Ślad
- Ja idę tędy.
Koledzy ze zdumieniem popatrzyli na Staśka. Potem wbili wzrok w ciemną, pustą drogę, wiodącą przez pole. Za dnia uczniowie pobliskiej szkoły chodzili tam, żeby wspólnie spędzić czas nad jeziorkami. Po zmroku jednak nikt się tam nie zapuszczał.
- Dlaczego? – spytał Tomek, najlepszy przyjaciel chłopaka. – O tej godzinie? Przecież nikt tam nie chodzi, gdy się ściemnia.
- No właśnie – zawtórowali mu koledzy.
Stasiek zerknął na ciemną drogę i wzruszył ramionami.
- Ale co mogłoby mi się niby stać?
- Nie pamiętasz? – zdziwił się Piotrek. – Wiele lat temu jakiś chłopak poszedł tą drogą po osiemnastej, żeby udowodnić przyjaciołom, że nie boi się ciemności. Zaginął. Policja szukała go kilka dni, wreszcie znaleźli jego ciało w rzece prawie kilometr stąd. Chyba nie chcesz skończyć tak, jak on?
Stasiek się wzdrygnął. Pamiętał tą historię. Swego czasu żyła nią cała szkoła. Wiele lat... To nie było wcale tak dawno temu. Każdy do dziś wspominał uśmiechniętego, chętnego do pomocy Kamila, obecnie spoczywającego na miejscowym cmentarzu. Tego nikt nie zapomni tak szybko.
- Spokojnie, nic mi nie będzie – bez przekonania powiedział Stasiek. Wcale nie był taki pewny swojego bezpieczeństwa. – Naprawdę. Możecie mi zaufać, wiecie o tym.
- Ale po co chcesz tam iść? – zagadnął Szymek, podejrzliwie patrząc na kolegę. Jego tata był policjantem, to od niego chłopak przejął pewne zachowania. Przyjaciele nazywali go nawet komisarzem Alexem. Albo mapą Google, Szymek bowiem znał teren lepiej od najstarszych mieszkańców Jamna. – Dwa i pół kilometra stąd zaczynają się domy, najbliżej jest posesja pana Bronisława, ale ani on, ani jego sąsiedzi nie korzystają z tej drogi. Po co chcesz tam iść?
- Dzięki za wnikliwą ocenę sytuacji – uśmiechnął się Stasiek. – Miło, że się martwicie, ale na serio możecie mi uwierzyć, że będzie dobrze. A tak szczerze... Idę tam, bo chcę odwiedzić syna pana Bronisława. To z nim mam zamiar napisać wywiad na polski.
Jego koledzy nieco się odprężyli. Faktycznie, Jarek był bardzo ciekawą postacią. Sporo w życiu przeszedł, mimo, że miał dopiero dwadzieścia lat.
Nauczycielka polskiego zadała uczniom interesującą pracę domową. Każdy miał napisać wywiad z jakąś dorosłą osobą, zapytać ją o najbardziej fascynujące wydarzenia z życia. Praca miała na celu przede wszystkim utrwalenie wiadomości na temat wywiadów, lepsze poznanie mieszkańców Jamna i zachęcenie nastolatków do kreatywnego spędzenia wolnego czasu, przy czym to ostatnie było dla nauczycielki najważniejsze.
- Może pójść z tobą? – spytał Tomek. – Żeby nic ci się nie stało po drodze.
- Ale dlaczego nie pójdziesz do Jarka jutro, w dzień? – zainteresował się Piotrek.
- Chcę to załatwić jak najszybciej. A poza tym, Jarek z ojcem i braćmi już od rana pracują na polu, nie będę potem mu zawracał głowy – stwierdził Stasiek.
Koledzy w końcu pożegnali się z chłopakiem. Nadal byli zaniepokojeni, ale Stasiek obiecał, że później zadzwoni do Tomka, a ten przekaże reszcie, że wszystko jest w porządku.
Stasiek został sam. Serce mu łomotało, ale nie zamierzał się wycofać. Głęboko odetchnął świeżym, ciepłym powietrzem i powoli wszedł na drogę.
Wysłał Tomkowi wiadomość, że wszystko w porządku. Nie wrócił do domu. Policja ustaliła, że nie utopił się w żadnej rzece ani jeziorze. Miała inne podejrzenia.
Pod ogromną wierzbą na polu znajdowały się ślady kół. Niedaleko leżała czapka Staśka.
Komentarze (12)
Pozdrawiam:)→5
Zakończenie otwarte - bardzo ok. Ale granica między "otwartym" a "urwanym" jest cienka. Ślad samochodu to jakiś konkretny trop, który nasuwa konieczność kontynuacji... Może sama czapka? Nie jestem pewna, ale pokombinowałabym.
Tak naprawdę mogło stać się wszystko, mimo tropów
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania