"Nie wygodnie. Duszno i zimno jednocześnie." — Niewygodnie
"Odwracasz się szybko, kiedy do twoich uszu dociera cichy tupot, nie pasujący do niczego co już znasz. " - rozważ "niepasujący"
"Bezsilny i w rozpaczy, obserwujesz przez czerwoną mgłę własnej krwi stół biesiadny, którym się stałeś. Nakryty śliskimi strzępami skóry i tłuszczu, rozlewającym się sosem gęstej, ciemniejącej z każdą chwilą krwi, którą wciąż pompuje przerażone serce." — ładne, obrazowe.
Ok, po seansie.
W zasadzie akt - obraz, niż opowiadanie konwencjonalne, ale jako taki spisuje się bardzo dobrze. Wszystko oddane z dużą dozą wyczucia. Opisy gęste, czasem już balansują o nadmiar, ale jednak zawsze przychodzi Ci w sukurs jakaś myśl odnarracyjna i rozładowujesz nagromadzone napięcie.
Jest gites.
Witam.
Zgodzę się z przedmówcą- Canulasem, Blacwood- mój MISTRZ, tak jak Lovecraft. To prawda z porównaniem do Lee, którego też lubię i czułem się właśnie tak jakbym go czytał. Sam tekst bardzo poprawny. Błędy już masz "wyłuszczone". Sam tekst o szczurach, łudząco podobny do powieści nieżyjącego już niestety Jamesa Herberta- "Szczury", jak bym czytał je na nowo. Moja ocena 5/5
Woohoo, bardzo dziękuję za ocenkę i miły komentarz. No i witam, co prawda późno.
"Szczurów" J. Herberta nie znam, ale skoro aż takie to podobne, to przeczytam w wolnej chwili :)
Pozdrawiam
Komentarze (10)
"Odwracasz się szybko, kiedy do twoich uszu dociera cichy tupot, nie pasujący do niczego co już znasz. " - rozważ "niepasujący"
"Bezsilny i w rozpaczy, obserwujesz przez czerwoną mgłę własnej krwi stół biesiadny, którym się stałeś. Nakryty śliskimi strzępami skóry i tłuszczu, rozlewającym się sosem gęstej, ciemniejącej z każdą chwilą krwi, którą wciąż pompuje przerażone serce." — ładne, obrazowe.
Ok, po seansie.
W zasadzie akt - obraz, niż opowiadanie konwencjonalne, ale jako taki spisuje się bardzo dobrze. Wszystko oddane z dużą dozą wyczucia. Opisy gęste, czasem już balansują o nadmiar, ale jednak zawsze przychodzi Ci w sukurs jakaś myśl odnarracyjna i rozładowujesz nagromadzone napięcie.
Jest gites.
Esencja straszenia to głównie klasyka. Wierzby A. Blackwooda chociażby.
Klimat zaszczucia, gore i deprawacje seksualne, to z kolei domena Ketchuma czy E. Lee.
Lubię wszystkich.
Ano, też racja
Zgodzę się z przedmówcą- Canulasem, Blacwood- mój MISTRZ, tak jak Lovecraft. To prawda z porównaniem do Lee, którego też lubię i czułem się właśnie tak jakbym go czytał. Sam tekst bardzo poprawny. Błędy już masz "wyłuszczone". Sam tekst o szczurach, łudząco podobny do powieści nieżyjącego już niestety Jamesa Herberta- "Szczury", jak bym czytał je na nowo. Moja ocena 5/5
"Szczurów" J. Herberta nie znam, ale skoro aż takie to podobne, to przeczytam w wolnej chwili :)
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania