Skrytobójca - Wstęp
Krzyki. Jęki. Płacz. Ból, który odbiera ludziom zmysły. A w tym wszystkim on. Prowokator zajścia. Gość honorowy numer jeden. Deszcz zaczął ugaszać pożar. Wstał. Założył kuszę na plecy i powolnym ruchem wyciągnął krótki, bogato zdobiony miecz. Ludzie pana Hopkinsa zrobili wszystko co mieli do zrobienia. Podpalony dyliżans, odciągnięcie uwagi warty, a on musiał tylko powystrzelać zbrojnych jak kaczki. Co więcej nie musiał wychodzić z ukrycia. Same pozytywy. Gdy podszedł do głównego celu tej wyprawy poczuł zawód. Jego przeciwnik już konał, z bokiem przebitym przez belt od kuszy. A więc jednak, żaden nie chybił. Tracąc już zupełnie nadzieję na godny pojedynek, przejechał palcem po klindze, po czym szybkim, wprawnym ruchem odciął głowę swojego przeciwnika. Zapakował ją do szmacianego wora. Taka praca. Wzmacniana tunika nasiąkła na plecach krwią, zanim skrytobójca dotaszczył worek z głową do domu Hopkinsa.
- Świetnie, chłopcze! Oto Twoje obiecane monety!
Nie miał ochoty nic mówić. Skinął głową i szybkim krokiem opuścił dwór Hopkinsów. Taka praca. Zabijasz, ludzie płacą, a ty odchodzisz. Taki los skrytobójcy.
Komentarze (10)
to masz: jeden w skali niemieckiej
Przykłady.
- Świetnie, chłopcze! Oto Twoje obiecane monety! - ren dialog nieco mnie uwiera, jego druga część wydaje mi się (to mogą być tylko moje fanaberie) nieco sztuczna.
Taka praca. Zabijasz, ludzie płacą, a ty odchodzisz. Taki los skrytobójcy. - Ten fragment z kolei, bardzo mi przypadł do gustu.
Ogólnie, faktycznie kojarzy się z Thief-ami, Dishonored-ami i Assasin’s -ami. Co nie musi być błędem, bo na tym poletku ciężko coś ugrać oryginalnością. Wszystko zależy, jak to dalej rozwinięsz.
4+, bo jednak te niektóre, krótkie zdania, bardzo mi wpadły w oko.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania