Skóra mi ścierpła 7 (koniec)
- Tym razem ten wariat przysłał esemesa - poinformował Wes, zerkając na telefon Paula. – Mamy piętnaście minut, a po tym czasie brama się zamknie.
- Nie możemy biec, bo te bestie od razu nas zauważą.
- Widzę, ze reguły gry zmieniają się z minuty na minutę.
Wes ostrożnie wyjrzał na zewnątrz. Nic się nie poruszało.
- Dobra, ruszajmy, zachowując ciszę i umiarkowany trucht.
Zaczęli się ostrożnie przemieszczać w kierunku powrotnym. Wes non stop zerkał na zegarek, jednak bez pewności, czy agresor mówił prawdę. Wkrótce udało im się dotrzeć w pobliże bramy. Nadal była otwarta. Nagle ciszę rozdarł dźwięk dzwonka telefonicznego.
- Nie teraz. Pieprzony telefon – warknął Wes.
- Nie ma czasu – ponaglił go Nick. – Pospieszmy się.
Byli już tak blisko. Niestety nim dotarli na miejsce, brama się zamknęła, odcinając ich od wolności.
- No nie!
- Spokojnie, wrócimy i znów otworzymy bramę – powiedziała Ellie, ale bez przekonania. Telefon dalej dzwonił, więc Wes odebrał, by nie ściągnąć sobie na głowę bestii z klatek.
- Czego chcesz? – warknął. Wyobrażał sobie, że facet po drugiej stronie śmieje się z ich porażki.
- Wyrzuć ten telefon – powiedział tamten.
- Co?
- Rób, co mówię, bo inaczej… Aaaaach!
Potem nastąpił krótki charkot i cisza.
- O co ci chodzi?
Wes popatrzył na telefon, a potem odrzucił go w krzaki. Po chwili nastąpiła niewielka eksplozja.
- Normalnie granat, a nie komórka.
- Co się stało? – zapytała przestraszona Ellie.
- Ktoś tu chyba gra nieczysto.
- Co robimy? Musimy się ukryć.
Nagle, jak gdyby z jakiegoś ukrytego głośnika rozległ się głos.
- Koniec zabawy.
- Kto to powiedział?
- Ja. Za chwilę o wszystkim zapomnicie. Do następnego razu.
I zapomnieli. Ocknęli się daleko stamtąd, mokrzy i zmarznięci. Czekał tam na nich Paul, który także nic nie pamiętał, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
Komentarze (12)
Według mnie jednak koniec nastąpił za szybko. Jakby autor znudził się konwencją i poszedł po najprostszej linii oporu.
Niestety 4
Masz rozpoznawalny styl. Taki, bo ja wiem, "Twój".
Za całokształt byłoby 5- (ta konkretna cześć w mojej ocenie zaniża, właśnie przez to nagle zakończene.
Makabra. Od pięciu dni, zamiast sam pisać, to głównie czytam.
Ale przeczytam na pewno.
Tylko muszę mieć net w kompie, bo na tel. to dramat
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania