języka zajęło mi ponad pięć lat. Czemu tak długo? Uczyłem się każdego języka z jakim się zetknąłem obecnie potrafię mówić w 25 językach.

- Mam sprawy  rodzinne do załatwienia. -  wymówka stara jak świat ale zadziała, Hiroto odpuścił sobie.

 

Po lekcjach wróciłem do dzielnicy dla kosmitów upewniając się, że ta czwórka za mną nie idzie. Powiedzmy, że to nie najlepsze miejsce dla ludzi. Na ziemię przybywając zazwyczaj przestępcy albo uchodźcy z planet pogrążonych wojną. Ziemia jest ochraniana przez tak zwany "Sojusz Siedmiu Ras". Głównie dzięki nim, ukrycie się na tej planecie jest możliwe, nawet jeśli był byś mordercą, to dopóki nie złamiesz ludzkiego prawa możesz ukrywać się tu, a no i nie możesz ludziom ujawnić swojej prawdziwej formy. Ja już złamałem ten punkt. Moja rasa ma dokładnie taki sam wygląd jak ludzie ale fizycznie przeganiamy ich we wszystim. No co myśleliście, że kosmici to łyse humanoidalne istoty z wielkimi oczami i zawansowaną technologią? NIE! Niektóre rasy tak jak moja wyglądają, jak ludzie inne jak wielkie jaszczurki, a niektóre mają nawet wygląd galarety.

 

Po drodze do domu zachaczyłem o mały sklep, prowadzony przez podstarzałego kosmite z rasy kotołaków. Wyglądają tak jak ludzie tylko mają na głowie uszy i nie można zapominać o ich ogonach.

Kupiłem małą pizzę i wyszłem, po wysłuchaniu kazania właściciela na temat moich nawyków żywieniowych.

 

Spokojnie otworzyłem drzwi i wkroczyłem do mojego pokoju. Mieszkam w bloku na szczęście sąsiedzi..... no dobra nie ma ich już tu. To właśnie mój problem przez który musiałem odmówić Hiroto, lokalna korporacja handlowa chce wywalić wszystkich mieszkańców tego miejsca i wybudować tu kolejny sklep. Udało im się to, wywalili wszystkich oprócz mnie, nie ukrywam tego jestem uparty i nie pozwolę nikomu wywalić mnie z mojego domu. Ci goście próbowali wszystkiego przekupstwa, "wypadków" nawet wkońcu otwarcie mnie zaatakowali, połamałem kości ich trepów i przez przypadek zdradziłem jakiej jestem rasy. Najpewniej przez moją rasę mam spokój. Moja rasa jest znana pod nazwą "Sin" odkąd poznałem język angielski zrozumiałem jak trafna to nazwa. Wkońcu biorąc pod uwagę ludzką religię zabijanie to grzech, a moja rasa opiera się na tym. Nie mamy państwa, imperium czy królestwa ale i tak jesteśmy  znani jako najsilniejsi, brutalni i bezlitośni. Jedyne prawo mojej rasy opiera się na sile.

Wiem że około trzech tysięcy lat temu mieliśmy jakieś imperium, ale sami je zniszczyliśmy bo władca nie był dość silny i stąd wzieło się nasze prawo, a dwa tysiące lat temu ktoś próbował wymazać naszą rasę z tego świata, tamten okres jest znany jako wielka wojna galaktyczna. Nasza rasa jako zwycięzcy rozeszła się po całym świecie i utworzyła różne klany w których żyjemy aż do dziś. Skąd ja się wziąłem na ziemi? Poprostu mój ojciec miał małą sprzeczke z wodzem klanu przez co ten go zabił. Nie miałem matki wiem tyle, że odeszła rodzeństwa też nie więc ojciec był moją jedyną rodziną. Nie mam zazłe wodzowi klanu śmierci mojego ojca, wkońcu takie nasze prawo, mój ojciec był słaby więc każdy mógł go zabić, mimo to i tak własnoręcznie zabiłem wodza to było dwanaście lat temu. Miałem wtedy cztery lata jak go zabiłem zostawię to dla siebie.

 

Wcinając moją pizzę zastanawiałem się kiedy wkońcu ludzie z korporacji przyjdą.

 

Jest 22:30 a dalej ich nie ma! Może niepotrzebnie odmówiłem Hiroto. Nie! Może właśnie dlatego, że ja tutaj dziś jestem nic nie zrobią jeśli tak... Najpewniej jutro kiedy będę w szkole coś stanie się z moim mieszkaniem. To zabawne teraz jak się zastanawiam słuchanie kazania przez sprzedawcę, spokojne spacerowanie ulica czy chodzenie do szkoły. Jeśli... jeśli oni... opowiedzą komuś jakiej jestem rasy to wszystko najpewniej się skończy.

 

Po dłuższym zastanowieniu o 23:45 zasnąłem.

 

Wstałem o 9:30 i zostałem w domu.

Potem wymyślę dobrą wymówkę, teraz musze się skupić na tym przeczuciu, że coś się dziś stanie.

 

13:30 Dalej nic.

 

15:45 Czyżbym się mylił? Z nudów włączyłem telewizor i zacząłem oglądać jakieś głupie seriale.

 

Dzwonek?? Kto to? Od kiedy się tu wprowadziłem nie miałem gości. Sąsiedzi uznali mnie za jednego z tych o mrocznej przeszłości, a teraz kiedy ich nie ma tym bardziej nikt nie powinien mnie odwiedzać. Zaraz to oni? Niemożliwe niby od kiedy używają dzwonka.

Dzwonek znowu zadzwonił. Powoli otworzyłem drzwi.

 

Grupa nastolatków jeden o niebieskich włosach, stoi przed drzwiami, a zanim stoją dwie piękne dziewczyny i kolejny facet.

-H-Hiroto! - wykrzyczałem w szoku dobrze znane mi imię.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania