Skrytobójca cz. 2
Zauważyłem nieopodal sporą kałużę krwi. To był chyba jeden z nielicznych momentów, gdzie poczułem strach. Podniosłem głowę. Ku mojemu zdziwieniu, smok obficie krwawił, miał kilka głębokich ran na ciele. Nie rozumiałem tego, przecież nawet go nie drasnąłem. Odleciał, ku mojej uldze. Od razu spojrzałem w miejsce, gdzie leżała dziewczyna. Ledwo stała, w ręku trzymała dziwny, płaski, owalny przedmiot o ostrych, postrzępionych krawędziach. Wyglądała na wycieńczoną. Od razu podszedłem i ją chwyciłem, aby nie upadła. Postanowiłem się nią zaopiekować. Schowałem sztylet do pochwy, po czym delikatnie podniosłem Nimfę i poszedłem w stronę domu.
Komentarze (3)
Adios - Pozdro.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania