Śmierć Boga
Chodź koniec już przedstawienia
Aktorzy wciąż są
Zginął z mego ramienia
szaty martwych się drą
W ich oczach świeci się mrok
Do śmierci zrobiłem krok
W mojej głowie jest tłok
Wokół wiele jest zwłok
Zanim na kolana padł
Z tronu swego już spadł
Płakał, o życie błagając
Zabiłem go, szans mu nie dając
Choć to Bóg, zginął jak zwierz
Biedoto z wolności się ciesz
W ręce sztylet, z poduch lata pierz
O przyczynie morderstwa dobrze już wiesz
Wskakuje na konia, uciekam z tej ziemi
A słońce i księżyc zbrodnie ukryć by chcieli
Już nie ważne co w zamku się stanie
Śmierć i smutek na tej ziemi na zawsze zostanie
Już na wieży czarna flaga wisi tam
Prawdę swego życia odkryłem sam
I choć życia naszego ciężki jest trud
Nasz bóg z kostuchą ogląda swój grób
Komentarze (5)
Gdyby oddać ten sam przekaz bez rymów byłoby znacznie lepiej, tak mi się wydaje.
Dam 4 gwiazdki za utwór w takim stanie jak jest.
Pozdrawiam
Choć - partykuła mająca na celu zwracenie uwagi na frag tekstu
Należy poprawić.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania