Smak truskawek

Smak truskawek

 

Na ławce w wesołym miasteczku siedział mężczyzna. Wyglądał na mniej więcej trzydzieści lat. Twarz miał skierowaną ku słońcu i spod przymrużonych powiek przyglądał się mijającym go ludziom.

Dopiero co minęła czwarta, lecz dookoła było dość tłoczno. Poniektórzy sprzedawcy biletów włączyli już kolorowe lampki przy swoich stanowiskach, by przyciągnąć klientów. Neonowe szyldy górowały nad nimi, oślepiając przechodzących kolorami. Kłuły w oczy bardziej od prażącego słońca.

W oddali szybowała para ptaków. Nie zbliżały się, przestraszone zapewne hałasami wesołego miasteczka albo wznoszącymi się i błyskawicznie opadającymi samolotami, które służyły za wagoniki na jednej z karuzeli.

Mężczyzna otarł ręką czoło. Skierował wzrok w stronę znajdującego się nieopodal stoiska z lodami. Sprzedawca kończył właśnie obsługiwać grupkę dziewcząt. Każda z nich trzymała w ręku rożek. Dyskutowały o czymś zawzięcie. Chyba starały się przekonać do czegoś jedną z nich. Ta jednak tylko kiwała przecząco głową, wskazując na ocieniony parasolem stolik. W końcu dały za wygraną i odeszły w stronę diabelskiego młyna.

Pozostawiona dziewczyna wyglądała na jakieś dziewiętnaście lat. Miała jasne, błyszczące w słońcu włosy. Podeszła do wybranego wcześniej stolika. Gdy siadała, jej prosta, biała sukienka uniosła się, odsłaniając łydki. Nie wiedzieć czemu mężczyzna natychmiast pomyślał sobie, że sukienka musi być bawełniana. Osłonił oczy od słońca, by lepiej widzieć dziewczynę. Zbliżyła rożek do ust. Zauważył, że czerwień jej warg przyjemnie współgra z różowym odcieniem lodów. I znowu naszła go ta pewność. Musiała lubić truskawki.

Nagle zapragnął z nią porozmawiać. Wstał z ławki, ale zamiast skierować swe kroki prosto do niej, podszedł do stoiska z lodami. Poprosił o szklankę wody. Z tego miejsca mógł lepiej przyjrzeć się dziewczynie. Siedziała tyłem do niego. Długie włosy zagarnięte miała do przodu, odsłaniając w ten sposób opalony kark. Sprzedawca postawił na ladzie pełną szklankę i wyjaśnił, że akurat zabrakło lodu. Mężczyzna sięgnął po portfel, ale jego gest został zbyty machnięciem ręki.

Podziękował, wziął wodę i ruszył w stronę dziewczyny. Przystanął obok, czekając aż na niego spojrzy. Uniosła wzrok przygryzając wafelek. Oczy też miała jasne, jak sopelki lodu. Zapytał czy może się dosiąść, na co odpowiedziała mu krótkim skinieniem głowy. Wybrał krzesło naprzeciw niej. Kiedy usiadł słońce poraziło go w oczy. Parasol ochraniał tylko ją.

Mężczyzna przysunął się do stolika i wziął łyk wody. Była letnia. Odstawił szklankę. Dziewczyna kończyła swój rożek. Pomyślał, że jej usta muszą być teraz kojąco zimne. Przesunął ręką po włosach. Wydawała się zupełnie nie przejmować jego towarzystwem.

- Zauważyłem, że koleżanki panią opuściły, więc postanowiłem na chwilę zająć ich miejsce – przerwał milczenie.

Na słowo „pani” uniosła głowę. Przyglądała mu się z lekkim uśmiechem, a on nie potrafił zrozumieć jakie myśli kryją się za jej spojrzeniem.

Przedstawiła mu się jako Marianna, od razu przechodząc na ty. Spodobała mu się ta bezpośredniość.

- Wolę, żebyś mówił na mnie Mary. Wszyscy tak na mnie mówią – dodała jeszcze.

Zgodził się z ociąganiem. Podobało mu się jej pełne imię, ale ona tylko wzruszyła ramionami. Co jakiś czas błądziła wzrokiem gdzieś ponad jego ramieniem. Czas mijał. Mężczyzna rzucił jeszcze parę uwag o pogodzie. Spytał czy często tu przychodzi.

- Nie, akurat czekam na kogoś – odpowiedziała natychmiast. Poprawiła sukienkę i oparła podbródek na ręce. Minuty mijały. Mary nie rzucała już spojrzeń przez ramię mężczyzny, uśmiechała się tylko kątem ust i bębniła palcami o poręcz plastikowego krzesła.

Postanowił opowiedzieć jej o tym jak tu było zanim pojawiło się wesołe miasteczko, o miękkich łąkach, przyjemnym wietrze, polnych kwiatach.

- Dla mnie zawsze było tu tak jak teraz. Karuzele. Światełka – westchnęła. Rozparła się wygodniej w krześle.

Mężczyzna podniósł szklankę i wziął dwa łyki wody. Czuł na sobie jej spojrzenie, ale gdy opuścił rękę patrzyła już gdzie indziej. Zdawał sobie sprawę z tego, że podoba się kobietom. Młodym dziewczynom także. Zaczął wodzić dłonią wzdłuż krawędzi naczynia. Słońce zmieniło lekko pozycję i nie raziło go już w oczy. Rozmawiał z nią o błahostkach, a kiedy przerwali i spojrzał na przechodzących dalej ludzi, czuł, że dziewczyna nadal go obserwuje. Ktokolwiek miał przyjść, nie zjawił się.

- Masz piękne włosy, piękny kolor – uśmiechnął się.

- Teraz… Tak, teraz dużo ludzi mi to mówi.

- Blond pewnie znowu jest modny.

- Blond – unikała teraz jego wzroku – zawsze był modny.

Na chwilę zapadło milczenie. Mężczyzna znowu podjął rozmowę, uśmiechał się, żartował. Dziewczyna siedziała oparta o krzesło, ze spuszczonym wzrokiem. Wydawało się, że myślami przeniosła się gdzie indziej. Uniosła głowę, jakby nagle podjęła decyzję. Wstała, podeszła do niego i kładąc mu dłoń na ramieniu zaproponowała by zabrał ją na jedną z kolejek. Zaśmiała się trochę za głośno. Mężczyzna również wstał, słońce natychmiast go oślepiło. Wziął dziewczynę za rękę i dał się prowadzić do wybranej atrakcji.

Była to kolejka górska, której nazwę stanowił podświetlany napis „Desperado”. Stali w kolejce, a ona przekomarzała się z nim ściskając jego rękę. Podobała mu się jej inicjatywa i beztroska. Kupił dwa bilety, a ona pobiegła zająć miejsce w czerwonym wagoniku. Lśnił, nagrzany słońcem. Mężczyzna usiadł obok niej. Kolejka ruszyła powoli i wjechała pod zadaszenie. Zobaczył teraz, że na kantach wagonika farba trochę poodchodziła, zostawiając gołe placki aluminium.

Objął ją ramieniem. Znowu znaleźli się w pełnym słońcu. Poruszane wiatrem włosy łaskotały go w ramię. Przy gwałtownych zjazdach dziewczyna krzyczała albo śmiała się głośno. Czuł się przyjemnie za każdym razem, gdy poczuł na boku ciężar jej ciała. Przejażdżka się skończyła.

Dziewczyna znowu gdzieś go prowadziła, nie patrzył na drogę. Był to dom strachów „Poczuj dreszczyk”. Uśmiechała się idąc tyłem i trzymając go za obie ręce. W środku było chłodno i ciemno. Szli powoli korytarzem, a gdy wyskakiwały na nich potwory krzyczała trochę za głośno i ściskała jego ramię trochę za mocno. Objął ją w talii. Poczuł śliski materiał sukienki. Znał ten dotyk z tanich bazarków.

- Masz piękną sukienkę – szepnął jej do ucha.

- Innej bym nie wybrała – odpowiedziała od razu.

Uśmiechnął się. Minęli ostatni zakręt i wyszli na zewnątrz.

Słońce powoli chyliło się ku horyzontowi. Tym razem to mężczyzna prowadził. Poszli za jeden z namiotów, na samych obrzeżach wesołego miasteczka. Tam nikt nie mógł im przeszkodzić.

- Wybacz, ale chciałem to zrobić, od kiedy cię zobaczyłem - przylgnął ustami do jej ust. Nie protestowała. Po chwili jednak odsunął się. Uniosła brwi.

- Te lody, które jadłaś...

- Tak... smak gumy do żucia. Tylko tu je mają.

Uśmiechnął się lekko.

- Twoje koleżanki będą cię szukać.

Ruszył przodem. Kiedy znowu otoczył ich blask neonów i gwar ludzkich głosów odwrócił się do niej i pocałował ją w rękę.

- To było wspaniałe popołudnie - delikatnie uścisnął jej ramię, a potem ruszył w stronę wyjścia.

Dziewczyna patrzyła za nim. Nie powiedziała nic. Nie chciała rozmazać makijażu.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Witam,
    Bardzo fajne, sympatyczne opowiadanie. Co ciekawsze, trzymające w napięciu, choć... nie będę spojlerować. W każdym razie nie tego się spodziewałam na końcu :)
    Bardzo lekko się je czyta. Napisane jest takim zwyczajnym, lekkim językiem. Podoba mi się.

    A wogóle to witamy na opowi :)
    Można tutaj edytować teksty (zakładka publikacje, i z prawej strony edytuj)
    Pisze o tym, bo dostrzegłam mała niekonsekwencje w zapisie dialogów.

    "- Dla mnie zawsze było tu tak jak teraz. Karuzele. Światełka. – westchnęła" - po Światełka usunąć kropkę... I tak w kilku jeszcze miejscach, gdzie opis wypowiedzi odnosi się bezpośrednio do dialogu.

    Pozdrawiam :)
  • szopciuszek 27.07.2019
    Dzięki :) Już poprawione.
  • Aisak 28.07.2019
    O, właśnie tutaj miałam przyjść!
    No, to jestem, bo mało komentarzu od wstydliwych ludków.
    Fajne opko. Końcówka skłania do przemyśleń.
    5!
  • szopciuszek 30.07.2019
    Dzięki! Cieszę się, że się podobało. ^^
  • Aleksadu 31.07.2019
    Zaskoczyła mnie końcówka. Bardzo przyjemne opowiadanie :)
  • szopciuszek 19.08.2019
    A dziękuję :) Cieszę się, że się podobało.
  • Dzień dobry!
    Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – dziś o godz. 20.00.
    Pozdrawiamy :)
  • szopciuszek, oto Twój zestaw:
    Postać: Złodziej brylantów
    Zdarzenie: Chwila zwątpienia

    Gatunek (do wyboru): Opowiadanie przygodowe/drogi lub (pod kątem Antologii) Horror i pochodne
    Czas na pisanie: 18 sierpnia (niedziela) godz. 19.00

    Powodzenia :)
  • szopciuszek 19.08.2019
    Dzięki, teraz dopiero zajrzałam. Tak to scrollowałam forum. ;)
  • jesień2018 22.08.2019
    Piąteczkę zostawiłam już kiedyś, a teraz wróciłam, żeby Ci powiedzieć, że to jest przeurocze opowiadanie, które zostało mi w pamięci. Zmysłowe i delikatne. Nastrojowe. Bardzo mi się podobało:)
  • szopciuszek 23.08.2019
    Dziękuję, zawsze jest ta nadzieja, że może chociaż ktoś zapamięta albo doceni. Bardzo mi przyjemnie :)
  • pkropka 31.08.2019
    Śliczne opowiadanie. Jak takie wspomnienie, które pielęgnuje się latami, ale nie powierza nikomu.

    Poniżej potencjalny spojler:
    Czy gdyby smakowała truskawkami, nie odszedłby?
    Trochę wyglądał, jakby szukał kogoś konkretnego. Kogoś, kto zastąpi kobietę, której zabrakło. Ale może zbyt się doszukuję ;)
  • szopciuszek 31.08.2019
    Hej, dzięki za wizytę i komplement :)
    I odpowiedź na potencjalny spojler:
    Myślę, że tak, nie odszedłby. W tamtym momencie zdał sobie sprawę, że to czego szukał, za czym tęsknił już nie wróci. Złudzenia opadły. A czy tęsknił za inną kobietą czy po prostu tym, co minęło, to już każdy może sobie interpretować po swojemu. :)
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Szopciuszek↔Przeczytałem. Delikatnie, zwiewnie i tak zwyczajnie, lecz niezupełnie. Nieco klimat snu i pewnej tęsknoty. A zakończenie... może liczył, że go zawróci... lecz o niej, też nic nie wiemy, dlaczego...↔Pozdrawiam?:)
  • szopciuszek dwa lata temu
    Dekaos Dondi Hej, dzięki za odgrzebanie mojego pierwszego opowiadania :) Może tak, może właśnie tak miało być ;) Ślę przytulaski!
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Szopciuszkowa:)↔I odgrzebię pozostałe:)↔Już ja tego dopilnuję?:)↔Też umiem śleć:)?️

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania