słów ulewa

Siedzę w pociągu. Za oknem ulewa, las, mgła. Kończy się zima, a ja czuję że we mnie wraca jesień.

Szaro-brązowe myśli.

 

Z niewiadomych mi przyczyn wielką ulgę da mi, jeśli napiszę, że ze słowami mam ostatnio problem. Jednocześnie żadnej ulgi to nie daje. I nie, nie chcę powiedzieć, że nie potrafię słów znaleźć. Potrafię, ale nie widzę w tym szukaniu sensu. Znasz to uczucie? Możesz powiedzieć dużo, ale wiesz, że jak powiesz, to słowa trafią w eter. Nie ważne kimś jesteś. Twoje słowa znikną, i nie zostaną w ludziach, ani nawet w jednej osobie. Nie wiadomo jak bliska by nie była.

 

Ulewa, las, mgła. Wdech. Wydech.

Chcemy mówić to, co czujemy, ale nie czujemy niczego. Wylewamy więc z siebie patetyczne eseje upchane we wzniosłości, w „ochy” i „achy”, udając że nasze serca jeszcze coś pobudza i przyspiesza ich bicie.

 

Nie wierzę w nic, co ostatnio słyszę.

Słowa się skurwiły. Wszystko działa na instynktach. Jakie to tanie.

Ciche dni świata są zwiastunem głośnych nocy.

 

Jest za dużo słów. Za dużo.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • wicus 28.07.2020
    Aż głupio cokolwiek powiedzieć po takim tekście... Od razu widać, że jest mocny. Zawstydzony postaram się maksymalnie streścić: bardzo klimatyczny i żywy tekst. Na pewno bardzo piękny, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Na pewno mądry, chociaż polemizowałbym z tym ogólnym przekonanien o inflacji słów. Słów jest "samo jak raz", tylko coraz mniej się je szanuje, dlatego chodzą odarte, zziębnięte i nie są w stanie dokazywać wielkich rzeczy.
  • Tankret 28.07.2020
    Znam ten ból...znam ten ból.
  • Pan Buczybór 29.07.2020
    No, jako tako podoba mi się. Nawet niezłe. Ogólnie ciekawe przemyślenia. I ten mocny akcent pod koniec naprawdę dobrze działa.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania